niedziela, 5 maja 2013

Imagine z Zaynem (+18) grr..*-*


Lubiłam dni jak ten. Drzwi balkonowe były lekko uchylone, chłodny wiatr dawał ukojenie mojej rozgrzanej skórze. Panowała przeszywająca cisza. O pędzącym świecie przypominały tylko migocące światła budzącego się miasta, tak bliskie, a mimo wszystko tak dalekie.
Uwielbiałam na niego patrzeć.
Jego smukłe palce podnosiły właśnie papierosa do ust, drugą ręką zwinnym ruchem odpalał zapalniczkę. Mały płomień rozświetlił jego twarz, ukrytą wcześniej w półmroku, tańcząc przy tym i otulając jego wyraźnie rysy.
Lekko podniosłam się na jego kanapie przyciągając kolana do klatki piersiowej. Nie spuszczałam z niego wzroku, gdy wziął pierwszy głęboki oddech, zaciągając się papierosem. Bezdźwięcznie wypuścił dym, lekko rozchylając usta, jakby właśnie miał mnie pocałować. Odwróciłam wzrok, by po chwili znów analizować jego każdy najmniejszy ruch. Nad jego głową unosiła się smużka sinego dymu, który formował nieznane wzory i obrazy. Wpatrywał się w nią jak zaklęty, by po sekundzie wysłać tam kolejną partię kłębów. Zayn nadal leżał w swoim łóżku. Tak jak poprzedniej nocy. Czasem się zastanawiałam, czy kiedykolwiek zobaczę go w innej pozycji, albo sytuacji. Dzwonił zawsze, kiedy mnie potrzebował.
Uwielbiałam kiedy kłamał. Kiedy usypiał swoją zimną duszę i mówił, że mnie kocha, że mnie potrzebuje. Zdawałam sobie sprawę, że to tylko na chwilę. Potrzebował mnie, owszem, ale tylko fizycznie, czerpiąc korzyści z tego, że ja potrzebowałam go psychicznie. Przywiązałam się do jego obojętności.
Mój wzrok rejestrował i z uporem maniaka starał się zapamiętać wszystkie jego rysy, mocno zarysowaną linię szczęki, zacienioną dwudniowym zarostem, idealne kości policzkowe, wachlarze czarnych rzęs. Rzęsy… teraz tylko je widziałam. Zamknął oczy, jakby zapomniał, że tam jestem. Robił tak każdego rana.
Mógł mówić, jak bardzo mnie kocha, a ja za każdym razem słyszałam to napięcie w jego głosie, ten pośpiech, zdejmując moje ubrania, kawałek po kawałku. Każdego ranka palił, a ja tylko patrzyłam zafascynowana. Nigdy nie odezwał się nawet słowem. Zachowywał się jakby mnie tam nie było. Potrafił patrzeć dokładnie na mnie, ale wiedziałam, że mnie nie widzi. Ale do tego też przywykłam. Zayn karmił moje niskie poczucie wartości, tym, że wykorzystywał mnie do swoich potrzeb i nic więcej.
Zawsze wychodziłam bez słowa. Rutyna.
Otworzył oczy i spojrzał na mnie. To było jak coś w rodzaju „dopuszczam do wiadomości, że tu jesteś, ale chuj mnie to obchodzi”. Z lekkością demonstrował to, że nie dba o moją obecność. Minimalnie uniósł lewą brew. Prawie niezauważalnie. Studiowałam jego twarz tysiące razy, zauważyłabym nawet najmniejszą zmianę w jego wyrazie twarzy. Skinął głową w moją stronę, oddychając ciężko.
- Chodź tu.
Podeszłam do niego powoli. Usiadłam, przerzucając swoje nogi po obu stronach jego pochylonego torsu. Moje dłonie nie przestawały szukać swoje miejsca, kreśląc formy na jego nagiej skórze. Pochyliłam głowę i zaczęłam delikatnie całować jego brzuch, zostawiając przy tym mokre ślady. Obniżył wzrok i spojrzał na mnie z rozbawieniem. Uniósł wolną rękę i delikatnie złapał za moją brodę, przyciągając nasze usta.
- Mmmm… - zamruczał.
Po raz kolejny zaciągnął się papierosem i bez trudu wstrzymał oddech, otwierając moje usta swoimi. Wdmuchiwał ciepłe powietrze do mojego gardła. Z trudem złapałam powietrze, by w końcu kaszlnąć. Dym drapał w  przełyk. Zaśmiał się mrocznie, odchylając głowę do tyłu i przeczesując palcami swoje czarne jak smoła włosy.

Silnie przywarłam do jego ust, zniżając nieco położenie mojego ciała. W tym samym momencie pociągnęłam poły białego prześcieradła, które bezwstydnie spoczywało na jego nagim ciele. Nie zareagował na moje czynności, oprócz tego, że oparł swoją głowę na lewej ręcę i obserwował co robię. Pochyliłam się klęcząc między jego nogami, oplotłam go całego moimi dłońmi, liżąc przy tym od podstawy do samego końca. Nie przerywał zaciągania się papierosem, patrzył prawie bez zaiteresowania. Przyspieszyłam ruchy rąk, przy czym cały czas trzymałam w ustach jego końcówkę, ssąc zachłannie.
- Właśnie tak, mała...
Jego twarz wreszcie zaczęła wyrażać emocje... Przyjemność. Papieros zadrżał między jego smukłymi palcami. Wzięłam go całego do ust, pozwalając, by końcówka dotknęła tyłu mojego gardła.
- Tak... Uwielbiam te zajebiste usta wokół mojego fiuta... - wyszeptał szorstko, wykrzywiając delikatnie usta w uśmiechu, czekając na nadchodzące spełnienie.
Zawsze go zadowalałam, połykając wszystko, co z niego wytrysnęło, jak dobra dziewczynka. Podparłam się rękami i powoli podnosiłam znacząc mokrą ścieżkę językiem na jego torsie. Całowałam go po szyi, przenosząc się na twarz. Jego zarost kuł mnie w usta, co zawsze sprowadzało mnie na ziemię. Dostępu do jego skóy broniły zaciekle te ostro zakończone włoski. Nie pozwalały zbliżyć się zbyt intymnie, zbyt blisko. Tak właśnie to pamiętam i zapamiętam na zawsze.
- Zdejmij majtki. - rozkazał.
Tak też zrobiłam, pozbyłam się także topu, który powędrował obok bielizny na pokojową wykładzinę. Podeszłam bliżej i po raz kolejny zalawirowałam swoimi biodrami nad jego udami, by wygodnie usiąść.
- Zabieraj się do roboty.
Pozostałam uległa, powoli zatapiając go w sobie. Mocno zacisnęłam powieki, które zadrżały pod wpływem podniecenia i zaspokojenia. Zaczęłam się poruszać w dół i w górę na całej jego długości, wspierając się rękami o jego klatkę piersiową.

Scena podobna . :3  do opisu.. : )<tak wiem jestem zobczuch ;* ^^>

- Właśnie tak... Kochasz mnie pieprzyć... - powiedział ochryple, wydmuchując dym z ust. Westchnęłam ciężko, zaciągając się unoszącym się dymem, nie przerywałam nawet na ułamek sekundy poruszać biodrami, zataczając małe, lub większe kręgi w szybkim rytmie. W końcu przejął kontrolę, kładąc na mojej talii obie ręce, mocno i brutalnie unosząc swoje biodra.
- Ugh... Kurwa... - jęknęłam ledwie się kontrolując. Cały czas zdrażnił mój wrażliwy punkt. Wyciągnął ręcę i sięgnął do moich piersi, rozkoszując się tym, jak poruszają się pod wpływem moich ruchów a nim.
- Nie przestawaj... - wymamrotał i zagryzł dolną wargę.
Uniosłam swoje ręcę ku górze i wplotłam je w swoje włosy, ujeżdżając go szybciej. Chciałam mieć pewność, że przy każdym pchnięciu jego penis poczuje dokładnie moje wnętrze.
- Kurwa....Mmmm... - usłyszałam i poczułam, że zadrżał we mnie, co sprawiło, że i ja zacisnęłam się mocniej na jego długości. Doszliśmy razem. Opadłam obok jego ciała wykończona. W pokoju unosił się zapach tytoniu i seksu. Szybko odwrócił się bokiem, co spowodowało, że spotkałam się z jego plecami. Odetchnęłam bezdźwięcznie. Po co w ogóle się łudziłam? Zaczęłam się zbierać do wyjścia. Spuściłam nogi z jego wysokiego łóżka unosząc się, by wstać. Poczułam uścisk ręki na moim nadgarstku.
- Nie musisz wychodzić.
Pociągnął mnie z powrotem do siebie, przyciągając do torsu. Lekko zmierzwił moje włosy. Przysunęłam się jeszcze bliżej, leżeliśmy oboje na jego stronie łóżka. Korzystałam z okazji. Zdawałam sobie sprawę, że to może się nie powtórzyć. Jeżeli ktokolwiek oferował mi choć namiastkę miłości, przyjmowałam ją bez mrugnięcia okiem.



6 komentarzy:

  1. Wow wow wow wowwww za je bi ste!!!! takie prawdziwe, realistyczne

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialne :D Faktycznie drobny zboczuszek z cb ;pp
    Szczególnie momenty z tymi jego "westchnieniami" ☺
    Zapraszam na do siebie :D → http://larry669.blogspot.com/2013/05/imagin-liam.html

    OdpowiedzUsuń
  3. I ja się pytam... dlaczego tu do cholery są tylko trzy komentarze z moim?! Dziewczyno masz talent do pisania! Jesteś naprawdę genialna. Jeszcze trochę, a sama bym doszła xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham czytać twoje imaginy<3 Nic dodać nic ująć po prostu masz talent do pisaniaa ;*

    imaginy-1d-i-jb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Piszesz świetnie, naprawdę, takiego imagina jeszcze nie spotkałam :o. Mówię seriom, Twój styl jest niesamowity ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetne <3 Kocham kocham kocham ^^

    OdpowiedzUsuń