Zayn już od tygodnia mieszkał z nami. Nie przeszkadzało mi to, choć wiele razy pytałam Lou czemu Malik tak dziwnie się zachowuje. Nigdy nie spędzał czasu z którymkolwiek z nas-wciąż tkwił w swoim pokoju. Tommo całe dnie spędzał z kumplami. Włóczył się z nimi, chodził na kręgle, bilard. Ja zostawałam z Zaynem, gotowałam, sprzątałam i próbowałam udawać, że w ogóle nie interesuje mnie jego osoba. Mniej więcej o stałych porach schodził i zabierał z kuchni talerz z naszykowanym posiłkiem i wracał do siebie. A ja? Po prostu nie wchodziłam mu w drogę…
-Kathrin?! Możesz do mnie zejść?!-usłyszałam wołanie brata.
-Idę!-odkrzyknęłam i zamknęłam książkę.
-Coś się stało?-zapytałam schodząc po schodach.
-Chciałem zapytać, czy zostaniesz wieczorem w domu, czy zamierzasz gdzieś wyjść.-Lou wgryzł się w jabłko.
-Zostaję. Mam film do obejrzenia.-odparłam i wyjęłam z jego dłoni owoc.
-Walk to remember?-wyciągnął do mnie rękę.
-Myhym.-oddałam mu jabłko i wytarłam dłoń o spodnie.
-To kiedy obejrzysz go ze mną?
-Wiesz, że ten film obejrzę zawsze.-puściłam mu oczko.-Spadam na górę. Zajrzyj później.-poprosiłam i weszłam na schody.
-Zostajesz z Zaynem.
Przystanęłam.
-Co?
-Zayn zostaje z tobą. Nie będzie ci to przeszkadzało?
-Nie.-rzuciłam i poszłam na górę.
Gdy wieczorem Louis szykował się do wyjścia ja kręciłam się po kuchni przygotowując kolację. Słyszałam jak Tommo cicho podśpiewywał jedną z ich ostatnich piosenek i uśmiechałam się sama do siebie. Cieszyłam się, że znów jesteśmy razem i jest tak jak dawniej.
-Kathrin? Chciałbym ci coś powiedzieć.-Starszy usiadł przy stole.
-Weź talerze, a ja przygotuję porcję dla Zayna.
-Kat?
-No mów. Przecież cię słucham.
-Zayn rozstał się z Michelle.
Stanęłam i odwróciłam się do niego.
-Z kim?
-Z Michelle.
Patrzyłam na niego uważnie.
-Powinnam wiedzieć kto to?-zapytałam odkładając widelec na blat.
-Zayn i Michelle spotykali się 3 lata. On chciał jej się oświadczyć, ale tego dnia, gdy przyszedł do nas, powiedziała mu, że ma kogoś innego.-patrzył mi w oczy.-On to bardzo przeżywa Mała…
Skinęłam głową. Teraz rozumiałam już czemu się tak izolował.
-Obiecuję, że nie zrobię niczego głupiego, Lou. Przecież Zayn to twój przyjaciel…
-Nawet o tym nie myśl młoda damo.-wysunął palec wskazujący wycelowując go we mnie, a ja przewróciłam oczami.-Oj Kat.-uśmiechnął się.
-Obiecuję, że nie będę go wypytywać. On i tak nie zejdzie, a ja zamierzam obejrzeć film i położyć się do łóżka.-mruknęłam i wróciłam do nakładania makaronu.
Gdy tylko drzwi zamknęły się za Lou odetchnęłam głęboko. Serdecznie dość miałam umoralniających gadek i różnych uwag mojego braciszka. Kochałam go, ale czasem był nie do zniesienia. Z kuchni przyniosłam herbatę, colę, popcorn i kilka opakowań chusteczek. Nic nie działało na mnie bardziej niż ten film. Zgasiłam światło i usiadłam na kanapie. Przykryłam się kocem i włączyłam odtwarzacz.
-No to zaczynamy.-rzuciłam i nacisnęłam play.
Gdy film dobiegł końca łzy ciekły mi po policzkach strumieniami. „Niech płyną. I tak nikt ich nie zobaczy.”
-Piękna historia, prawda?-usłyszałam głos Zayna, a potem jego ciało dosłownie zmaterializowało się tuż przy mnie.
-Yhym.-mruknęłam szybko ocierając łzy.
-Pierwszy raz widziałem tę produkcję.-powiedział taktownie odwracając wzrok, bym spokojnie mogła doprowadzić się do względnego porządku.-To była Mandy Moore?
-Tak.-odparłam prostując się lekko.-Przepraszam, myślałam, że nie zejdziesz już dziś na dół…-zamilkłam.
-Pomyślałem, że dotrzymam ci towarzystwa.-uśmiechnął się delikatnie.
-Chwileczkę. Oglądałeś całość?
Skinął głową.
-Ale teraz? Ze mną?
Kolejne skinięcie.
-Więc słyszałeś… Mój Boże.-zakryłam oczy ręką.
Zaśmiał się cicho.
-Tak, słyszałem twoje komentarze.
Jęknęłam i pokręciłam głową.
-Hej, Kathrin, spójrz na mnie.
-Nie.-wydusiłam.
-No przecież nic się nie stało.
Wciąż nie zabrałam ręki, ani nawet nie uniosłam głowy. Zapanowała dziwna cisza. Nagle dłoń Malika wylądowała na mojej drugiej dłoni, która spoczywała na kocu. Zamarłam, a w brzuchu zaczęła mi tykać bomba zegarowa.
-Nic ci nie zrobię.-powiedział powoli i odciągnął moją rękę od twarzy.-Taka ładna dziewczyna nie powinna chować buzi.-delikatnie potarł kciukiem mój policzek.
Zrobiło się dziwnie. Atmosfera się zagęszczała.
-Przepraszam.-powiedziałam i gwałtownie wstałam.-Masz ochotę na gorącą czekoladę?
Nie czekając na jego odpowiedź poszłam do kuchni. Serce waliło mi jak oszalałe, a ręce trzęsły się niemiłosiernie. Powoli pokonywałam kolejne etapy przygotowania napoju. Słyszałam jak w salonie skrzypnęła kanapa. „Wstał. Przyjdzie tu?”
-Przepraszam Kathrin. Masz rację.-usłyszałam tuż za sobą.
Odwróciłam się do niego i uśmiechnęłam.
-W porządku. Nic się nie stało.
Usiadł na stole i puścił mi oczko. Zaczerwieniłam się. Wlałam wrzącą wodę do kubków i dolałam mleka. Chwyciłam jedno z naczyń i odwróciłam się. Zrobiłam to zbyt szybko, bo na moją białą koszulkę chlapnęła czekolada, tworząc dużą, spływającą plamę.
-Jasna cholera!-zaklęłam patrząc na plamę, która mieściła się dokładnie na mojej lewej piersi.
Zayn natychmiast wstał i podszedł do mnie.
-Nic ci się nie stało?-zapytał wyjmując kubek z moich dłoni.
-Nie, to tylko plama.-rzuciłam.-Pójdę się przebrać.
-Poczekaj. To trzeba zaprać, bo nie zejdzie.-powiedział.-Ściągaj bluzkę.
-Słucham?
-No ściągaj ją. Trzeba to zaprać.
Spojrzał mi w oczy. Kolana się pode mną ugięły.
-Sama to zrobisz, czy mam ją zdjąć za ciebie?-zapytał nalewając wody do zlewu.
-Nie patrz.-mruknęłam i ściągnęłam koszulkę.-Proszę.-podałam mu ubranie.
-Weź to.-wsunął mi w palce kawałek materiału.
Chwyciłam go i zobaczyłam, że to jego koszulka. Naciągnęłam ją na siebie i odwróciłam się do Mulata. Stał nad zlewem, zapierając plamę… Mięśnie delikatnie napinały się pod jego skórą. Podeszłam i stanęłam obok.
-Masz piękne tatuaże.-szepnęłam.-Mogę?-zapytałam wysuwając palce do przodu.
Skinął z uśmiechem głową. Powoli przesuwałam nimi po obrazach zdobiących jego skórę. W miarę jak moje palce znajdowały się bliżej jego ramienia on odwracał się w moim kierunku. Nie patrząc mu w oczy położyłam dłonie na jego klatce piersiowej. Czułam jak równo bije jego serce. Zrobiłam maleńki krok w jego stronę, a on złapał mnie za biodra i przyciągnął do siebie. Spojrzałam mu w oczy.
-Przepraszam Kathrin.-szepnął, a potem mocno mnie pocałował.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz