wtorek, 5 marca 2013

Louis 18+

Stoisz w domu przed otwartą lodówką, a jedyne co tam widzisz to światło. -Cholera! Przydałoby się zrobić zakupy –mówisz sama do siebie. Zaczynasz pisać długą listę. Już po chwili jesteś gotowa do wyjścia. Bierzesz telefon i słuchawki. Idziesz spokojnie w stronę supermarketu stawiając kroki w rytm muzyki. Podchodzisz do automatycznych drzwi. Otwierają się, a Ty czujesz na twarzy chlodny podmuch. Zabierasz wózek i wyciągasz kartkę z portfela. Po kolei kupujesz artykułu. Zmierzając do kasy patrzyłaś w dół i potknęłaś się. Wpadłaś na kogoś i od razu krzyknęłaś z przerażeniem: -PRZEPRASZAM! – usłyszałaś znajomy Ci z liceum śmiech. Rozpoznałaś głos szybko –to był Loius. -Ty niezdaro! Haha! [T.I.], co Ty tutaj robisz? Jak ja Cię dawno nie widziałem, dobry rok. -Louis Tomlinson, bożyszcze nastolatek w supermarkecie bez ochroniarza? O nie. A co jak się zgubisz? Daddy Direction Ci nie pomoże. – mówiłaś z uśmiechem na twarzy. -Ha-ha. Ale mi to. Jestem zwykłym chłopakiem, co Ty ode mnie chcesz? –zaśmiał się. -Nic. Chodźmy do kasy, to nie miejsce na pogaduchy, Lou. – oznajmiłaś. Podeszliście we dwójkę do kasy, przed Tobą stały 3 osoby. Macasz się po kieszeniach i szukać portfela. -NO NIE! – powiedziałaś. -Co się stało? – spytał Louis. -Nie wzięłam portfela. Jaki debil. –mówiłaś zawstydzona. -Nie denerwuj się, ja zapłacę. – uspokajał Cię Louis. -Och, dziękuję. Kochany jesteś, oddam Ci jak tylko przyjd… - nie skończyłaś, Louis zatkał Ci usta. -Już tyle nie gadaj, odwdzięczysz się później. Podeszłaś do kasy, Lou zapłacił za zakupy. Wzięłaś je do torby i szłaś w stronę domu. -[T.I.] czekaj! Mam samochód! – krzyknął Louis. Podeszłaś do auta, Tommo zabrał od Ciebie zakupy i włożył do bagażnika. Usiadłaś do auta, on odwiózł Cię do domu. Wysiadł razem z Tobą, by zanieść Ci torby do domu. -Dawaj, ogarniaj się szybko. Jedziemy do mnie na imprezę, już 19, a noc długa. -Ojej. No dobrze. Poczekaj 15 minut! –uśmiechając się wyszzłaś do łazienki, a Louis w tym czasie patrzył na Twoje biodra. Wzięłaś prysznic, pomalowałaś rzęsy, ubrałaś bardzo krótką sukienkę, w której było widać Ci trochę pupy. Wyszłaś z łazienki, a Louis patrzył się na Ciebie jakby zobaczył taką piękną kobietę pierwszy raz. -Ł-ł-ładnie wy-wyglądasz, [T.I.] – jąkał się z oczarowania. Podeszłaś do niego ponętnym krokiem, ręce zawiesiłaś na jego barkach, w odtwarzaczu CD leciała wolna muzyka do tańca, Louis złapał Cię za biodra i mocno do siebie przyciągnął ściskając co chwilę Twoje uda. Tańczyłaś powoli ocierając się o kolegę Louisa. -Kochanie, przestań. Czeka na nas jeszcze impreza. Chodź. – mówiąc podniecony próbował się opanować. Wziął Cię za rękę i zaprowadził do auta. Pojechaliście górami, bo Loui miał auto terenowe. -Lou, ale tu jest pięknie. – powiedziałaś mu. -Jesteśmy tu, żeby krócej być na imprezie, a dłużej w łóżku. – mówił podniecony Louis. -Chcesz skarbie, możemy zrobić to przed imprezą. – mówiłaś przygryzając wargę doprowadzając Louisa do zawału. -Tutaj? – powiedział rozkładając automatycznie przednie fotele. – Chodź wujkowi Louisowi na kolana i powiedz czego dzisiaj chcesz. – mówił oczarowany Tobą Louis. Usiadłaś mu na kolana okrakiem, zaczęłaś całować go po czole, usiadłaś tak, że miał Twoje piersi przed twarzą. Szybko pozbyłaś się jego spodni i bokserek. Tommo szybko zdjął z Ciebie wszystko. Lekko widzieliście wszystko. Wstałaś, by do końca z siebie zdjąć stringi. Louis złapał swojego dużych rozmiarów kolegę ręką i gdy usiadłaś trafiłaś prosto na jego przyrodzenie. Najpierw delikatnie, robiłaś to pierwszy raz. Lekko pozwoliłaś sobie na niego usiąść. Louis złapał Cię za biodra i pociągnął w dół, aby cały jego kolega wszedł w Ciebie. -Och! Ach!!! Louis! Ach! -Krzycz tak kotku, krzycz! - mówił Lou. Czułaś go całego w środku, zaczęłaś poruszać się w górę i w dół. Pozbyłaś się koszulki Louisa, odsłoniłaś jego wspaniały tors. -Mmm... Tak, Louis, TAK! - jęczałaś Louisowi do ucha. -Kotku, chodź do tyłu. - powiedział Lou. Szybko przenieśliście się do tyłu. Tym razem Louis był na górze, zaczął wpychać się w Ciebie, co sprawiało Ci wielką rozkosz. -Och! Louis! Szybko, tak. - mówiłaś głośno. Chłopak przyspieszył maksymalnie swoje ruchy, czułaś, że już nie długo i dojdziecie obydwoje. W momencie gdy zaczęłaś szczytować krzyczałaś jego imię, a on Twoje. -[T.I.] och, mm. Takk...! - mruczał Louis. Byliście tak blisko, gdy z Ciebie wyszedł. -Kochanie chciałbym jeszcze, ale musimy jechać, a noc jeszcze długa. -Dokończ, mamy jeszcze długo czasu. -mówiłaś przyspieszonym oddechem. -Ktoś tu jest niegrzeczny. - mówił Lou. Zaczął całować Cię w usta, persi, brzuch i wkońcu zszedł do Twojego czułego miejsca. Zaczął bawić się Tobą, a Ty jęczałaś jak głupia. Miał bardzo sprawny język, a Ciebie to mocno podnieciło. -Louis, już! Tak! Ach! - doszłaś, a Louis zaczął Cię ubierać, przy tym co chwila całując. -Ubierz się kochanie, jedziemy już. -powiedział całując Cię namiętnie wpijając się w Twoje usta. Pojechaliście na imprezę, gdzie wszystko toczyło się super, bawiliście się do 5 rano, na następny dzień każdy miał kaca, a Ty i Louis byliście razem.

4 komentarze:

  1. świetne ;)
    Zapraszam do siebie http://imaginyoonedirection01.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Imagin spoko ale ja już taki czytałam. Albo ktoś tobie go podprowadził albo ty komuś.

    OdpowiedzUsuń
  3. spoko, bardzo oryginalny xD
    zapraszamy na naszego bloga http://one-direction--imaginy.blog.pl/category/bez-kategorii/

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytalam go gdzies
    +... wyjela kartke z portfela a potem sie okazuje, ze go nie ma? Bezsensu

    OdpowiedzUsuń