wtorek, 5 marca 2013
Harry. (romantyczny) :*
Znałaś chłopaków, a nawet przyjaźniłaś się z nimi już od dłuższego czasu i od samych początków ich kariery byłaś ich wielką fanką! Dzisiaj, jak to mieliście zwykle w planach, poszliście razem (ty, 1D, Danielle, Perrie i El) do baru z karaoke... Siedzieliście w przyciemnianym barze przy okrągłym stoliku i strasznie dużo się wygłupialiście, śpiewaliście, graliście w 'prawda czy wyzwanie'... To był naprawdę miły wieczór, a w szczególności dla ciebie, bo cały czas siedziałaś obok Harry'ego, do którego od dawna czułaś miętę, a i on chyba coś do ciebie czuł. "To zwykły podrywacz! Zawsze przywozi sobie na noc inną fankę po koncercie" -tłumaczyłaś w myślach zawsze jego zachowanie wobec ciebie... Te czułe, znaczące spojrzenia, przygryzania wargi, delikatne dotykanie cię i szeptanie na ucho - tak to był stały element spotkań z tym loczkowatym chłopakiem. Nic dziwnego, że ludzie często mieli was za parę... Dzisiaj nie było wyjątku... To klepał cię w udo, muskał delikatnie twoje palce swoją dłonią, wysyłał filuteryjnie spojrzenia...Ty starałaś się nie zwracać na to uwagi, ale kiedy po raz kolejny nachylił się, żeby powiedzieć ci coś na osobności, na ucho od strony, po której siedział -pękłaś... Harry zawsze przysuwał się na tyle blisko, że wyczuwałaś zapach jego wody kolońskiej, czułaś ciepły oddech na szyi, a jego delikatne wargi, kiedy wypowiadał słowa, muskały cię delikatnie w ucho. Jednak tym razem, kiedy dokończył zdanie "Ślicznie wyglądasz kiedy się śmiejesz", ty zamiast się uśmiechnąć i wrócić do tematu, o którym wszyscy mówili, ty po prostu, zrobiłaś coś czego nie miałaś w planach... Kiedy Harry odsunął się kawałek, by spojrzeć ci w oczy, ty przysunęłaś go do siebie za pomocą twojego palca, który trzymałaś pod jego podbródkiem. Nachyliłaś się do niego, teraz to twoje usta delikatnie dotykały jego ucho przy wypowiadaniu:"Harry, mam dosyć tych twoich gierek...Może przejdziemy do konkretów i zamiast udawać mojego chłopaka, postarasz się, żeby zasługiwać na ten tytuł..." Czułaś jak chłopak uśmiecha się coraz szerzej, ale ty kiedy się od niego odsunęłaś starałaś się mieć cwaniacki uśmiech, ale nie wiedziałaś jak wyszło, bo nigdy nie sądziłaś, że mu to powiesz... Zawsze trzymałaś przemyślenia tego typu tylko i wyłącznie dla siebie... Swój otępiały z wrażenia, jak i trochę strachu, wzrok przeniosłaś na Liama, który rozmawiał z El... Rozejrzałaś się wokół stolika... Nikt nie zwracał uwagi na waszą dwójkę... Tak jakby uważali takie zachowanie za normę. Nadal rozglądałabyś się po stoliku, gdyby nie to, że Harry zaczął coś do ciebie mówić... Był teraz blisko, ale nie tak blisko jak przed chwilą, po prostu nachylał się do ciebie... Spojrzałaś mu w te jego nieziemskie oczy i modliłaś się w duchu, aby ktoś ci pomógł... Patrzyłaś tak na niego bez wyrazu, aż w końcu dotarły do ciebie jego słowa... - Co? - zapytałaś zdziwiona. - Tak to... Też mam tego dosyć! Chodźmy na randkę, to ci udowodnię, że bez problemu mógłbym mieć taki tytuł...-powiedział pewny siebie. Wybuchłaś śmiechem, a chłopak był trochę zdezorientowany. - Traktujesz to jak jakieś wyzwanie, ale dobrze...-wzruszyłaś ramionami i powiedziałaś jak zwycięzca -Chodźmy... Kiedy ci tylko pasuję, nie wydaję mi się, że zajmie nam to dużo czasu biorąc pod uwagę twój charakter, ale... - Mój charakter? - przerwał ci obrażony. - No bo widzisz, Hazza... Problem w tym, że jesteś największym podrywaczem, jakiego widziała ta ziemia! - Wcale nie... - odparł poruszony, po czym dodał pewniej - Udowodnię ci, że tak wcale nie jest...Myślisz, że podczas randki porzuciłbym cię dla innej? - twoje twierdzące kiwnięcie głową, nakręciło go jeszcze bardziej - Potrafię być romantykiem! -i tu już nie wytrzymałaś i wybuchłaś śmiechem - Wiesz, co... Po co marnować czas? Spotkajmy się już dzisiaj! -krzyknął Harry. - Świetnie, zatem dzisiaj...-dopiero teraz zauważyłaś, że przy stoliku zapanowała kompletna cisza...Wstałaś od stolika i włożyłaś kurtkę przewieszoną przez oparcie -Zatem do dzisiaj... - Będę po ciebie o - spojrzał na zegarek, była już 21 - Ile potrzebujesz czasu, żeby się wyszykować, kochanie? -rozkoszował się w pełni wypowiedzeniem tego ostatniego słowa... - Mhhh... - potarłaś policzek udając zamyśloną - Stąd do domu mam rzut beretem... Muszę się umyć, przebrać, zrobić włosy i... - oparłaś dłonie o stół i nachyliłaś się do niego - Bądź o 22:30, kotku... - powiedziałaś trochę ironicznie, ale pewnie siebie i tak jak on delektowałaś się tym słowem... - Zatem do 22:30! Będę pod twoim domem...- odpowiedział na tyle pewnie, jakby czuł, że strzeli 6 w totka. Wyprostowałaś się i zaczęłaś iść do wyjścia. - Świetnie!- dodałaś na koniec, a tuż przy wyjściu usłyszałaś jeszcze bardziej zacięte od twojego "Świetnie" w wykonaniu Harry'ego. Wróciłaś do domu i zaczęłaś się szykować... Nigdy nie chciałaś tego okazywać, ale zależało ci na tym podrywaczu i wiedziałaś, że w głębi serca jest inny niż wszyscy mówią... Umyłaś się, zrobiłaś sobie delikatny makijaż, kręcone włosy rozpuściłaś i włożyłaś jeden z tych mniej odważnych zestawów. ---------------------------------------------------------------Punktualnie o 22:30 usłyszałaś pukanie do drzwi.Otworzyłaś je, a twoim oczom ukazał się Harry (tylko, że miast krawata miał niebieską muszkę,a zamiast tych eleganckich butów-trampki). Chłopak od razu wręczył ci bukiet kwiatów... Były to margerytki, czułaś ich silną woń... - Wyglądasz pięknie! - Dziękuję - powiedziałaś, po czym nachyliłaś się by pocałować go w policzek. Wyprostowałaś się, a przy tym jak wdychałaś woń kwiatów spojrzałaś na Harry'ego spod rzęs, chłopak uśmiechnął się szerzej. Nagle wyprostowałaś się, uśmiechnęłaś delikatnie i spytałaś zaciekawiona -Skąd wiedziałeś, że to moje ulubione kwiaty? - Ach... - przelotnie spojrzał na twoje buty, po czym głęboko w twoje oczy -Jestem dobrym słuchaczem...-uśmiechnął się słodko, a tobie chyba po raz pierwszy ugięły się kolana przez czyiś uśmiech. - To co idziemy? - Ach... tak! - zaśmialiście się oboje, wróciłaś na chwilę do mieszkania, zostawiłaś kwiaty i wzięłaś torebkę... - Możemy iść! - zawołałaś i zamykałaś drzwi, kiedy Harry nachylił się i po prostu spytał... - Nie będzie ci zimno? To znaczy jesteś bardzo gorąca, ale...-podniósł dłonie w geście tego, że jest niewinny... - Hah, nie... Z pewnością, nie będzie! - zaśmiałaś się nerwowo, bo bałaś się, że już masz czerwone policzki... Jakoś trochę dziwnie, bo po raz pierwszy raz czułaś się zakłopotana w towarzystwie Harry'ego i było ci strasznie gorąco z nerwów... Poszliście do włoskiej restauracji, usiedliście na zewnątrz i zamówiliście dania. Kiedy na nie czekaliście dużo rozmawialiście i bardzo często się śmialiście. Cieszyłaś się, że już się rozluźniłaś, ale nadal było ci trochę za ciepło... Nawet się zdziwiłaś, że z takim podrywaczem jak Harry, można tak normalnie i miło spędzać czas..."Nawet mogłabym być jego dziewczyną"-pomyślałaś raz, po czym się skarciłaś-"Nie myśl tak!Przecież to nawet nie normalna randka, tylko zakład, czy Harry może być romantyczny..." Na chwilę wróciłaś do rzeczywistości, ale potem utonęłaś znowu w jego nieziemskich zielonych oczach...Harry opowiadał o x-factorze, słuchałaś go i czasami nawet się śmiałaś, ale mimo wszystko cały czas myślałaś co by było gdyby... - I co jak sobie radzę? -zapytał w pewnym momencie, powodując, że przestałaś marzyć... - Z czym? - uśmiechnęłaś się do niego szczerze i szeroko. - Czy no... jestem romantyczny i czy nadal zasługuje na łatkę podrywacza? - twój uśmiech trochę zbladł, to uświadomiłaś sobie, że naprawdę nigdy nie myślałaś o tym by go lepiej poznać, tylko po prostu przypięłaś mu łatkę i trochę tego żałowałaś... Nachyliłaś się nad stołem,więc byłaś bliżej Hazzy bo siedzieliście na przeciwko siebie, przygryzłaś wargę... - Może... - powiedziałaś zawiadacko. - Co mogę zrobić, żeby pokazać, że taki nie jestem? - Harry również pochylił się teraz nad stołem. Byliście na serio blisko siebie, wasze twarze się prawie stykały... Uśmiechaliście się do siebie, patrzyliście sobie prosto w oczy... Twój wzrok jednak podążył wbrew twojej woli trochę niżej i spojrzałaś na usta loczkowatego chłopaka...Harry zauważył na co patrzysz i uśmiechnął się mocniej...Teraz myślałaś tylko o tym jak mogą smakować usta kogoś takiego jak on... Przygryzłaś delikatnie wargę, Harry przysunął się bliżej... A ty błyskawicznie się odsunęłaś i się uśmiechnęłaś pokazując wszystkie zęby. - Już wiem! - krzyknęłaś uradowana... - Co wiesz? - spytał trochę rozbawiony Harry przekręcając głowę. - Jak się pozbędziesz łatki... Powiedzmy, że nie całuje się na pierwszych randkach... - W takim razie mam nadzieję na kolejną... - Zaśmialiście się oboje... Zjedliście bardzo późną kolację i bardzo miło spędzaliście wieczór... Zaczęliście się wygłupiać i bardzo dobrze poznaliście siebie nawzajem przez rozmowę. Szliście ulicą w stronę domu chłopaków, zrobiło ci się na serio zimno, bo było gdzieś około 1 w nocy. W normalnych okolicznościach dawno by was wygoniono z restauracji, ale wystarczyło że Harry się przedstawił i mogliście zostać dłużej, tak że byliście ostatnimi klientami. - Och, proszę...-Harry zdjął z siebie i założył ci na ramiona swoją marynarkę, kiedy zauważył twój zdziwiony wzrok, powiedział - Cała się trzęsiesz z zimna! - i uśmiechnął się słodko. Harry był prawdziwym gentelmanem, nawet przeniósł cię przez kałużę, co wywołało u ciebie głośny śmiech. Po drodze przestaliście rozmawiać, szliście obok siebie... Wasze ramiona się o siebie ocierały, ty dwoma dłoni trzymałaś za kołnierz marynarkę chłopaka, żeby nie spadła ci z pleców, więc zamiast wziąć cię za rękę, po prostu cię objął... Przygryzłaś wargę, żałowałaś że wymyśliłaś tą głupią zasadę z pierwszą randką... Weszliście do domu i o dziwo nikt jeszcze nie spał... Natomiast kiedy weszłaś głębiej do salonu, zauważyłaś że reszta One Direction ogląda programy, które z pewnością zaczynają się dopiero po 24, kiedy cię zauważyli od razu przełączyli na pierwszy lepszy program...Dlatego waszym oczom ukazała się rybka z MiniMini, która chrapała pod wodą... - Wiesz my tu... Sprawdzamy, czy oni tak całą noc...-tłumaczył wszystkich Liam...Louis chcąc zmienić temat i odwrócić uwagę, spytał... - A gdzie Harry? Zabiłaś go i pochowałaś gdzieś po drodze? Rozumiem cię! - Lou wzniósł oczy ku niebu - On potrafi być taki irytujący! Kiedy Lou odwrócił wzrok, pojawił się Harry, który objął cię od tyłu i chwycił jedną z twoich dłoni. Zaśmiałaś się delikatnie, kiedy Lou zauważył twojego partnera... - Hah, to takie miłe... Usłyszeć co tak naprawdę myśli o tobie twój chłopak... - zaśmiałaś się głośniej, a chwilę potem wszyscy podążyli twoim śladem, nawet Louis. Harry wskazał głową schody na górę i zaczęliście iść w tamtym kierunku... - Ekhem... - za chrząknął Zayn, a wy obróciliście się w jego stronę - Przepraszam, ale czy właśnie, no teges? W sensie, idziecie robić coś, co nie jest przeznaczone dla kogoś poniżej 18 roku życia? - oboje z Hazzą wybuchnęliście śmiechem. - Nie! Harry zaprosił mnie na maraton filmów z Hugh Grantem i Colinem Firthem... - Tak, bo to są nasi wspólni ulubieni aktorzy - wtrącił Hazza. - Zaczniemy od "Love Actually" ("To właśnie miłość)- spojrzałaś na Harry'ego, a on dokończył... - Przez "Music and Lyrics" (polski tytuł:"Prosto w serce") i kończąc na "The King's speech"("Jak zostać królem"). - Boże jakie to słodkie, jak się uzupełniają! - powiedział Niall. - Słodkie? Ona mi kradnie chłopaka, a ty mówisz że to słodkie? -powiedział Lou. - Eleanor... - chrząknął Harry, a ty się zaśmiałaś, co wywołało że uśmiechnął się szerzej, spojrzeliście sobie w oczy i trwalibyście tak do rana, gdyby nie... - Może już pójdziecie? - powiedział Zayn znudzony ze cwaniackim uśmiechem. - Taa.. jasne... Wiesz gdzie mój pokój? Zaraz tam przyjdę, tylko wezmę coś do picia i jakiś popcorn, czy coś w tym stylu... -powiedziała twoja randka, a ty pokiwałaś głową i zaczęłaś iść po schodach... - Ej, Harry tylko bądźcie potem cicho, jak już wam się znudzą te filmy, bo muszę się wyspać...-zaśmiał się Liam. - Weź, ona ma zasadę, że nie całuje się na pierwszej randce i uparcie się tego trzyma, więc raczej... - Nic z tego, kolego! - zawołał jakoś dziwnie radosny Louis. - No właśnie! - przytaknął Harry i zaczął wyciągać przekąski... A ty nie mogłaś się opanować, żeby nie krzyknąć z góry:"Wszystko słyszałam", po czym usłyszałaś gratulacje dla chłopaków od Hazzy. Weszłaś do pokoju Harrego, który wyglądał jak zwykle... Dwuosobowe duże łóżko wypełniało większą część pomieszczenia, na ścianie po stronie drzwi znajdowała się szafa, a na przeciwko duże okno. Naprzeciwko łóżka znajdował się telewizor po jednej stronie, a po drugiej drzwi do łazienki. Trochę cię to śmieszyło, bo była ta wspólna łazienka, ale Harry miał do niej dodatkowe wejście. Harry przyszedł z popcornem, nachosami, czekoladą i batonami...oraz sokiem jabłkowym. Postawił to na ziemi przed telewizorem. - To twój ulubiony? - spytał się wskazując na sok. - Tak... - uśmiechnęłaś się -ciągle zapominam jakim wspaniałym słuchaczem jesteś...- Harry spojrzał ci w oczy, po czym opuścił wzrok i dodał... - Chcesz na łóżku, czy wolisz na podłodze? Zdezorientowana spojrzałaś na niego oczami wielkości spodków. - Miałem na myśli skąd wolisz oglądać... - zaśmiał się chłopak. - Aha... - zaśmiałaś się nerwowo -Na podłodze będzie wygodniej... Usiedliście opierając się o łóżko. Siedzieliście opierając się o siebie nawzajem ramionami. Śmialiście się i rozmawialiście podczas filmów. Okazało się, że ulubionymi batonami Harry'ego również są Twixy:D Podczas drugiego filmu, zmieniliście pozycje, tak że siedziałaś opierając się plecami o jego tors, a jego nogi obejmowały twoje... Oparłaś się o jego umięśnione ramię i czułaś się tak bezpiecznie w tych silnych ramionach, że zasnęłaś kiedy zaczął się trzeci film. Obudziło cię szeptanie Harry'ego, który już po 15 minutach zorientował się, że śpisz. Przeprosiłaś go, co wywołało u niego cichy śmiech, też był zmęczony... - Która godzina? - zapytałaś patrząc na zasłonięte żaluzjami okno przez które przebijały się smugi światła. - Coś około 7... Chcesz iść spać? - No chyba! - potarłaś oczy i oboje zaśmialiście się. Poszłaś się umyć, a Harry pompował materac, gdyż stwierdził, że nie może naruszać twojej przestrzeni osobistej na pierwszej randce. Nie zamknęłaś drzwi od łazienki, bo Harry też musiał mieć do niej dostęp. Brałaś prysznic w wannie, w której stałaś... Bardzo podobała ci się firanka w kaczuszki i mydełka, która miała zasłonić osobę, która się kąpie... Usłyszałaś ciche kroki po łazience, mycie zębów i takie tam... Spojrzałaś na słuchawkę od prysznica, w jej odbicie świetnie widziałaś Harry'ego, bo stałaś na samym końcu wanny, gdzie firanka już nie wystarczała. Zamknęłaś oczy i zaczęłaś spłukiwać pianę z włosów. Kiedy znów otworzyłaś oczy i spojrzałaś na słuchawkę znowu zauważyłaś Harry'ego, wasze spojrzenia się skrzyżowały. Ponieważ stałaś do niego tyłem, obróciłaś tylko głowę w jego stronę... - Ja przepraszam... - zasłonił sobie oczy, zaczął się cofać, ale potknął się o dywanik na podłodze... - Nic nie szkodzi - odpowiedziałaś, bo naprawdę ci to nie przeszkadzało, co cię zdziwiło -Podasz mi ręcznik? Zdziwiony chłopak z zasłoniętymi oczyma podał ci ręcznik, a ty się nim owinęłaś i wyszłaś z wanny. - Harry... - sięgnęłaś ręką i powoli odgięłaś jego dłoń z zasłoniętych oczu. - Na serio nic nie szkodzi... - Ja naprawdę przepraszam... Ja...Tylko chodzi o to -uśmiechnęłaś się pokazując wszystkie zęby, bo podobało ci się jego zakłopotanie. - ...że jesteś taka piękna - dokończył krzyżując swoje spojrzenie z twoim. - Wiesz idź się kąpać, podglądaczu! - powiedziałaś to na tyle serdecznie, że chłopak również się uśmiechnął. Umyłaś zęby, rozczesałaś włosy i poszłaś do sypialni. Dopiero teraz przypomniałaś sobie, że nie masz pidżamy. Ubrałaś się w swoją bieliznę i żałowałaś, że nie ubrałaś na tą randkę dresu. Twój koronkowy czarny zestaw byłby idealny... gdybyście spotykali się z co najmniej pół roku albo dłużej... W tej chwili cieszyłaś się na widok materaca, który leżał pod telewizorem. Nie zauważyłaś jak przyszedł chłopak, bo stałaś plecami do drzwi łazienki. Kiedy się obróciłaś, zauważyłaś że Harry ma oczy wielkości pięciozłotówek, ale po chwili się opanował... Pocierałaś palce ze zdenerwowania. Zauważyłaś również, że Harry ma na sobie czarne obcisłe bokserki. Uśmiechnęłaś się na ten widok, bo słyszałaś że lubi sypiać nago. Bez słowa się obróciłaś i poszłaś w stronę łóżka, położyłaś się. Harry położył się na materacu. - Dobranoc - powiedział tym swoim głębokim głosem. - Dobranoc - odpowiedziałaś ciemności. Po nie więcej niż po 10 minutach nadal nie mogłaś zasnąć pomimo tego, że jeszcze pół godziny temu oddałabyś wszystko by iść spać. - Harry? - spytałaś się ciemności, która była tylko trochę jaśniejsza przez te niedokładne żaluzje... - Tak? - usłyszałaś prawie od razu odpowiedź. - Też nie możesz spać? - No trochę tak... Wstałaś, i na omacku podeszłaś do materaca... - Mogę się położyć z tobą? -zapytałaś ocierając ramię i przygryzając wargę ze zdenerwowania, bo przecież mógł odmówić. Harry podniósł kołdrę i poklepał materac obok siebie. Położyłaś się we wskazanym miejscu i się uśmiechnęłaś. Było ci trochę cieplej, bo wtuliłaś się w jego ciepły umięśniony tors, a on cię przytulił. Byliście bardzo blisko siebie, bo końcu końców był to materac jednoosobowy. Zamknęłaś oczy, czułaś się przy nim tak bezpiecznie. - Dobranoc. - wyszeptałaś do jego torsu. - Dobranoc, słońce. - odpowiedział ci tym głębokim głosem, po czym pocałował cię w czoło. Zasnęliście oboje prawie od razu. I wstaliście razem około godziny 12. Niby spaliście tylko 6 godzin, ale to wam wystarczyło. Zaproponowałaś, że pójdziesz robić śniadanie. Harry przytaknął, ale najpierw dał ci swoją starą bluzę Jacka Willsa tłumacząc, że nie chce się dzielić widokiem ciebie w samej bieliźnie z resztą zespołu. Zaśmiałaś się, ale przyjęłaś prezent, który był ci trochę za duży, ale dzięki temu bluza zasłaniała ci też trochę nogi. Oboje zeszliście na dół i nie spotkaliście nikogo. Dom wydawał się opustoszały... Weszliście do kuchni, zjedliście jajecznicę przygotowaną przez Hazzę, a na deser naleśniki twojego autorstwa. Poskładaliście naczynia do zlewu... Już chciałaś zacząć je zmywać, kiedy Harry zatrzymał twoją dłoń sięgającą do kranu. Spojrzałaś mu w oczy zdziwiona. Oboje nagle przestaliście się śmiać, tylko patrzyliście na siebie z napięciem. Harry spojrzał na twoje nogi i zaczął... - Czy to jest nasza druga randka? -przeniósł wzrok i znów wasze spojrzenia się skrzyżowały. - Chyba tak... - uśmiechnęłaś się, a chłopak to odwzajemnił. Chwycił cię za policzek i szybko oparł o lodówkę. Oboje się uśmiechaliście kiedy Harry wykonywał kolejne czynności bardzo szybko... Trzymając cię nadal za policzek drugą ręką podniósł twoją rękę tobie nad głowę i przycisnął ją do lodówki, kiedy się przysuwał - nie wytrzymałaś i przyciągnęłaś go za szyję do siebie. Zaczęliście się na serio namiętnie całować, wasze usta wydawały się nawzajem dla siebie stworzone... Usta Hazzy smakowały winogronami, co jeszcze bardziej cię nakręcało. Ze zwykłego pocałunku przeszliście do francuskiego... Całowaliście się tak namiętnie, że zapomnieliście dosłownie o całym świecie i oderwaliście się od siebie dysząc dopiero wtedy, kiedy usłyszeliście głośne stawianie szklanej szklanki na stole obok was i jeszcze głośniejsze chrząknięcie. Wasz wzrok powędrował w tamtym kierunku, ale nadal do siebie przywieraliście... Zobaczyliście Louisa trzymającego szklankę z wodą, który szczerzył się jak głupi. Dopiero potem zobaczyliście resztę chłopców, którzy za nim stali i byli szczęśliwi jak i dumni, jakby to co przed chwilą się wydarzyło byłoby ich zasługą... Ale kiedy zauważyliście śmiejącego się Zayna z kamerą, jak oparzeni odskoczyliście od siebie i poszliście myć naczynia z kranie, co natomiast wywołało głośną salwę śmiechu u reszty zespołu. - Czy wy myślicie, że my nie wiemy co was łączy? - zapytał prze łzy śmiechu Niall. A ty z Harrym wymieniliście spojrzenia. - Przecież od zawsze wymieniacie się tymi maślanymi spojrzeniami i uśmiechami i...- powiedział Louis. - Jesteście dla siebie stworzeni, to chciał powiedzieć twój... -szybka wymiana spojrzeń z Lou -przyjaciel... - dokończył Liam. - Poza tym odwiedziliśmy was rano i mamy dowód, że między wami iskrzy... - zaśmiał się Zayn. Znów wymieniliście spojrzenia z Hazzą i nagle wybuchnęliście tak gwałtownym śmiechem, że wprawiliście resztę w zakłopotanie. Chłopcy po pewnej chwili się rozeszli i znów zostaliście sam na sam. - Wiesz... - powiedział Harry trzymając cię za policzek - Chyba się zakochałem w takiej jednej dziewczynie... Pomimo tego, że znamy się od dosyć dawno, to dopiero nie dawno to dostrzegłem...- dokończył patrząc ci w oczy. Przytrzymywałaś dłonią jego dłoń. - Ale musi być z niej szczęściara!-odpowiedziałaś. Wasze usta znów się złączyły, ale tym razem w czułym i delikatnym pocałunku, ale równie długim. Kiedy się od siebie oderwaliście, Harry oparł swoje czoło o twoje i z zamkniętymi oczami wyszeptał:"Kocham cię,[TWOJE IMIĘ].", a ty również z zamkniętymi oczami mu odpowiedziałaś:"Ja ciebie też, podrywaczu."
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Awwwwwwwwwwwwww *-* Kocham to <3 Genialne. Słodkie. Urocze. Nieziemskie. Kocham <3
OdpowiedzUsuńAwwwwww, awwwwww i jeszcze raz awwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwww, boziu drogi, to jest przesłodkie, przeurocze i omg zakochałam się w tym, jejku, on jest taki sweet!!!!!!! aaaaa, kocham cię dziewczyno!!!!!
OdpowiedzUsuńKooocham *.*
OdpowiedzUsuńNajlepszy imagin jaki w życiu, czytałam. Nie wiem jak reszta ale ja wyszukuję imaginy w googlach. A na tego bloga z pewnością będę częściej zaglądać!
OdpowiedzUsuńJa też w google'ach:) Również uważam, że jest BOSKI ♥ Najlepszy imagin ever! kocham ♥ x
UsuńCudowny ♥♥
OdpowiedzUsuń