Danielle pobiegła za mną. W ogóle nie wiedziałam dlaczego pobiegłam na dół i ich uderzyłam. Byłam skołowana.
Dan- Iwona przestań... Nie chciałam Ci wcześniej mówić ale Niall się w Tobie zabujał...
Ja- Przecież to widać -uśmiechnęłam się lekko przez płacz.
Dan- No i nie chce nic mówić ale Arturowi też się spodobałaś.
Ja- Serio .? O_o Przecież nie jestem taka ładna...
Dan- Oj jesteś ładniejsza od Taylor... -wybuchła śmiechem.
Ja- Ale mnie pocieszyłaś - I też wybuchłam śmiechem.
Dan- Oj nie przesadzaj.
Ja- Nie przesadzam. Taka jest prawda.
--------------------------------------------------------------------------------------------------
Sorra nie dokończę bo nie mam do tego weny ;/
"Aktorzy" :)
środa, 31 lipca 2013
środa, 24 lipca 2013
ROZDZIAŁ 5
- Pocałuj się z Zaynem – powiedział chłopak z tunelami w
uszach.
Co? Czyli że Zayn miał być moi pierwszym pocałunkiem? Dobra.
Przybliżyłam więc swoja twarz do jego. Procenty w mojej krwi dodały mi większej
odwagi. Zamknęłam oczy i po chwili rozkoszowałam się jego słodkimi ustami. Inni
zaczęli nam odliczać 10, 9, 8 i tak dalej. Gdy w końcu skończyliśmy,
uśmiechnęłam się tylko do Zayna a on puścił mi oczko i usiadłam na miejscu.
Graliśmy tak jeszcze może z dwie godziny, alkohol totalnie mi wleciał na mózg.
Byłam bardziej odważna, ale bardziej głupia. Ze zwykłej gry w butelkę,
skończyło się na rozbieranej butelce.
- Zdejmij bluzkę. – powiedział Zayn.
Nie chciałam tego robić, ponieważ moje piersi nie były
zadawalające. Lecz po chwili namysłu zdjęłam swoją bokserkę z której zresztą
było widać kawałek moich piersi. Od razu zobaczyłam wzrok chłopaków oraz…
oczywiście Perrie! Gdzie by tam ona się na mnie nie patrzyła. W końcu ona
siedziała bez spodni. Po udanej zabawie, na której siedziałam bez stanika i w
samych majtkach, postanowiliśmy pójść już spać. Nie myślałam, że mamy spać w
tym starym opuszczonym pomieszczeniu! Ja wraz z Zaynem rozłożyliśmy się na starym
materacu. Tak ja spałam z Zaynem a blondyna sama. HAHA wcale mi jej nie szkoda.
Teraz to jest MOJA chwila! Gdy wszystkie światła pogasły przykryliśmy się
kocem. Po chwili poczułam czyjąś rękę, która jechała po moim brzuchu troszkę
niżej. Była to ręka Zayna. Od razu uderzyłam go i spytałam „Co robi”. Jeszcze
nie jestem na tyle pijana by się z nim przespać! Powstałam więc i postanowiłam
iść do domu.
- Co Ty robisz? – usłyszałam głos Zayna za sobą.
- Mogłabym spytac o to samo! To, że jestem pijana nie znaczy,
że jestem gotowa! Jeszcze mam głowę na karku!
- Dobra, przepraszam, gdzie będziesz szła?
- Ale Ty masz trzymać ręce przy sobie bo je Ci utne! Obiecuje…
- Okej, kładź się! Późno jest…
Po słowach Zayna, znów położyłam się koło niego. Noc minęła
spokojnie i Zayn nic nie próbował zrobić. Tylko trochę chrapał. Nawet nie
trochę, ale jest dobrze. Obudziłam się i zobaczyłam sporo skacowanych osób.
Mnie głowa pękała! Nie wiedziałam nawet jak się nazywam! HAHA nie no to
wiedziałam, ale prawie nie. Dobrze, że na wyciągnięciu mojej ręki, leżała
litrowa woda. Wypiłam pół. Naprawdę mi się pić chciało! Pewnie dlatego, że
miałam tak zwanego kaca. Podniosłam się i poczułam, że chce mi się siku. Wyszłam
więc przed skłot i zrobiłam co potrzeba. Kurde. Okres. Dlaczego teraz musiałam
dostać swój pierwszy okres? Szybko musiałam się znaleźć w domu, by nie
przesiąknąć.
- Zayn! Odprowadzisz mnie?
- teraz?
- Tak, proszę, śpieszy mi się…
- No dobra, czekaj chwile.
Chwile? Chwile? Naprawdę? Kurde, ja tu się martwię by nic nie
było widać, a ten mi mówi chwilę? Dobrze, że miałam paczkę chusteczek. Zamiast
podpaski, użyłam paczkę chusteczek. W końcu się doczekałam! Zayn wyszedł przed
skłot. Ruszyliśmy w stronę mojego domu.
- I jak Ci się podobało?
- No spoko, głowa mi pęka!
- Kaca masz, co się dziwić. – powiedział. – Przyjdziesz jutro?
- Jutro? Niedziela, to chyba jadę do babci, ale nie wiem.
- No to dziś?
- Dziś? CO Ty! Nie dam rady, muszę pomóc mamie w sprzątaniu,
bo mnie na następny weekend nie wypuści!
Doszliśmy w końcu pod drzwi mojego domu. Teraz brunet
postanowił się ze mną pożegnać i dał mi gorącego buziaka w usta. Znów mogłam
poczuć cudowny smak jego ust. Pomachałam mu na pożegnanie i pociągnęłam za
klamkę. Zamykając za sobą drzwi, przypomniało mi się, że nawet w lustro nie
patrzyłam! Szybko więc poleciałam do łazienki, która znajduje się akurat na dole.
Całe szczęście, że mama wcześniej mnie nie widziała! Każdy włos w inną stronę,
do tego eyeliner się zmył. M A S A K R A po prostu. Przemyłam twarz wodą,
przebrałam się w jakieś stare moje dresy, które leżały na pralce i umyłam zęby.
Wyszłam z łazienki i poszłam do kuchni, gdzie jak myślałam zastałam mamę.
- I jak się spało? – spytała na przywitanie.
- A dobrze, oglądałyśmy filmy i jadłyśmy popcorn.
- Jakie filmy?
- A wiesz tytułów nie pamiętam, co na śniadanie?
- Placki z jabłkami.
***
Weszłam do pokoju i zamknęłam za sobą drzwi. Talerz z
plackami położyłam na łóżku, a sama złapałam za ładowarkę od telefonu, którą
podłączyłam do pobliskiego gniazdka i włączyłam muzyke na wierzy.
Zjadłam śniadanie i położyłam talerz na półce nocnej. Postanowiłam
się jeszcze przespać, ponieważ na starym materacu do tego z chrapiącym Zaynem
nie było zbyt wygodnie.
Przykryłam się swoim milutkim kocem i położyłam głowę na
swojej poduszce. Ahh to było to czego mi teraz było potrzeba! Obudziłam się o
godzinie piętnastej. Czyli spałam około 4 godzin. Od razu złapałam za swój
telefon. Żadnego znaku życia od kogokolwiek. Mniejsza. Rzuciłam telefon znów na
swoje łóżko a ja się podniosłam i skierowałam pójść do łazienki. Najpierw się
załatwiłam a potem to po co przyszłam. Postanowiłam wziąć długą, odprężającą
kąpiel, więc nalałam wodę oraz dużo płynu do kąpieli. Zdjęłam ubrania i weszłam
do ciepłej wody. Usiadłam i zaczęłam się relaksować. Kurde. Czy ktoś teraz musi
mi przerwać pisząc mi smsa? Niestety, będzie musiał poczekać, ponieważ nie
wyjdę teraz specjalnie dla niego z wanny!
ROZDZIAŁ 4
- Hmm jutro? No dobra, więc przyjdź po mnie o 18.
- Okej, tylko bądź gotowa, bo nie lubie czekać i stać pod
domem.
- Spoko, nie martw się.
- Perrie też mówiłam, nie martw się, zdążę.
- Ja nie jestem Perrie.
- Nie wątpię. – powiedział i posłał i mi ten swój zadziorny
uśmiech.
Doszliśmy w końcu pod mój dom,
pożegnałam się z Zaynem i weszłam do domu. Powiadomiłam mamę, że jestem,
głośnym krzyknięciem „Wróciłam” i ruszyłam do siebie do pokoju. Przebrałam się
w piżamę, poszłam do łazienki by zmyć makijaż i zeszłam na dół do kuchni.
Zaczęłam sobie robić naleśniki. Jak się upiekły, wyjęłam z szafki nutelle a z
lodówki bitą śmietaną i przyrządziłam kolację. Gdy skończyłam już jeść,
włożyłam naczynia do zmywarki i poszłam znów do swojego pokoju. Jak zwykle włączyłam
muzykę na wierzy i położyłam się na wielkim, obłożonym białym, milutkim i nawet
grubym kocem i kolorowymi poduszkami łóżkiem. Leżałam tak przez krótką chwilę,
ponieważ przerwał mi dźwięk przychodzącego smsa. Wyjęłam telefon z kieszeni i
zobaczyłam, nie znany mi numer. Odczytałam „siema tu Zayn. Co robisz?”.
Odpisałam mu i tak zaczęliśmy pisać. Naprawdę miło się z nim rozmawiało,
dlatego skończyliśmy około 22 gdy postanowiłam, że pójdę już spać. Napisałam mu
smsa na dobranoc i po krótkim czasie zasnęłam.
***
Dzień jak co dzień. Lekcje jak
lekcje. Wróciłam zmęczona do domu. Rzuciłam
swój plecak w kąt przedpokoju i od razu poszłam do kuchni na obiad. Była
pomidorowa z kluskami. Zjadłam i poszłam na górę. Przebrałam się w swoje czarne
dresy i białą, luźną bluzkę i poszłam do łazienki zmyć makijaż. Położyłam się
na łóżku i myślałam tylko nad imprezą na którą mam iść z Zaynem. Przecież nie
pójdę tylko na godzinę. Musiałam coś wykombinować. Po dłuższej chwili namysłu
wpadłam na mały plan. Mam nadzieję, że przejdzie. Zawołałam więc mamę a po
chwili usłyszałam kroki po schodach, a za chwilę ktoś pociągnął za klamkę i
otworzył drzwi.
- Słucham?
- Mamo, dziś jest to znaczy,
chcę spać u koleżanki. Mogę?
- A co to za koleżanka?
- Nie znasz.
- No to poproszę jej adres oraz numer
telefonu, któregoś z rodziców.
- Mamo, proszę Cię! Nie rób mi
siary no!
- Ja się po prostu o Ciebie
martwię! A kiedy wrócisz?
- Nie wiem, możliwe, że jutro
wieczorem lub po południu, albo rano. Nie wiem..
- No dobrze, tylko masz się
grzecznie zachowywać!
- Okej, dziękuję! – powiedziałam
i rzuciłam się mamie na szyję.
Gdy mama wyszła, zajrzałam do
swojej szafy. Zauważyłam, że nic tam praktycznie nie ma, ale to będzie
podejrzane jak dziś pójdę na zakupy. Znalazłam jednak swoje stare jeansy.
Wzięłam nożyczki i zrobiłam w nich małe dziury. Wyciągnęłam bokserkę i ją
założyłam. Poszłam do łazienki i pomalowałam się od nowa. Nałożyłam grubsze
kreski i bardziej wyraźne „ogonki”. Wróciłam do swojego pokoju i na końcu szafy, znalazłam małą, czarną
torebeczkę. Włożyłam do niej klucze oraz swojego iphona. Spojrzałam w lustro i
powiedziałam sama do siebie „idealnie”.
***
Wyjrzałam przez okno i
zobaczyłam Zayna. Zeszłam na dół i założyłam swoje czarne długie trampki. Gdy
mama tylko zobaczyła moje porwane spodnie, zaczęła do mnie mówić, że wyglądam
jak jakaś bezdomna. Nie wiem o co jej chodziło! Przecież tak się teraz „nosi”.
No tak, ja zawsze ubierałam się jak ona chciała. Ale KONIEC! Wyszłam z domu i
przywitałam się z Zaynem, dając mu buzi w policzek.
- Gotowa? – spytał.
- Jak nigdy….
Ruszyliśmy w stronę skłotu,
gdzie miała odbyć się impreza. Gdy dochodziliśmy, można było usłyszeć głośną muzykę oraz wrzaski. Weszliśmy do
środka, poszliśmy długim korytarzem i w końcu znaleźliśmy się w pomieszczeniu,
które już bardzo dobrze znałam. Było tam około 80 osób. Żadnego z nich nie
znałam. Prócz kilku osób np. blondyna, która znów zmierzyła nas wzrokiem, jak
tylko zobaczyła, że weszłam z Zaynem. Od razu przyleciała do niego i chciała go
pocałować, na co Zayn od razu ją lekko odepchnął
i powiedział „spadaj”. Na co ona wyleciała z budynku. Najwidoczniej była
zażenowana tą sytuacją. Mam nadzieję, że nie odbije się to na mnie. Brunet
wyciągnął mnie na środek parkietu i zaczęliśmy tańczyć.
***
- Pytanie czy wyzwanie
- Wyzwanie – powiedziałam pewnym
głosem.
piątek, 12 lipca 2013
ROZDZIAŁ 3
- nie wiem, nie drążmy tego tematu dobra?
- No okej.
*Po szkole*
Weszłam do domu i poszłam do swojego pokoju. Położyłam się
na łóżku i zaczęłam myśleć, czy mam tam iść czy nie. No w zasadzie, skoro chce
aby mnie Zayn polubił, to chyba muszę stać się trochę bardziej „twarda”. Muszę
chyba wtopić się w ich towarzystwo. Postanowiłam, że jednak tam pójdę. Zeszłam na
dół na obiad i usiadłam przy stole. Mama podała posiłek i zaczęliśmy jeść.
- Jak w szkole? – spytała.
- A jak ma być?
- Co Cię ugryzło?
- Nic?
- Dobra jedz.
Zjadłam i poszłam się ubrać. Ubrałam swoje czarne legginsy i
czarną tunike, do tego czarne dłuższe trampki. Złapałam za pierwszą lepszą małą
torebkę i schowałam klucze i telefon.
- Wychodze! Będę wieczorem! – powiedziałam i szybko
zamknęłam drzwi.
Szłam tak uliczkami i nie wiedziałam czy dobrze robie. W
końcu doszłam na miejsce. Weszłam tam gdzie wczoraj, znów zobaczyłam
kilkanaście osób i tą dziewczynę. „Jej miało nie być” pomyślałam.
- Siema wszystkim – powiedziałam pewnie.
- No siema, siadaj – powiedział Zayn, pokazując ręką na
miejsce kolo niego.
Poszłam i usiadłam na wskazanym miejscu. Blondynka patrzyła
się na mnie, pewnie nadal jest zła, ale należało jej się.
- Chcesz fajke? – spytał Zayn.
- HAHA no proszę Cię! Ta cnotka? – powiedziała
- A daj – odpowiedziałam.
Widziałam zdziwienie na twarzy Perrie czy jak jej tam.
Za bardzo nie wiedziałam jak mam się zachować, jak to palić,
ponieważ nigdy tego nie robiłam. Zayn podał mi zapalniczkę, a ja tylko
podejrzałam jak jeden chłopak również zapala papierosa. Włożyłam więc go trochę
do ust i zapaliłam na początku. Zaciągnęłam się chyba za mocno, ponieważ
zakrztusiłam się dymem, ale po chwili mi przeszło.
- Pijemy coś? – spytałam.
- Chcesz piwo? To masz tam w tej torbie. – wskazał na torbę
która leżała pod ścianom.
Wstałam więc i wyjęłam piwo z torby. Znów usiadłam na swoim
miejscu i otworzyłam puszkę. Wzięłam lekkiego łyka. Było tak niedobre, że
myślałam, że je wypluje. Blondi wciąż się na mnie patrzyła ze zdziwieniem.
- CO się tak patrzysz? – spytałam Perrie, ale bardzo
przyjemnie z uśmiechem na twarzy.
- Nie, tak tylko. – odpowiedziała.
- Aha.
*Kilka godzin później*
- Już 20 muszę iść, sory.
- To chodź Cię odprowadzę. – powiedział Zayn.
- No to idę z wami – wtrąciła się Pez.
- Nie. Chce iść sam na sam z nią!
Pożegnałam się ze wszystkimi i wyszliśmy. Szliśmy tak bez słowa,
gdy nagle Zayn się odezwał:
- Jutro jest impreza, zapraszam Cię na nią. Przyjde po Ciebie, jak chcesz?
Subskrybuj:
Posty (Atom)