środa, 4 marca 2015

Harry ;3

Czułam, że słońce już praży moją skórę, mimo że dopiero co rozłożyłam się na leżaku nad basenem. Wyciągnęłam spod ręcznika balsam do opalania i zaczęłam wcierać go w każdy centymetr skóry, bo na samą myśl, że w podróży powrotnej z obozu miałabym umierać z bólu przez poparzenie słoneczne przechodziły mnie dreszcze. Dziewczyny, które poznałam na wyjeździe siedziały z nogami w basenie śmiejąc się z czegoś tak głośno, że musieli je słyszeć w sąsiednim hotelu. Uśmiech sam wypłynął na moje usta i nie mogąc się powstrzymać przysiadłam się do nich, ignorując fakt, że balsam nie zdążył się wchłonąć i nic nie zostanie z mojej ochrony przed słońcem. Odgarnęłam włosy do tyłu kiedy złapałam jego spojrzenie. Wygłupiał się z jakąś dziewczyną, którą trzymał na barkach.  Uśmiechnęłam się na jego widok i zdusiłam lekkie poczucie zazdrości. Spuściłam wzrok wyobrażając sobie siebie na miejscu tej dziewczyny. Lubiłam patrzeć mu w oczy. On chyba też, bo często łapałam go na tym, że po prostu patrzył na mnie ze skrywanym uśmiechem. Uśmiech też miał śliczny. Nigdy nie wiedziałam czy uśmiecha się do mnie, bo mnie lubi czy się ze mnie śmieje. A robił to często, bo gdy tylko ktoś powiedział cos śmiesznego to łapał moje spojrzenie i się śmiał. Do mnie.   Westchnęłam i włączyłam się do rozmowy dziewczyn zapominając o chłopaku o najzieleńszych oczach jakie w życiu widziałam. Miał po prostu tego pecha, że był idealnie w moim typie. I nie chodzi tylko o wygląd. Odpowiadało mi jego poczucie humoru i to jaki inteligentny w środku był, mimo że nie chciał sprawiać takiego wrażenia. Miałam wrażenie, że jakby ten wyjazd trwał dłużej to zakochałabym się w nim na amen. Nagle poczułam, że ktoś łapie mnie za rękę i ciągnie do wody. Wpadłam do basenu z oszołomioną miną kiedy zobaczyłam tuż przed sobą Harrego ze złośliwym uśmieszkiem na pełnych ustach.
                - Co to było? - spytałam patrząc na niego z rozbawieniem. Dziewczyna, która wcześniej siedziała mu na barkach gdzieś zniknęła. W środku ucieszyło mnie to bardziej niż powinno.
                - Nic - odpowiedział niewinnym głosikiem po czym zanurzył się w wodzie po samą brodę. Musiał mocno zgiąć kolana, bo był tak wysoki, że normalnie ta sięgała mu do żeber podczas, gdy mi zakrywała już lekko ramiona.
                - Jasne. - Przewróciłam oczami i odwróciłam się do dziewczyn. Widząc mnie w wodzie również weszły do basenu podtapiając jedna drugą z szerokimi uśmiechami na twarzach. Nagle poczułam, że ktoś wskakuje mi na plecy i oplata moje biodra nogami. - Harry! Na litość boską co ty robisz?!
                - Wchodzę ci na plecy - odpowiedział spokojnie. Czasami zapominałam jak durne miał poczucie humoru. Ale i tak je uwielbiałam.
                - Ile ty ważysz? - spytałam chociaż w wodzie prawie nie czułam jego ciężaru.
                - Dużo - odparł ze śmiechem. - Chodź na głębszą wodę.
                - Jeszcze czego - prychnęłam.
                Wzniosłam oczy do nieba, ale ruszyłam do przodu. Chłopak oplótł ręce wokół mnie, a twarz miał tuż przy moim uchu tak, że słyszałam i czułam jego ciepły oddech na karku. Po drugiej stronie basenu zaczęłam go z siebie zrzucać z dosyć marnym skutkiem, aż w końcu kiedy dziewczyny podpłynęły udało mi się z niego wyplątać. Stanął w wodzie przede mną tak blisko, że góra mojego bikini stykała się z jego umięśnionym brzuchem. Spojrzałam do góry i na widok jego uśmiechu coś ścisnęło mnie w całym ciele. Chłopak odgarnął moje mokre włosy na bok i patrzył w mnie przez chwilę zanim obrócił się do mnie tyłem.
                - Wskakuj na barana - powiedział i zanurzył się lekko, żeby mi to ułatwić.
                - Słucham? Chyba sobie żartujesz! - zaprzeczyłam chociaż w środku zrobiło mi się cieplej. Odruchowo położyłam mu już dłonie na barkach i poczułam jak mięśnie w tym miejscu się napięły.
                - Zrobimy walki kogutów, wskakuj i nie gadaj! - powiedział z entuzjazmem.
                Jedna z dziewczyn usadowiła sobie na barkach moją przyjaciółkę i czekały aż ja wejdę na Harrego. Przygryzłam wargę i opanowałam dziwne uczucie, które sprawiało, że robiłam się nerwowa. Myślałam cały czas o tym, że przecież jutro już wyjeżdżamy i nic się nie stanie jak pozwolę sobie na trochę zabawy. Nieco pokracznie ale jednak, weszłam chłopakowi na barana i chwile później poczułam jak ten kładzie dłonie na moich udach, żeby mnie przytrzymać. Złapałyśmy się z przyjaciółką za ręce i próbowałyśmy nawzajem zrzucić. W pewnym momencie Harry przechylił się w bok przez co poleciałam do wody ciągnąc za sobą przyjaciółkę. Woda przykryła mnie całkowicie i po kilku sekundach wynurzyłam się panicznie machając rękami.
                - Idioto! - krzyknęłam na Harrego, a ten z rozbawionym uśmieszkiem na ustach objął mnie i przyciągnął do siebie. Ignorowałam fakt, że praktycznie jestem w jego ramionach, bo moje serce prawdopodobnie by tego nie wytrzymało.
                - No co? Może powtórka? - powiedział niewinnym głosem łapiąc mnie pod wodą w żelaznym uścisku, z którego w życiu bym się nie uwolniła. Spojrzałam na niego z przerażeniem.
                - Nie Harry nie! Błagam, wszystko tylko nie to, Harry!!!
                Chłopak zanurzył mnie pod wodę, a ja zaczęłam miotać się histerycznie aż w końcu udało mi się uwolnić z jego ramion. Wynurzyłam się z wody i zaczęłam kaszleć próbując jednocześnie złapać oddech. Podpłynęłam pod krawędź basenu i oparłam ręce na płytkach wciąż próbując wtłoczyć tlen do płuc i nie zakrztusić się przy tym wodą, którą miałam dosłownie wszędzie. Z tylu słyszałam śmiech Harrego.
                - Nie płacz już i chodź - zawołał. Zmrużyłam oczy i odwróciłam się przodem do niego.
                - Sam się zaraz popłaczesz dupku - powiedziałam pewnym siebie głosem.
                - Oj, ktoś tu się wkurzył - zachichotał. Spojrzałam znacząco na dziewczyny, a jego mina nieco zrzedła. Uniósł ręce w geście poddania. - Hej...spokojnie...przepraszam, będę grzeczny obiecuje....
                Po chwili jego głowa znalazła się pod wodą kiedy z pomocą dziewczyn udało mi się go podtopić. Nagle poczułam, że dwie duże ręce szarpią mnie za talię w dół i znalazłam się pod wodą. Otworzyłam oczy i spotkałam pod wodą jego spojrzenie zanim nie pozwolił mi się wynurzyć, wypuszczając mnie ze swojego silnego uścisku.
                - Debil - burknęłam odgarniając włosy z twarzy.
                - I tak mnie kochasz - zaśmiał się wesoło przeczesując dłonią mokre loki, żeby nie wpadały mu do oczu.
                A żebyś wiedział, że tak, pomyślałam z irytacją, ale i lekkim uśmieszkiem.
                Zanurzyłam się pod wodę i przepłynęłam tak cały basen, bo do największych nie należał i wynurzyłam się przy odleglej krawędzi. Nie zdążyłam się obrócić kiedy poczułam jak ktoś umieszcza swoje dłonie pod moimi pachami i wyciąga gwałtownie z basenu. Pisnęłam i spojrzałam w górę kiedy ten ktoś postawił mnie w końcu na ziemię. No jasne. Liam. Najgorszy kobieciarz obozu, który myśli, że jakakolwiek dziewczyna poleci na te jego pożal się boże mięśnie, które prezentował przy każdej możliwej okazji. Same ciało, szczególnie jedynie w krótkich spodniach do kąpieli prezentowało się na tyle atrakcyjnie, żeby rumieniec cisnął się na moje policzki. To jego charakter psuł cały efekt.
                - My się chyba jeszcze nie znamy - powiedział głosem, który zapewne miał być pociągający, ale jak dla mnie przesadził z 'seksowną' chrypką. Mimo to trudno było nie czuć się onieśmielonym kiedy trzymał mnie w talii tuż nad krawędzią basenu, a wiedziałam, że ktoś taki spokojnie może być na tyle wredny, żeby mnie do niego wrzucić, jeśli nie okazałabym mu zainteresowania.
                - Cóż, ja znam cię doskonale - odparłam krzywiąc się wewnętrznie na dźwięk tonu swojego głosu. Liamowi jednak wyraźnie się spodobał.
                - Cieszy mnie to. A ty jak masz na imię? - spytał unosząc jedną brew.
                - Ja...
                Nagle usłyszałam głośny, dziewczęcy śmiech i obróciłam w odruchowo. Zabolało. Harry trzymał w wodzie na rękach jakąś dziewczynę i pochylał się do jej ucha zapewne coś do niej szepcząc. Zacisnęłam dłoń w pięść i udałam, że wcale się tym nie przejęłam, mimo że Liam na pewno widział jak Harry wcześniej robi coś podobnego ze mną. Aha. Czyli po prostu byłam pierwszą lepszą dziewczyną, z którą mógł się trochę zabawić, a kiedy sobie poszłam, stracił zainteresowanie. Nie żebym myślała, że on naprawdę mnie lubi i to dlatego. No może przez chwilę.
                - Możemy porozmawiać trochę dalej? Nie czuje się tutaj pewnie - wymruczałam. Prawie mogłam zobaczyć ten błysk w jego oczach kiedy wyciągnął pochopne wnioski z mojej wypowiedzi. Tak dupku, chce się z tobą całować, mimo że nie znasz jeszcze nawet mojego imienia. Co za idiota.
                Przystanęliśmy przy krzewach oddzielających basen od stolików z jadalni rozmieszczonych na zewnątrz pod parasolami. Obróciłam się do niego i zamrugałam rzęsami, czując się jak kretynka. Ale ku mojemu rozbawieniu to naprawdę działało, więc postanowiłam grać dalej.
                - Poczekasz tu chwilkę...na mnie? - spytałam wciąż z tym uroczym tikiem nerwowym jakim było poruszanie rzęsami jak nienormalna. Chłopak posłał mi jeden ze swoich firmowych uśmieszków.
                - Oczywiście, tylko nie każ mi czekać długo. - Mrugnął do mnie. Udałam, że chichocze.
                Kiedy obróciłam się, żeby uciec jak najdalej od Liama zobaczyłam, że Harry przez cały ten czas stał przy basenie i na nas patrzył. I nie widzieć czemu, miałam wrażenie, że jest wściekły. Sama nie wiem czemu posłałam mu wyzywające spojrzenie. Nie chciałam, żeby myślał, że przejęłam się jego odrzuceniem. Z godnością ruszyłam w kierunku wejścia do hotelu. Jak tylko znalazłam się w lobby, szybko poprosiłam o klucz i zaszyłam się w swoim pokoju. Poczułam pewne rozczulenie kiedy zobaczyłam pościelone łóżka i po raz kolejny pożałowałam, że nie będę miała jak podziękować pani, która codziennie to robiła. Przebrałam się w krótkie spodenki i koszulkę z nadrukiem i położyłam się na łóżku. A potem zaczęłam się zastanawiać dlaczego do cholery jestem taka naiwna. Myślałam, że co, że przez kilka rozmów, uśmiechów i wspólne wygłupianie się w basenie mogę rościć sobie do niego jakieś prawa? Nie wierzę, że jestem aż tak głupia.
***

                - Idziemy wieczorem na miasto i oczekuje was tutaj o 21:30 gotowych do wyjścia - powiedziała kierowniczka obozu patrząc na naszą zbitą grupę kilkudziesięciu osób.
                - Proszę pani...ale to za 5 minut - bąknął nieśmiało jakiś chłopak. Kobieta spojrzała na niego znacząco.
                - No właśnie. Kto się spóźni robi pompki.
                Chwila minęła zanim do wszystkich dotarł sens jej słów. Wtedy wszyscy rzucili się do środka hotelu i do dwóch wind, a reszta na schody. Byłam wśród tych 'szczęściarzy', którzy załapali się na windę. Jechałam wciśnięta pomiędzy jakiegoś chłopaka z otyłością i dziewczynę od której waliło alkoholem. Porwałyśmy z dziewczynami swoje torebki i wpakowałyśmy do nich wszystko co mogło być potrzebne i pobiegłyśmy na zbiórkę. I tak byłyśmy jedne z ostatnich, ale udało nam się przemknąć tak, żeby nie dostać kary.
                Nagle poczułam jakby ktoś wywiercał mi dziurę w plecach swoim wzrokiem. Powoli się obróciłam i katem oka zobaczyłam Harrego, który intensywnie na mnie patrzył dopóki nie odwrócił wzroku, gdy zauważył, że zaraz zostanie przyłapany. Skrzyżowałam ręce pod biustem. Jutro wyjeżdżamy i i tak by nic z tego nie było, ale… Naprawdę go polubiłam. Myślałam, że chociaż raz ktoś odwzajemnił moje uczucie, a w rzeczywistości jak zawsze musiałam się zawieść.
                Ruszyliśmy na miasto śpiewając najgłupsze piosenki jakie przyszły nam do głowy podczas gdy obcokrajowcy patrzyli na nas zdziwionym lub rozbawionym wzrokiem. Przynajmniej mój humor odrobine się poprawił. Rozdzieliliśmy się kiedy wychowawca skończył już wykład o tym, że mamy być punktualnie o 1 w nocy w umówionym miejscu. Byłam zirytowana, bo straciliśmy przez to sporo czasu, ale wiedziałam, że dzisiaj była ostatnia noc i było sporo osób, które chciało wykorzystać ją w całości. Trzymałam się dziewczyn, które znałam i starałam się jak najbardziej wyluzować. Jednak gdzie nie spojrzałam, miałam wrażenie, że widzę Harrego. Jeżeli po powrocie do domu jego zielone oczy dalej będą mnie prześladowały to nie wiem jak się z niego wyleczę. Westchnęłam i zdałam sobie sprawę z tego, że jestem kilka kroków za koleżankami. Chciałam je dogonić kiedy poczułam jak ktoś szarpie mnie za rękę w bok. Pisnęłam i spojrzałam w bok, oczekując jakiegoś zboczeńca albo mordercy, bo jak zawsze włączyła się moja nadpobudliwa wyobraźnia, ale się pomyliłam.
                - Czego chcesz Harry - warknęłam niezbyt miło. Był ostatnią osobą, którą chciałam teraz widzieć. Wystarczy, że był bez przerwy w mojej głowie, nie musiał mnie jeszcze nawiedzać w realnym świecie. Chłopak uniósł kącik ust ku górze. Tyle wystarczyło, żeby moje serce zaczęło bić sto razy szybciej.
                - Po pierwsze prawie wpadłaś pod auto, więc powinnaś mi podziękować, że cię odciągnąłem. - Oblałam się rumieńcem. Nawet nie zauważyłam, że coś jechało. - A po drugie to… - Jego dłoń powędrowała do karku jakby bez jego woli. - …chciałem z tobą porozmawiać.
                - O czym? - Uśmiechnęłam się chociaż miałam ochotę stąd uciec. Jakby tego było mało, lekki wietrzyk zawiał w moją stronę, zabierając ze sobą zapach wody kolońskiej chłopaka. Tego było dla mnie o wiele za wiele zważywszy na to, że miałam się trzymać od niego z daleka.
                - Nie tutaj… Jeszcze Liam cię znowu porwie. - Uśmiechnął się krzywo. Uniosłam brew.
                - Masz coś do Liama? – Wiem, że zachowywałam się głupio. Miałam zapewne takie same zdanie o nim jak Harry jednak nie mogłam się powstrzymać przed drażnieniem go. I wydaje mi się, że odniosłam o wiele lepszy skutek niż oczekiwałam.
                - Poza tym, że jest idiotą i fatalnym kobieciarzem to tylko jedno… Wolałbym, żeby trzymał się od ciebie z daleka - burknął chwytając mnie w talii i ciągnąc w kierunku przeciwnym niż poszły dziewczyny.
                Nie śmiałam się odezwać, bo szczerze mówiąc Harry zaczął mnie trochę przerażać. Kiedy mnie do siebie przyciągnął, poczułam od niego alkohol. A teraz był wyraźnie zły, a nie chciałam, żeby wyżywał się na mnie. Co prawda nie sądziłam, że mógłby mi coś zrobić, ale… Wolałam być ostrożna. I tak ufałam bardziej jemu w takim stanie niż ufałabym Liamowi. Nie wątpiłam w to, że ten drugi już dawno wykorzystałby swoją siłę w niekoniecznie przyjemny dla mnie sposób. Kiedy zdałam sobie sprawę z tego, że chłopak ciągnie mnie na plażę poczułam jak dreszcz przechodzi mi po plecach.
                - Harry… - Przełknęłam ślinę, a chłopak stanął jak wryty i spojrzał na mnie zaskoczony. Zdałam sobie sprawę z tego ile strachu było w moim głosie. Chłopak natychmiast mnie puścił i przetarł dłońmi twarz.
                - Cholera. Przepraszam. Nie chciałem cię przestraszyć. Wprost przeciwnie. Chciałem cię do siebie przekonać, ale zrobiłem z siebie idiotę. I tak robię to tylko dlatego, że wypiłem wystarczająco, żeby mieć w końcu na to odwagę - mruknął, a ja zauważyłam jak uparcie mruży oczy, żeby skupić wzrok na mojej twarzy. Powstrzymałam uśmiech. Harry, którego znałam właśnie wrócił. No poza tym alkoholem, ale teraz wiedziałam, że nie zrobi na pewno niczego głupiego.
                - W porządku. Tylko się nie przewróć pijaku - zaśmiałam się. Jego twarz natychmiast się rozpogodziła, wprawiając mnie w osłupienie. W tym świetle wyglądał jak ucieleśnienie marzeń każdej dziewczyny. A może tylko moich. Nie wiem. Dla mnie był idealny.
                - Trzymaj mnie to nie upadnę - powiedział rozbawiony, a ja na przekór mu, położyłam mu dłoń na plecach przez co praktycznie go objęłam. Chłopak spojrzał na mnie spod rzęs i również mnie objął.
                Przeszliśmy na plażę, w dłoniach niosąc swoje buty. Było tak ciemno, że niebo i morze zlewały się w jedną połać czerni przez co wyglądało to jakby tam dalej świat się kończył. Widok był niesamowity. Usiedliśmy metr od zasięgu fal zwróceni w ich kierunku. Przez chwilę panowała między nami cisza, a do mnie doszło, że dziewczyny pewnie już zdały sobie sprawę z tego, że mnie nie ma i wariują ze strachu. Ale po prostu… Pierwszy raz w życiu czułam się tak dobrze. Spędzanie czasu z Harrym było dla mnie skarbem, który zamierzałam pielęgnować jako najlepsze wspomnienia z tych wakacji. Spojrzałam na profil chłopaka i zauważyłam, że przez cały czas na mnie patrzył. Cieszyłam się, że jest całkowicie ciemno, bo nie mógł zobaczyć moich rumieńców.
                - O czym chciałeś pogadać? - zapytałam. To przypomniało mi sytuację na basenie i odrobinę posmutniałam. A co jeśli chciał mnie przeprosić, że robił mi niepotrzebne nadzieje? Chociaż miałam nadzieję, że nie zdradziłam się na tyle ze swoimi uczuciami…
                - Wiesz ile się zbierałem, żeby cię wciągnąć do basenu? - spytał jakby śmiejąc się z samego siebie. Spojrzałam na niego z uniesionymi brwiami. Powiedziałabym, że przyśpieszyło mi serce, ale jego bieg był niewłaściwy odkąd tylko mnie odciągnął od jadącego samochodu. - Odkąd tylko zobaczyłem, że przyszłaś na basen chciałem…sam nie wiem… To znaczy wiem, ale nie jestem na tyle upity, żeby ci powiedzieć - mruknął co zabrzmiało bardzo dwuznacznie. Powstrzymałam się od mało inteligentnego chichotu.  - W każdym razie kiedy byliśmy już razem w basenie, wygłupialiśmy się i tak dalej, myślałem,  że jesteśmy na dobrej drodze. Ale potem włączył się oczywiście ten pieprzony żigolak Liam… - Parsknęłam śmiechem słysząc to jak nazwał obozowego kobieciarza. To była już lekka przesada, ale… Cholera jak do niego pasowało! - W każdym razie byłem wściekły, bo kiedy w końcu odważyłem się uczynić jakiś krok to ktoś to musiał zniszczyć. Zwłaszcza, że ty tak chętnie reagowałaś na jego marny podryw…
                - Hej! Ja tylko udawałam! Potem mu uciekłam! - zaprotestowałam. Wydawało mi się, że w spojrzeniu chłopaka błysnęła ulga.
                - To dobrze - odparł twardo, a ja ledwo powstrzymałam się od śmiechu. W jego głosie było tyle powagi! – W każdym razie chciałem nieudolnie wywołać w tobie zazdrość, biorąc na ręce jakąś dziewczynę, której imienia nawet nie znałem, ale ciebie to chyba nie ruszało… Potem wrzuciłem ją do wody i przez przypadek nieco podtopiłem za co dostałem w twarz, ale jakoś nie miało to dla mnie już znaczenia. A teraz jak debil zgodziłem się, żeby się napić ze współlokatorami i trochę przesadziłem i dlatego mówię ci to wszystko, mimo że coś w mojej głowie krzyczy, żebym się w końcu zamknął zanim powiem ci, że podobasz mi się od początku obozu i… Ja naprawdę jestem idiotą - dodał odkrywczym tonem kiedy zdał sobie sprawę z tego co powiedział. Tym razem się nie zaśmiałam. Powiedział coś o czym marzyłam odkąd tylko go zobaczyłam. Chwyciłam nieśmiało jego dłoń, żeby na mnie spojrzał, bo wzrok utkwił uparcie w niebie.
                - Wiesz, że jutro wyjeżdżamy i i tak nic z tego nie będzie? - zapytałam chociaż te słowa łamały mi serce.
                - Wiem - powiedział, a jego głos lekko się załamał.
                - A wiesz ile czasu zmarnowaliśmy przez to, że byliśmy zbyt nieśmiali? - mruknęłam po czym przybliżyłam swoją twarz do jego.
                - Więc nie traćmy go więcej.
                Harry zanurzył dłoń w moich włosach i przyciągnął mnie do siebie. Nasze usta spotkały się, na początku nieco nieporadnie po czym poznałam, że to nie tylko mój pierwszy pocałunek. Miał miękkie wargi, które po bliższym poznaniu sprawiły, że cała zmiękłam w jego ramionach i tylko od czasu do czasu było słychać jak któreś z nas bierze urwany wdech. To było idealne. On był idealny. I chociaż wiedziałam, że kiedy to się jutro skończy będę płakać przez całą podróż. Ale nie będę żałować żadnej chwili. Bo teraz liczyło się tylko tutaj i teraz. Ciepłe ramiona chłopaka i to, że gdyby nie przyznał mi się do tego wszystkiego, to teraz byłabym w zupełnie innym miejscu, tęskniąc za czymś co teraz mogłam poczuć naprawdę. Wtuliłam twarz w pierś chłopaka, a on objął mnie tak delikatnie jakby bał się, że mogę odmówić. Ale w życiu bym nie odmówiła. Nie jemu. Nie teraz. Nigdy
.---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dziękuję za coraz więcej wyświetleń ;) 

Może chcielibyście zamawiać imaginy ? 
JEŻELI TAK TO PISZCIE ; @AlicjaPatok 

2 komentarze:

  1. Awww ^_^ To jest strasznie urocze :3
    Nie mogę się doczekać kolejnego imagina ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się bardzo ;) Następny imagin będzie dla ciebie ! /Aliszia

    OdpowiedzUsuń