sobota, 2 marca 2013

Harry :3


Łzy leciały po moim bladym policzku.Kolejny miesiąc bez niego.Opustoszały dom w którym sama mieszkam.Chłopaki mnie wspierają ale jednak nie daje już rady.Codziennie wstaje z myślą ,że on leży koło mnie,że całuje mnie,przytula lub może spojrzę w jego zielone oczy i zobaczę uśmiech...jednak już od roku to tylko moje marzenia.Opowiem wam od początku..

Byłam z Harrym już od ponad trzech lat.Bardzo się kochaliśmy.Była nasza rocznica ,czekałam na niego w restauracji.Widziałam go jak wchodził do lokalu.Zdjął marynarkę.Wypatrzył mnie i zmierzł ku mnie.Ciągle uśmiechnięty,pewny siebie.Wstałam i dałam mu soczystego buziaka w usta.
-Hej kochanie - uśmiechnął się pokazujśc swoje dołeczki.
-Hej.-odwzajemniłam uśmiech
-Wszystkiego najlepszego - podałam mu pudełeczko.W środku była zamszowa bransoletka z wygraderowanym " Harry+[T.I]=Together forever.".Na sam widok uśmiechnął się i spojrzał w moją stronę.
-Jest piękna - pocałował mnie słodko - kocham cię i również życzę ci wszystkiego najlepszego.-Wyciągnął małe pudełeczko z marynarki i uklęknął przede mną.-[T.I.] kocham cię ponad życie.Chcę z tobą być do końca mojego życia.Wyjdziesz za mnie ?
W oczach stanęły mi łzy.
-Tak kochanie.-włożył złoty pierścionek na mój palec i pocałował namiętnie.
Resztę wieczoru spędziliśmy w restauracji i rozmawiając.W końcu zdecydowaliśmy się wyjść.Szliśmy za rękę i mieliśmy przejść przez ulicę jednak Harry zatrzymał mnie.No tak,nie zauważyłam auta.Przeszliśmy po białych pasach na drugą stronę.Potem tylko pamiętam blask świateł i krzyk Harry'ego. Obudziłam się w białym pomieszczeniu.Zmrużyłam oczy przez białe światło lamp.Przy mnie siedzieli chłopacy.
-Hej..co się stało ? Nie pamiętam dużo..
-O..hej.Był wypadek..kierowca zasnął przy kierownicy.-powiedział Liam.
-Jak dobrze że jesteś cała - dodał Niall.
-A..a co z Harrym ? -wydukałam niecierpliwie.
-Lezy w innej sali..jest przytomny.Ma się dobrze..-odpowiedział Louis spuszczając głowę.Zauważyłam łzę cieknącą po jego policzku.
-Co się stało..? Co z Harrym ?!
-On..on ma raka.Nie przeżyje za długo-powiedział Liam ocierając łzę z jego policzka.
-Co..ale..-łzy zaczęły cieknąć po moich bladych policzkach.-jak to ? -rozpłakałam się.- on musi żyć !
-[T.I]..on ci chciał powiedzieć..
-CO ?!Od kiedy.. ?
-Od miesiąca.Dowiedział się 3 tygodnie temu.
-Ale..-spojrzałam na mój pierścionek,po czym sciagnęłam go z palca i położyłam na szawce.
-On ci się..
-Tak - przerwałam mu obracając się na drugi bok by nie mogli na mnie patrzeć.- wczoraj..- wybuchłam płaczem.- powiedział mi że chce być ze mną do końca jego życia..- powiedziałam - chłopaki?
-Tak? -powiedzieli równocześnie.
-Proszę was..zostawcie mnie samą.
-Ale..
-Proszę was - powiedziałam po czym usłyszałam zatrzaskujące się drzwi.Nagle przypomniałam sobie że mogę go iśc odwiedzić.Wstałam z łóżka i doszłam do drzwi.Otworzyłam biały prostokąt i zauważyłam pielęgniarkę.
-Co pani tu robi ?
-Chciałam odwiedzić mojego narzyczonego Harry'ego Styles'a.
-No dobrze..ale sama pani nie dojdzie . Muszę iść z panią.
-Skoro tak,to dobrze - powiedziałam łapiąc pielęgniarkę pod rękę. Przechodząc przez korytarz zauważyłam chłopaków siedzących przy oknie.Pielęgniarka pociągnęła mnie nagle w prawo.
-To tutaj..-pokazała na drzwi.
-Dziękuję bardzo - uśmiechnęłam się lekko.Nacisnęłam klamkę i popchnęłam drzwi.Zobaczyłam go..leżał wpatrując się w sufit.Jego wzrok powędrował na mnie.Uśmiechnął się i wskazał gestem ręki abym usiadła.
-Kiedy zamierzałeś mi powiedzieć ? -zaczęłam spokojnie- Co dzień przed twoją śmiercią ?!
-Kochanie..
-No kiedy ? Tak,najlepiej mi powiedzieć w ostatnim momencie..-zakryłam twarz dłońmi które opierały się o kolana.
-Chciałem..ale nie mogłem.Będe przy tobie,tam u góry.Będe czuwał nad tobą..
-"Chcę być z tobą do końca mojego życia" -zacytowałam kierując moje opuchnięte oczy w jego stronę.
-Gdzie masz obrączkę ?
-Pielęgniarka mi zdjęła,leży na szafce - skłamałam.
-Kochanie przepraszam..chciałem ci powiedzieć ale nie w naszą rocznicę ja..
-Dobrze Harry..nie gniewam się.Pocałowałam go w usta - ile masz jeszcze czasu..?
-Tydzień..
-Tak mało ?!
-Tak..nie martw się. Będe z tobą,tam na górze.-momentalnie wybuchłam płaczem a jemu poleciała łza.
-Kocham cię - uśmiechnęłam się lekko - i zawsze będe.
-Ja ciebie też...

Mijały dni..on był coraz słabszy.Pewnego dnia nie obudził się.Po jego śmierci nie spałam przez tydzień.W końcu pogodziłam się z tym że odszedł.Ale jednak gdy przypominam sobie tamte chwile kiedy jeszcze żył..wiem że on mnie nie zostawi. Będe przy mnie.Na zawsze.

1 komentarz: