środa, 24 lipca 2013

ROZDZIAŁ 4

- Hmm jutro? No dobra, więc przyjdź po mnie o 18.
- Okej, tylko bądź gotowa, bo nie lubie czekać i stać pod domem.
- Spoko, nie martw się.
- Perrie też mówiłam, nie martw się, zdążę.
- Ja nie jestem Perrie.
- Nie wątpię. – powiedział i posłał i mi ten swój zadziorny uśmiech.

Doszliśmy w końcu pod mój dom, pożegnałam się z Zaynem i weszłam do domu. Powiadomiłam mamę, że jestem, głośnym krzyknięciem „Wróciłam” i ruszyłam do siebie do pokoju. Przebrałam się w piżamę, poszłam do łazienki by zmyć makijaż i zeszłam na dół do kuchni. Zaczęłam sobie robić naleśniki. Jak się upiekły, wyjęłam z szafki nutelle a z lodówki bitą śmietaną i przyrządziłam kolację. Gdy skończyłam już jeść, włożyłam naczynia do zmywarki i poszłam znów do swojego pokoju. Jak zwykle włączyłam muzykę na wierzy i położyłam się na wielkim, obłożonym białym, milutkim i nawet grubym kocem i kolorowymi poduszkami łóżkiem. Leżałam tak przez krótką chwilę, ponieważ przerwał mi dźwięk przychodzącego smsa. Wyjęłam telefon z kieszeni i zobaczyłam, nie znany mi numer. Odczytałam „siema tu Zayn. Co robisz?”. Odpisałam mu i tak zaczęliśmy pisać. Naprawdę miło się z nim rozmawiało, dlatego skończyliśmy około 22 gdy postanowiłam, że pójdę już spać. Napisałam mu smsa na dobranoc i po krótkim czasie zasnęłam.
***
Dzień jak co dzień. Lekcje jak lekcje.  Wróciłam zmęczona do domu. Rzuciłam swój plecak w kąt przedpokoju i od razu poszłam do kuchni na obiad. Była pomidorowa z kluskami. Zjadłam i poszłam na górę. Przebrałam się w swoje czarne dresy i białą, luźną bluzkę i poszłam do łazienki zmyć makijaż. Położyłam się na łóżku i myślałam tylko nad imprezą na którą mam iść z Zaynem. Przecież nie pójdę tylko na godzinę. Musiałam coś wykombinować. Po dłuższej chwili namysłu wpadłam na mały plan. Mam nadzieję, że przejdzie. Zawołałam więc mamę a po chwili usłyszałam kroki po schodach, a za chwilę ktoś pociągnął za klamkę i otworzył drzwi.
- Słucham?
- Mamo, dziś jest to znaczy, chcę spać u koleżanki. Mogę?
- A co to za koleżanka?
- Nie znasz.
- No to poproszę jej adres oraz numer telefonu, któregoś z rodziców.
- Mamo, proszę Cię! Nie rób mi siary no!
- Ja się po prostu o Ciebie martwię! A kiedy wrócisz?
- Nie wiem, możliwe, że jutro wieczorem lub po południu, albo rano. Nie wiem..
- No dobrze, tylko masz się grzecznie zachowywać!
- Okej, dziękuję! – powiedziałam i rzuciłam się mamie na szyję.
Gdy mama wyszła, zajrzałam do swojej szafy. Zauważyłam, że nic tam praktycznie nie ma, ale to będzie podejrzane jak dziś pójdę na zakupy. Znalazłam jednak swoje stare jeansy. Wzięłam nożyczki i zrobiłam w nich małe dziury. Wyciągnęłam bokserkę i ją założyłam. Poszłam do łazienki i pomalowałam się od nowa. Nałożyłam grubsze kreski i bardziej wyraźne „ogonki”. Wróciłam do swojego pokoju i  na końcu szafy, znalazłam małą, czarną torebeczkę. Włożyłam do niej klucze oraz swojego iphona. Spojrzałam w lustro i powiedziałam sama do siebie „idealnie”.
***
Wyjrzałam przez okno i zobaczyłam Zayna. Zeszłam na dół i założyłam swoje czarne długie trampki. Gdy mama tylko zobaczyła moje porwane spodnie, zaczęła do mnie mówić, że wyglądam jak jakaś bezdomna. Nie wiem o co jej chodziło! Przecież tak się teraz „nosi”. No tak, ja zawsze ubierałam się jak ona chciała. Ale KONIEC! Wyszłam z domu i przywitałam się z Zaynem, dając mu buzi w policzek.
- Gotowa? – spytał.
- Jak nigdy….
Ruszyliśmy w stronę skłotu, gdzie miała odbyć się impreza. Gdy dochodziliśmy, można było usłyszeć  głośną muzykę oraz wrzaski. Weszliśmy do środka, poszliśmy długim korytarzem i w końcu znaleźliśmy się w pomieszczeniu, które już bardzo dobrze znałam. Było tam około 80 osób. Żadnego z nich nie znałam. Prócz kilku osób np. blondyna, która znów zmierzyła nas wzrokiem, jak tylko zobaczyła, że weszłam z Zaynem. Od razu przyleciała do niego i chciała go pocałować, na co Zayn od razu  ją lekko odepchnął i powiedział „spadaj”. Na co ona wyleciała z budynku. Najwidoczniej była zażenowana tą sytuacją. Mam nadzieję, że nie odbije się to na mnie. Brunet wyciągnął mnie na środek parkietu i zaczęliśmy tańczyć.
***
- Pytanie czy wyzwanie
- Wyzwanie – powiedziałam pewnym głosem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz