niedziela, 24 maja 2015

Imagin z Liam'em

- Jeżeli teraz stąd wyjdziesz nie będziesz miała czego tu szukać … - wyłkał rzucając mi list przed nogi. Połknęłam głośno ślinę dalej płacząc. Jak on mógł we mnie zwątpić? Zaufanie to fundament do dobrze zapowiadającego się związku ,nasz niestety się do nich nie zaliczał. Uczucia wygasły ,zostało tylko przyzwyczajenie do bycia razem. Chwyciłam swoją bluzę i buty . Nie patrząc na roztrzęsionego chłopaka stanęłam przy drzwiach.
- Nie rób z siebie ofiary Payne. – warknęłam wychodząc. Na klatce ubrałam swoje conversy i bluzę Jack’a Daniels’a . Zbiegłam z 3 piętra i szybko wyskoczyłam z budynku. Padał deszcz. Świetnie. Nałożyłam kaptur na głowę chroniąc swoje brązowe włosy ,które i tak z czasem przemokną. Jakiś materiał spadł mi na głowę. Zdjęłam go i popatrzyłam przez chwilę na burzę ubrań spadających z nieba. Hej ,przecież to moja bluzka… Uniosłam głowę wyżej i zauważyłam zdenerwowanego Liam’a wyrzucającego moje ubrania z okna. Robił to tak szybko ,że nie zdążyłam ich uzbierać.
- Nienawidzę cię ! – krzyknął zamykając okno. Zapamiętam te 2 wyrazy wypowiedziane z jego ust. Co ja mam zrobić z tymi ciuchami? Co ja mam zrobić ze sobą? Moje łzy łączyły się z kroplami deszczu rozmywając mój tusz. Rzuciłam ciuchy do klatki ,po co mi one skoro i tak mam zamiar zaraz skończyć swoje życie?
- Kochałam Cię Liam , kocham i będę kochać już na wieki ! – krzyknęłam truchtając do najwyższego mostu w Londynie. Trochę mi to zajęło . Jak on mógł uwierzyć osobie z listu zamiast uwierzyć mi ? Pewnie nie domyślacie się jeszcze o co chodzi… Otóż szanowny Liam Payne otrzymał list na swoim koncercie od niejakiego Will’a . Pisało w nim ,że miałam z nim romans w trakcie gdy on był w trasie. On od razu w to uwierzył . Wystarczyły 3 zdania na zakończenie naszego związku. A na odwrocie kartki było zamieszczone zdjęcie USG ,podrobione oczywiście z dopiskiem ,, Pokazała mi to przed twoim przyjazdem , zabiła nasze dziecko” . To też połknął . Uwierzył w takie głupstwo .. Może chciał uwierzyć? Chciał zakończyć ten związek , tylko bał się mi to powiedzieć? Gdy byłam już na środku zdjęłam bluzę i buty pozostając w podkoszulce i spodniach . Nie było mi zimno. Duże krople deszczu rozbijały się o moje plecy przemaczając mnie całkowicie. Wzburzona Tamiza rozszalała się na wszystkie strony tworząc niewielki sztorm . Teraz byłam już pewna nikt mnie nie uratuje . Samochody się nie zatrzymały . nie pierwszy raz widzą załamaną nastolatkę próbującą zwrócić na siebie uwagę. Spojrzałam na tęczę uświadamiając sobie ,że nigdy jej już nie zobaczę. A przecież na jej końcu znajduję się garnek złota … Może jeżeli już umrę znajdę ten skarbiec i będę żyła szczęśliwie? Szczęśliwie ? Bez niego…? Przecież BYŁ częścią mojego życia … Tworzył nasz świat , chciał mieć ze mną dzieci … Wziąć ślub…  teraz ,nie dosłownie ,ale kazał mi się wynosić. Moje desperackie płakanie przerwał nieznajomy mi głos.
- Skacz. – nie odważyłam się spojrzeć tej osobie w twarz.- No skacz – powtórzył rozkaz – albo skaczesz albo ci w tym pomogę – warknął szorstko robiąc jeden krok. Teraz już zwątpiłam. Bałam się. – Czyli jednak … - westchnął ciężko trzymając mnie za plecy . – gotowa? – zapytał ściskając moją talie. Kiwnęłam głową na ,,nie” ,ale ta osoba  mnie po prostu zepchnęła. Zlatywałam z myślą ,że zostawiłam go samego … Nie ma przecież w nikim oparcia… Będąc w połowie drogi usłyszałam czyjś krzyk .
- [T.I] , nie! – Niall , to był Niall. A obok niego stał mężczyzna który mnie wepchnął . Pomachałam tylko ręką i poczułam zatapianie się w zburzonej wodzie. Koniec…
*oczami Liam’a, 4 godziny później*
Wszyscy mają mnie w dupie , [T.I] mnie zdradziła z obcym mi facetem , a chłopacy ode mnie nie odbierają. Muszę się do tego przyzwyczaić. Pierwszy kieliszek wódki , drugi … po 8 przestałem liczyć. Słyszałem ,że smutki trzeba topić w alkoholu ,więc tak też postąpiłem . Dobra , ostatni raz dzwonie do Harrego … Pierwszy sygnał , drugi , trzeci już straciłem ostatnie poczucie godności i miałem zamiar się rozłączyć kiedy usłyszałem szloch bruneta
- Nie żyje… Niall i [T.I] oni zginęli… - rozpłakał się na dobre . Nie mogłem nic powiedzieć… Miałem kłodę w gardle . Moje oczy momentalnie napełniły się łzami .
- Ale… jak to…? – wyłkałem przeklinając samego siebie.
- Samobójstwo… obojga … - wyszeptał – Niall widział jak … [T.I] … skacze z mostu … zrobił to samo chcąc ją ratować… Zginęli na miejscu , oni nie żyją ….
Obudziłem się z krzykiem. Przy mnie była już [T.I] próbując mnie uspokoić.
- Już dobrze kochanie.. Jestem z tobą , to tylko zły sen – ocierała moje spocone czoło co jakiś czas je całując.
- Tak.. To był najgorszy sen… Śniło mi się ,że ktoś zabrał mi ciebie i Niall’a …. Umarliście… Boże ,tak się cieszę że jesteś… - westchnąłem przytulając do swojego torsu.  – kocham cię… - dodałem całując ją w czoło .
- Tak , ja ciebie też – uśmiechnęła się nieśmiało kładąc nas z powrotem na rozgrzane łóżko. Po jakimś czasie moja mama wpadła do nas do pokoju z kijem bejsbolowym .
- Nic wam nie jest? – wysapała wymachując bronią w przód i w tył .
- Miałem okropny sen… W tym śnie .. zabrali mi wszystko… - odparłem głaskając [T.I] po policzku.
- Przecież zabrali ci tylko mnie i Irishboy’a – uniosła brew.

- Jesteś dla mnie całym światem , a Niall całym wszechświatem . – powiedziałem złączając nasze usta w namiętnym pocałunku. 

Louis -zdrada

-Jak mogłeś ? -powiedziałam ze łzami w oczach spoglądając na szatyna.
-Ja..ja..to nie tak jak myślisz..-chciał złapać mnie za rękę ale wyrwałam mu się.
-Oryginalny tekst. - powiedziałam z sarkazmem - Brzydzę się tobą Louis. Wynoś się.
Pokazałam gestem ręki aby wyszedł z domu. On wstał i podszedł do mnie. Pocałował mnie a ja oddałam mu  plaskaczem z ręki. Złapał się za policzek .
-[T.I]..
-Wyjdź i nie chcę cię więcej widzieć na oczy. Rozumiesz ? - krzyknęłam i wyrzuciłam go za drzwi.
Dawał na swoje i dobijał się do drzwi.

-Proszę cię! To nie tak jak myślisz. Daj mi wytłumaczyć. !- usłyszałam głos zza drzwi.
Słyszałam go bardzo dobrze. Siedziałam pod drzwiami i wsłuchiwałam się w jego błagania. Łzy swobodnie ciekły po moim policzku. Skuliłam nogi i schowałam w nie głowę. Nadal nie przerywał ciągłego pukania i krzyczenia. Zebrałam się na odwagę i uchyliłam lekko drzwi. Stał tam z opuchniętymi policzkami od płaczu. Spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem.
-Proszę wybacz mi. - podszedł do mnie bliżej. Odsunęłam się do tyłu.
-Louis..zdradziłeś mnie. Przespałeś się z inną. Na dodatek z moją przyjaciółką. I myślisz że ja teraz tak po prostu ci wybaczę ? - otworzyłam szerzej drzwi i powiedziałam spokojnie.
-[T.I] ja cię kocham. I nie chc..-nie dokończył bo zadzwonił mu telefon. Odebrał go bez wahania. - Halo ?
-Hej kocie. I co zerwałeś już z nią ? - usłyszałam w słuchawce damski głos. Jego telefon był dość głośny więc wszystko słyszałam.
On spojrzał na mnie. Kolejne łzy zaczęły spływać po mych polikach. Chciałam zatrzasnąć drzwi ale jego noga mi przeszkodziła.
-Kochanie..ona mi robi na złość.! Powiedziałem jej że mam ciebie a ona się wkurzyła..ja nie chciałem cię wcale zdradzić. - jego łzy kapały na ziemię przez co robiła się kałuża.
-Wyjdź i nie wracaj Louis. - powiedziałam łagodnie łkając co chwilę.
-[T.I]..- wyszeptał.
-To koniec Louis. - zatrzasnęłam drzwi i poszłam do salonu. Widziałam przez okno że kopie kamyk i wyciera swoje łzy do rękawa szarej bluzy. Chciałam jeszcze to uratować ale przypomniało mi się co zrobił..
Nie mogłam mu tak wybaczyć. Odwrócił się ku dużego okna w którym siedziałam. Oboje płakaliśmy. Przez kolejne 5 minut patrzeliśmy sobie w oczy. Po kilku sekundach znalazł się pod oknem. Przyłożył do niego dłoń ,a z jego ust wyczytałam "Kocham cię". Zaczął się oddalać aż w końcu zniknął za rogiem..
Przez kolejne dwa tygodnie nie utrzymywaliśmy kontaktu.
Pewnego dnia przyszedł list. Nie było na nim nadawcy. Ostrym nożykiem przecięłam kopertę i wyciągnęłam z niej zawartość. Zaczęłam czytać słowo po słowie. Obraz powoli zaczął się zamazywać przez moje łzy.

"Zachowałem się jak skończony idiota. Zdradziłem cię. Nie wybaczę sobie tego nigdy ,pewnie ty tez mi nie wybaczysz. Skoro już czytasz ten list to powiem ci coś. Może przynajmniej teraz mnie wysłuchasz ? Kocham i kochałem cię ponad życie. Moja miłość była..jest nieograniczona. Ty mnie też kochałaś. Nie wiem czy teraz mnie kochasz ? Ale..mnie już nie ma. Nie mogłem znieść tego ,że już nie jesteśmy razem. Pamiętaj ,będę na ciebie czekał. Tam na górze. Będę cię obserwował z nieba. Proszę wybacz mi. Pamiętasz nasze miejsce ? Ta mała ławeczka w sadzie ? Idź tam. Usiądź i zamknij oczy. Wsłuchaj się w szelest liści i śpiew ptaków. Usłyszysz mnie. Przyjdę do ciebie i przytulę mocno. Chociaż nie będziesz tego czuła ,wiedz że tam będę. Przychodź kiedy chcesz. Mam w końcu dość dużo czasu.. Nie rób tego co ja. Nie odbieraj sobie życia. Proszę cię. Żyj i pamiętaj ,że jestem przy tobie. Jestem w twoim sercu. Spotkamy się na górze. Obiecuję. 
                                                                         Kocham cię
                                                                                    Louis. xx" 

Nie mogłam w to uwierzyć. To moja wina. Moja wina że odebrał sobie życie. Zaczęłam płakać jak dziecko. Wybrałam numer Liama.
-Halo ?
-Liam ?! Proszę cię powiedz że on żyje..!! -krzyczałam do słuchawki.
-Przykro mi..
-Proszę cię..powiedz że to nie prawda !
-Przepraszam cię..- zakończył rozmowę.
Rzuciłam telefon na ziemię a ten roztrzaskał się na kawałki. Co ja zrobiłam ?! ..

Codziennie przychodzę na nasze miejsce. Wsłuchuję się w szum liści i świergotanie ptaków. Uśmiechnęłam się do siebie i starłam z mojego policzka jedną z łez. Usłyszałam te dwa magiczne słowa. "Kocham cię". Codziennie je słyszę. Posiedziałam jeszcze chwilę i odeszłam. Ale jutro znów tu przyjdę. Nie odbiorę sobie życia. Nie zrobię tego Louisowi. On by tego nie chciał. Ale wiem ,że on jest przy mnie. Wspiera mnie nawet gdy go nie widzę i siedzi koło mnie całymi dniami. Wiem ,że kiedyś spotkamy się i będziemy razem.

----------
Ostatnimi czasy coś wzięło mnie na zdrady z Louis'em :d

czwartek, 21 maja 2015

Louis (zdrada)

- Zdradziłeś mnie ,ale przynajmniej przyznałeś się do tego. Pozwól mi się spakować i odejść. - powiedziałam nadwyraz spokojnie. Mój facet ,przed chwilą przyznał się do zdrady, nieźle... I to 3 dni po naszej 1 rocznicy... Jakim to trzeba być bezczelnym żeby sie do tego posunąć? Wychodząc z salonu zerknęłam na chłopaka ,który po prostu płakał . Nie było mi go szkoda , bo to nie on był ofiarą... Wzięłam największą walizkę jaka znalazła się w szafie i pakowałam swoje rzeczy.
- Proszę cie [T.I] .. nie zostawiaj mnie.. to była chwila zapomnienia ... kocham tylko ciebie , nie ma innej..- łkał wyrzucając moje ciuchy z walizki.
- Nie Louis . To koniec. Myślałeś ,że przyjme do wiadomości to ,że mój facet przespał się z inną kobietą? Brzydzę się ciebie! Nie starczałam ci ? Nie byłam zbyt dobra w łóżku? Przeszkadza ci moja blizna na biodrze czy mam po prostu za małe cycki? Co jest ze mną nie tak? - z tego wszystkiego sama wybuchnęłam niepohamowanym płaczem. To bolało. Zawsze mówił,że zdrada to najgorsza rzecz w życiu i nigdy się jej nie dopuści ,bo za bardzo mnie kocha. Kłamał...
- Nie zostawiaj mnie ,proszę ... - wyszeptał klękając przede mną. Ten obraz był żałosny. - proszę... - skulił się i ryczał jak małe dziecko.
- Pa Louie , życzę ci jak najlepiej. Nie rób tego więcej swojej przyszłeś dziewczynie bądź żonie , przeżyję to bardziej ode mnie . Żegnaj - odparłam nie kryjąc drżącego głosu. Chwyciłam walizkę ,torbę i swój telefon . Wyminęłam go zostawiając w totalnej rozsypce. To śmieszne.. zrobił to wiedząc jak się skończy. Ciekawa jestem czy wie jak miała na imię... Czas zacząć nowy rozdział w życiu i zregenerować złamane serce.
*3 miesiące później*
Minęły 3 miesiące odkąd nie widziałam się z Louisem ani żadnym chłopakiem z One Ditection. Nasza przyjaźń nie przetrwała. Co z jednej strony jest plusem ,bo dowiedzieliby się o ciąży. Za 5 miesięcy na świat przyjdzie mój synek - Luke . Oswoiłam się z myślą ,że będę niezależną matką. Co prawda dziecko nie zasłużyło na takie życie ... na życie bez ojca.. Ale będę zapewniała mu prawdziwe uczucie. Będę starała się być najlepszą matką pod słońcem. Utrzymuję się z firmy mojego ojca ,tzn. dostałam spadek w wysokości 3 milionów złotych , pieniędzy nam nie zabraknie. Z tego co słyszałam Louis nie pogodził się z naszym rozstaniem,zamieszkał z chłopakami i jak wraca do domu zawsze krzyczy ,,Cześć kochanie" w nadziei ,że mu odpowiem. Podchodzi to już w niewielki stopień upośledzenia ,ale skoro to ma skutkować.. Jestem głupia , nadal nie przestałam go kochać. Kocham go jeszcze bardziej ,chociaż nie wiem czy to możliwe ,przecież tak bardzo mnie zranił.. Próbowałam o nim zapomnieć ,ale to była moja pierwsza wielka miłość no i pierwszy chłopak.. Właśnie przechadzałam się po centum handlowym w poszukiwaniu jakichkolwiek spodni. Niestety te,które nosze teraz są zdecydowanie za małe. Jestem zmuszona nosić leginsy.
- Liam! Liam cześć! - usłyszałam ,a zaraz po tym zostałam potrącona przez posturnego mężczyznę w kapturze . Nie byłam głupia i od razu rozpoznałam Liama . Schowałam twarz w gęszczu swoich brązowych włosów.
- Sory - burknął podając mi rękę . Nie chwyciłam jej ,sama wstałam chcąc jak najszybciej stamtąd uciec. - czekaj - zatrzymał mnie - wszędzie cię rozpoznam [T.I] , nie uciekaj - burknął spokojnie przytulając mnie , odwzajemniłam uścisk , tęskniłam.. On jako jedyny zawsze mi doradzał,nikt inny nie umiał. - chodź - wziął mnie pod rękę i zaprowadził do samochodu - tu będziemy mieli trochę więcej prywatności , opowiadaj jak u ciebie? - zakryłam jeszcze bardziej brzuch kurtką .
- Nic ciekawego....  - westchnęłam - dostałam sie na studia dziennikarskie i nadal mieszkam w Londynie , a jak u ciebie?- zapytałam z fałszywym uśmiechem obmyślając ucieczkę.
- U mnie dobrze , gorzej z Louisem... - mruknął robiąc nieciekawą minę - opowiedział nam o waszym rozstaniu zaraz po twoim odejściu. On bardzo to przeżywa ... Dziennie zajmuje się nim 3 psychologów , próbował już 2 razy popełnić samobójstwo - na tą informację głośno przełknęłam śline - przeszedł załamanie nerwowe , teraz wszystko kontrolujemy , nie jadł nic prawie tydzień , żył na wodzie gazowanej. Brakuje mu cię [T.I] , nam też.. Bardzo tego żałuje ,naprawdę. Gdybyś tylko znała powód...
- Dla którego mnie zdradził ,tak? - przerwałam mu starając się być nieugiętą.
- Tak... -westchnał - on to zrobił dla twojego dobra , ta dziewczyna Eleanor ... ona ... kurcze - przeklnął kopiąc w pedały .
- Możesz się uspokoić i powiedzieć mi to wkońcu? - wybuchłam - jestem w ciąży nie mogę się denerwować - burknęłam otwierając drzwi.
- Co ? - parsknął wysiadając za mną - Louis jest ojcem? -zapytał ,a raczej bardziej stwierdził odwracając mnie w swoją stronę.
- Możliwe... - odparłam sięgając po gumę do żucia.
- Jedziemy do Louis'a - chrząknął wciągając mnie do samochodu ,nie protestowałam. Nie radził sobie , muszę mu pomóc nawet jeżeli przez to zakocham się w nim na nowo . Po pół godzinnej jeździe dotarliśmy pod wille chłopaków. Biegiem ruszyliśmy w stronę drzwi frontowych. Wstukałam dobrze znany mi kod i wbiegłam na piętro. Gdy już tam byłam czułam zapach alkoholu i papierosów , miałam odruchy wymiotne ,które z trudem powstrzymywałam i to nie tylko ze względu na ciąże. Zapukałam w hebanowe drzwi .
- Nie chce jeść , nie chce pić , nie chce rozmawiać i nie chce nigdzie wychodzić chce [T.I] - krzyknął już nieco pijany ,ponieważ język mu się plątał.
- Nie jedz , nie pij , nie rozmawiaj ,ale otwórz mi drzwi - powiedziałam odsuwając się o krok do tyłu . Po 2 sekundach w drzwiach stał zapłakany Louis z butelką Wisky w ręcę.
- Mam omamy ,tak? Jestem popierdolony? Liam źle się czuję.. - przetarł oczy i jeszcze raz na mnie spojrzał - Liam! - krzyknął głośniej.
- Nie masz omam ,ale popierdolony jesteś . - zachichotałam - mogę wejść czy sama mam cię staranować? - zapytałam wyrywając mu butelkę z ręki. Odłożyłam ją na zagracony stolik. - Boże Louis jak ty się zapuściłeś.. - zauważyłam widząc miesięczny zarost , podkrążone oczy i rany po cięciu się - jesteś pojebany , idź się wykąp ,a ja tu posprzątam - odparłam popychając go w stronę łazienki. Zatrzymał się w samych drzwiach.Dotknął mojego policzka , oczu  i ust zacierając każdy centymetr mojej twarzy.
- To.. naprawdę ty.. to nie jest jeden z moich snów , ty naprawdę stoisz ze mną w moim pokoju i patrzysz się na mnie jak na debila - szepnął wpatrując się w moje oczy . Jego wzrok mnie dekoncentrował , nie pozwalał mi normalnie funkcjonować.
- Idź Lou , potem porozmawiamy - uśmiechnęłam się miło zamykając za nim drzwi , odeszłam jeden krok i usłyszałam zza drzwi ,, Jak wyjdziesz Louis ,jej już nie będzie. Twoje marzenie jest nierealne. Zraniłeś ją na tyle ,że ona już nigdy nie wróci. Nie zasługujesz by żyć.. Jesteś potworem" . Zrobiło mi się go szkoda , nie wiem co mógł sobie teraz zrobić więc jak on wszedł pod prysznic ja wślizgnęłam się do środka kontrolując każdy jego ruch . Wzrokiem odszukałam ostrych przedmiotów i ostro ich pilnowałam. Chłopak kilka razy uderzył pięścią w ściane przeklinając na siebie. Kucnął i wyjął coś z a'la kosmetyczki. Wychyliłam głowę ,bo przez zaparowaną szybę nie widziałam co to za przedmiot. Był zdecydowanie za mały aby zobaczyć go od tak.
- Louis nie! - krzyknęłam podbiegając do szklanych drzwi. Chłopak stał zdezorientowany z żyletką w prawej ręcę. naciągnęłam swój rękaw i podstawiłam mu nadgarstek -zrób to. Proszę , masz tu świeże mięso , nadetnij mi skórę i spowoduj trwałe blizny ,bo przecież to takie dorosłe - odparłam nie ruszając ręki spod jego nosa.
- nie... - szepnął opuszczając srebrne narzędzie. Przytuliłam się do niego z niemałą czułością. Byłam cała mokra ,ale nie było to rzeczą najważniejszą w tej sytuacji. - [T.I] przepraszam... jestem...
- Jesteś moim chłopakiem ,który właśnie teraz zacznie się wycierać i zwlocze swój tyłek do pokoju ,bo jego dziewczyna będzie tam na niego czekała - musnęłam go w policzek i wyszłam zostawiając go roznegliżowanego. Zapewne teraz łączył wątki. Ogarnęłam z wierzchu i pootwierałam okna chcąc wywalić odór nazewnątrz. Po niespełna 5 minutach wyszedł z opuszczoną głową jakby szedł na ścięcie. Wybaczę mu ,a raczej już to zrobiłam. Inna pewnie nawet nie przejęła się jego losem ,najwidoczniej mam za kruche serce..
- Usiądź - pokazałam na łożko na którym siedziałam ,zrobił tak jak kazałam ,ale nadal nie utrzymywał ze mną kontaktu wzrokowego - spójrz na mnie - poprosiłam zdejmując przemoczoną kurtkę ,mój brzuszek dało się wobaczyć gołym okiem . Niepewnie uniósł wzrok . - Louis oboje wiemy co zrobiłeś i jak bardzo na tym ucierpiałam ,zresztą ty również.. - westchnęłam odpędzając od siebie łzy.
- Przepraszam - powtórzył zanosząc się gorzkimi łzami - spierdoliłem wszystko , zniszczyłem nasz związek , zrujnowałem miłość , pozwoliłem na to abyś była nieszczęśliwa, chociaż zapewniałem cię ,że będziesz najszczęśliwszą kobietą na ziemi.. tak mi wstyd.. co ja robiłem... - wyszlochał zrzucając wszystko co znajdowało się na komodzie.
- Jestem najszczęśliwsza ,dzięki tobie za niecałe 5 miesięcy ktoś wypełni moje zranione serce ... Mam w sobie 2 życia  - wyszeptałam stając na przeciwko niego. Chyba nie zrozumiał... Chwyciłam jego roztrzęsioną dłoń ,drugą podniosłam swoją podkoszulkę i położyłam na niej rękę Louisa ,zrobiłam to w odpowiednim momencie,ponieważ dziecko zaczeło kopać.
Przestał mrugać , ruszać się i oddychać - hej - potrząsnęłam jego ramie .
- Będę... będę mógł się widywać z dzieckiem...?  - zapytał klękając . Nie zdążyłam odpowiedzieć,ponieważ jego usta krążyły po moim brzuchu. Było to przyjemne uczucie aczkolwiek niezręcznie się czułam. - jesteś wspaniała... Kocham cię [T.I] i nigdy nie przestanę ,nigdy. Zawsze będziesz odgrywała najważniejszą role w moim życiu , egzekfo z ... - i to się zatrzymał chcąc poznać płeć dziecka.
- Chłopczyk.To będzie mały Luke ,tak jak chciałeś - uśmiechnęłam się siadając na ziemi tuż obok niego.
- A to co powiedziałaś w łazience?- zapytał wycierać łzy .
- Wiem co powiedziałam . Chciałbyś zostać ..
- Chciałabyś zostać moją dziewczyną? Na nowo? - złączyłam nasze dłonie.
- Oczywiście kochanie. Tylko nie rób tego więcej... Bo tego już ci nie będę w stanie wybaczyć.. - westchnęłam z bladym uśmiechem.
- Ja nie zasługuję... - odparł znowu zanosząc się łzami.
- Płaczesz jak baba , nie zmaruj tej szansy . Kocham cię - pocałowałam opuszki jego palców.
- Jezu... dziękuję! Dziękuję dziękuje! - krzyknął złączając nasze usta . - dlaczego nie powiedziałaś mi wcześniej,że spodziewamy się dziecka? - zapytał szczerząc się od ucha do ucha.
- Nikt nie wie ,no oprócz Liam'a... To on mnie tu przywlókł - uśmiechnęłam się.
- Zostaniesz ze mną ? - zapytał głaskając mój policzek.
- Nie - odparłam ,a jego oczy ponownie się zeszkliły - tu nie zostaniemy ,przeprowadzamy się do NASZEGO mieszkania. - dodałam .
Jego radość nie zna granic.Zaczął mnie podnosić,całować , przytulać... Chyba dobrze zrobiłam..
**
W tym samym dniu przenieśliśmy się do naszego starego mieszkania. Luke jest już z nami. Louis z dnia na dzień odzyskuje swój blask . Został z nami tylko 1 psycholog ,który przychodzi raz na jakiś czas sprawdzić jego stan. Niedługo zostanę panią Tomlinson ;) I pomyśleć,że już nie dawałam nam szans ...

niedziela, 17 maja 2015

Louis cz.7 OSTATNI (smutne z happy endem)

- Ale jak to?! No kurde ludzie! - wydarłem się po tym jak grupa Melisy została zdyskwalifikowana .
- Przestań , robisz mi obciach.. Zrobiłyśmy za dużo wyskoków, jest okej Louis ..- szepnęła schodząc ze sceny.
- Nie ! Nie jest okej! - wydarłem się po raz kolejny - to wy powinniście wygrać! Ja pierdole to jest jakaś paranoja! - gestykulowałem rękoma. Wszyscy zaczęli się śmiać z wyjątkiem mnie,moja dziewczyna nie została doceniona ! No jak?!
*oczami Melisy,2 lata później*
- Dobra Lottie ,ja poczekam po drugiej stronie ! - odkrzyknęłam siostrze mojego narzeczonego. Louis i ja zaręczyliśmy się po roku , byliśmy pewni swoich uczuć i dla nas nic nie działo się za szybko. Teraz wiem ,że kto się czubi ten się lubi. Jednak stare polskie przysłowia się sprawdzają... Przeszłam przez ulicę z torbami zapakowanymi po brzegi. W końcu idą święta , prezenty są na pierwszym  miejscu. Do domu miałyśmy zamiar jechać tramwajem ,ponieważ Louie był jeszcze w przedświątecznej trasie. Postanowiłam spędzić z siostrami Louisa trochę czasu i zaprosiłam je do nas do domu.  Kiedy byłam już na przystanku widziałam jak Charlotte wychodzi z cafe'iki i niesie nam gorące kawy. Z rozkoszy oblizałam usta. Zrobiłam krok do przodu ,ale zaraz po tym zostałam popchnięte przez jakiegoś starszego pana przez co upadłam na ziemie rozsypując paczki z prezentami. Chciałam je pozbierać ,ale krzyk Lottie był tak przeraźliwie głośny ,że natychmiastowo na nią spojrzałam , z ust jej warg mogłam wyczytać ,że próbuje mnie ostrzec. Wyrzuciła wszystko co miała w ręcę i rzuciła się do biegu. Zaśmiałam się z niej i pokazałam ,że ma coś z głową. To były moje ostatnie ruchy ,ponieważ nadjeżdżający tramwaj uderzył we mnie z potężną siłą. Wiem tylko ,że odleciałam kilka metrów dalej i czułam się taka... lekka...
*2 miesiące później*
Pikające maszyny ,stłumione szepty, głosy , dźwięki gitary, zapach leków , dotyk czyiś palców... Odbierałam już wszystkie bodźce . czyli.. żyję , ja żyję! Moje ciało nie było jeszcze zdolne do poruszania się dlatego wsłuchiwałam się w śpiew(słuchajcie cały czas aż do końca imagina) ,był jakiś... przygaszony... smutny... dominowany w tym utworze same emocje, nawet nie wiem kiedy ale zaczęłam płakać... czułam mokre potoki łez na policzkach , a potem na szyi.
- Chłopaki... - wyszeptał jakiś nieznany mi głos , nie mogłam go zlokalizować . Chwile później słyszałam odsuwanie krzeseł i kroki. Gitara również przestała grać. Ktoś przyłożył rękę do mojego policzka i starł nadmiar wody ,który zaraz z powrotem był mokry od łez mężczyzny.
- Louis nie płacz - pocieszał go Niall . Nie miałam wolnej kończyny ani części ciała ,ponieważ około 6 rąk ściskało moje ciało. Odważyłam się na otwarcie oczu , co nie było dobrym pomysłem ,bo ostre biało światło zaatakowały moje powieki.
- Lekarza - odezwał się Harry zaraz po tym wybiegając z sali.
- Kochanie... - wyszeptał Lou całując moje spierzchnięte usta - myślałem ,że mnie zostawisz - wyłkał. Ścisnęłam jego dłoń i lekko uniosłam kąciki swoich ust.
- Ni-gdy - odchrząknęłam ,mój głos nie był podobny do MOJEGO głosu ,był jakiś.. bardziej męski , zachrypnięty. Lekko otworzyłam oczy i zobaczyłam 5 głów wpatrujących się w moje ruchy. - dzień dobry - wyszeptałam wesoło ,ale widząc zapłakane oczy chłopaków nie wiedziałam co powiedzieć.
- Wszystko będzie dobrze - odezwał się Niall wycierając policzki.
Nic nie rozumiałam. Powinni się cieszyć,że się wybudziłam ,prawda?
- Lekarz przyjdzie za 10 minut , jest na obchodzie- odparł zdyszany Harry - jak się czujesz? - dodał
- Ymm..dobrze? - spojrzałam na swoje stopy sprawdzając ich stan , nie mogłam nic zobaczyć przez puchatą , grubą szpitalną pościel. Louis widząc gdzie patrze wybuchł głośnym szlochem i odwrócił sie do okna.- co jest? - zapytałam chcąc wstać do niego. Emm.. nie czuje .. nogi... lewej nogi... - Liam proszę zdejmij kołdrę - wyłkałam głośno oddychając.
- Nie- odmówił robiąc to samo co Louis.
- Niall - poprosiłam ,ale ten usiadł na krześle chowając głowę w ręcę.
- Lottie , jesteś moją nadzieją.. - dziewczyna niepewnie wstała i chwyciła za róg kołdry ,który zaraz po tym znalazł się na końcu łoża. To co zobaczyłam całkowicie zmroziło moje ciało.- gdzie moja noga?! Gdzie ona jest?! Oddajcie mi ją! - zaczęłam się drzeć rzucając się na całej powierzchni łóżka,chłopacy próbowali mnie przytrzymać, zaczęłam wyć i wyzywać cały świat - oddajcie mi moją nogę! Jestem potworem! Wyjdźcie stąd! Chce umrzeć! Zabijcie mnie! - wyłkałam zwalając wszystko z szafek.
- Nie mów tak ,błagam - Louis był mi równy w histeryzowaniu - chłopaki wyjdźcie - nakazał , tak też zrobili.
 - Zostaw mnie , jestem potworem , powinieneś się mnie wstydzić ,wyjdź! - krzyczałam cała się trzęsąc,to koniec... nie mogę chodzić.. - jestem kaleką! Zabijcie mnie błagam! - odpychałam go od siebie plątając te wszystkie rurki poprzyczepiane do mojego ciała.
- Przestań Melisa,kocham cię ze względu na twoją osobę , nie twoje ciało! Jesteś piękna ,nic mnie od ciebie nie odsunie , bo cie kocham! - odparł usztywniając moje ciało.
- Jestem potworem... chce umrzeć- powiedziałam już nieco spokojniej.
- Przestań tak mówić, to boli - wyszeptał dalej płacząc ,otulił moje roztrzęsione ciało próbując mnie uspokoić- wszystko się ułoży , już na zawsze będziemy razem. Nie możesz się denerwować... - uśmiechnął się lekko dotykając mojego brzucha - masz moje dziecko w środku - wytarł łzy.
- Nie chce tego dziecka,nie chce żeby cierpiało przez swoją matkę. Nikt nie chciałby mieć matkę kalekę... - wyszeptałam głośno szlochając.
- Kochanie ... będziesz najlepszą matką pod słońcem , wszystko się ułoży , kupimy ci protezę , utrata nogi to nie jest nic strasznego. Uwierz w siebie ,uwierz w naszą siłę. My cie nie zostawimy , niedługo nasz ślub kochanie , przyśpieszyłem go troche chcąc udowodnić ci moje uczucia - powiedział spokojnie kołysząc mnie . Teraz wiem ,że mam najlepszego faceta na świecie.
- Dziękuję - wyszeptałam składając pocałunek na jego sinych ustach.
*5 lat później*
Dziś moja 4 rocznica naszego ślubu , do tej pory urodziłam 2 dziewczynek Jade i Lottie (po cioci) . Louis pokazał mi ,że z nogą czy bez nogi można żyć. Nieraz zostałam wytykana palcami przez niektóre fanki , bo przecież mam proteze zamiast nogi.. Nie jestem już cheerleaderką ,ani trenerką fitness. Zajmuję się domem ,zresztą szykuję się na kolejne narodziny swojego dziecka.Louis jest wspaniałym ojcem jak  i mężem. Próbuje wyręczać mnie z trochę trudniejszych obowiązków ,jest kochany. Nie wiem czym zasłużyłam sobie na taki skarb.
Podczas ceremonii chrzcin naszej Lottie ,Louis wypowiedział do mnie takie słowa ,,Wolę jedno życie z tobą , niż samotność przez wszystkie ery tego świata" .
----
Może być?

poniedziałek, 11 maja 2015

Louis cz.6 (krótkie)

*kilka dni później*
Dzisiaj idziemy na pierwsze rozgrywki cheerleadingu .. Stres od rana ... A mając na myśli idziemy mówię o mnie i o całym One Direction. Bardzo chcieli towarzyszyć mi w szczególnym dla mnie dniu ,dlatego też zabieram ich jako osoby towarzyszące. Chyba przekroczyłam limit osób ,ale to w końcu One Direction!
Prysznic, balsam , ubrania ,praca.
- Cześć pyszczki! - wbiegłam na sale w zaskakująco dobrym humorze.
- Cześć piękna - uśmiechnął się Lou dając mi soczystego całusa. Nie jesteśmy oficjalnie parą ,ale tak się zachowujemy. Chłopacy są przyzwyczajeni do tego typu sytuacji, a mi to nie przeszkadza.
- Hej ! - krzyknął Niall wbiegając do sali z 10 pączkami. Myślałam,że dostanę szału ... Wdech , wydech . Louie chyba zauważył moje zmieszanie,bo podbiegł do blondyna ,szepnął mu coś na ucho ,a ten szybko wyrzucił je za siebie. - zapomnij - speszył się.
- Dzisiaj macie wolne , ja szykuję się na rozgrywki ,przepraszam was nie dam rady udźwignąć dwóch rzeczy na raz. Obiecuję,że to jakoś nadrobimy. - mruknęłam. Chyba,że chcecie powtórzyć sobie ostatni układ? - dodałam z nadzieją ,że się zgodzą.Byłaby to dla mnie dodatkowa rozgrzewka.
- Czemu nie - mruknął entuzjastycznie Liam. Szybko dopasowaliśmy się do muzyki .
- Cześć Mel! - krzyknęły wesoło dziewczyny wkraczając w progi mojej sali.
- Cześć ,już ich nie ma - wskazałam palcem na spoconych mężczyzn.
-Mamy rozumieć,że nas wyganiasz? - bardziej stwierdził niż zapytał zdyszany Harry.
- Powiedzmy. - uśmiechnęłam się i wypchałam ich siłą z sami. Wracając do dziewczyn widziałam,że schowali się za matami do jogi. Głupki. Już się tym nie przejęłam i na spokojnie zaczęłam tłumaczyć dziewczyną jak to ma wyglądać.
Próby trwały niemiłosiernie długo . Przedłużyły się ,aż o 4 godziny! Przez co mieliśmy jakieś 2 na dojechanie na miejsce.
- Dziewczyny  , nie jest źle,ale musimy postarać się żeby wyszło lepiej. Wszystkie salta są nierówno wykonane. Nie zapomnijmy też ,że w tym turnusie jakiekolwiek przeskoki są zabronione. Sam taniec. Szlifowaliśmy to . Uda nam się . - uśmiechnęłam się ciepło,co odwzajemniły i każda z nich dodała słowa otuchy. - chłopaki ,nadal tam jesteście? - zawołałam odwracając się w stronę mat.
- NIE! - krzyknął Niall przez co wybuchnęłyśmy śmiechem.
- Okej , to ja pójde się przebrać. - odkrzyknęłam mrugając do dziewczyn. Udawałam ,że odchodzę aby zobaczyć który pierwszy za mną wybiegnie. Louis. - wiedziałam - zaśmiałam się kierując się do łazienki.
- Posiedzę z tobą i tak nie mam co robić - odparł otwierając przede mną drzwi.
Weszliśmy. Wzięłam prysznic i przebrałam się w TO . Przez cały ten czas Lou siedział grzecznie i przyglądał się moim kosmetykom.
- Kocham Cię - powiedział nagle . Zatkało mnie. Z rąk wypuściłam swój perfum ,ale zaraz po tym go podniosłam. Nie mogłam spojrzeć w jego stronę ,bałam sie. - Naprawdę cię kocham - dodał zbliżając się do mnie.
Cisza. Objął mnie w talii obracając mnie. Tak cholernie nie chciałam spojrzeć mu w oczy. A jednak. Boże.. rozpływam się.
- Louis ja... - szepnęłam w jego usta,ale zaraz miałam je zamknięte przez słodki pocałunek. Lekko zwilżył moje wargi pozwalając mi się oderwać. Tak też zrobiłam.
- Nie naciskam - mruknął z niemrawym uśmiechem. Chciał wyjść,lecz go zatrzymałam.
- Ja też - zaśmiałam się - ja też cie kocham - dodałam z wielkim uśmiechem. Z wielkim impetem się na mnie rzucił i zaczął obściskiwać w każdy możliwy sposób. Dużo się przy tym śmialiśmy.
- Chciałabyś..? no wiesz.. zostać... ym.. moją dziewczyną? - zapytał lekko speszony. Mój kochany Louis się zawstydził , niemożliwe.
- Myślę ,że tak.. - uśmiechnęłam się i musnęłam jego usta.
Wyszliśmy ze studia jako para. Nie robiliśmy z tego wielkiego zamieszania. Każdy dowie sie w swoim czasie. Chłopacy już wiedzą,chociaż myśleli ,że jesteśmy ze sobą 2 tygodnie ...
- Boisz się? - zapytał Lou kurczowo trzymając mnie na rękę.
- Wcale. - zatrzęsłam się na co on ,jak i pozostali się zaśmiali.
**
- Dziewczyny spinamy poślady ! Pokazujemy na co nas stać! Mamy wyjść z przepustką do następnego etapu! - krzyczałam .
- Tak jest ! - zasalutowały .
- Powodzenia skarbie , trzymam kciuki - westchnął Louie , był bardziej zdenerwowany niż ja.
- Ej , ty pocieszaj lepiej siebie - musnęłam jego usta. Dostałam jeszcze kopniaka na szczęście od innych i wbiegłam z uśmiechem na scene. Teraz albo nigdy. Bierzemy się do roboty .

niedziela, 10 maja 2015

Louis cz.5

- Too co zamawiasz? - zapytał Niall poprzednio zabierając moją kurtkę.
- Nie jestem głodna , jestem na diecie ..- westchnęłam ,a pozostali wybuchnęli śmiechem. Zmroziłam ich wzrokiem i zajrzałam w menu. Wszystko było wysokokaloryczne ... - wodę gazowaną - odparłam. Louis przywołał kelnera , szepnął mu coś na ucho i uśmiechnął się cwaniacko.
- Too.. od ilu lat tańczysz? - zapytał Zayn dokładnie mi się przyglądając.
- Od 5 . - powiedziałam po chwili zastanowienia - a ile wy już śpiewacie?
- Tyle co ty. Kiedy się urodziłem? - zapytał cwaniacko Harry.
- Ymm.. Skąd ja mam to wiedzieć? Tak samo jakbym ja się zapytała ile razy dostałam wylewu - jęknęłam .
- Czyli ty... nas nie znasz? - zdziwił się Liam.
- Mówiłem - odparł Louis - gdyby nas znała nie zachowywałaby się tak , jak się zachowywała - dodał.
- Zarzucasz mi ,że nie jestem sobą , tak? - oburzyłam się.
- Nie ,ale każda inna dziewczyna ...
- Nie jestem wszyscy i nie mam na imie każdy - przerwałam mu .
- No dobra .. ale każda inna dziewczyna traktowałaby nas ulgowo , podlizywała się ,a w tym przypadku padło na nas - dodał po czym wszyscy parsknęli śmiechem.
- Bardzo dobre porównanie . Wiecie co chłopaki .. Ja już się będę zbierać... Jest 16 ,a ja jeszcze idę na występ i..
- Jaki występ? - zapytał zaciekawiony Louis.
- O mnie się nie martw. Dziękuję za zaproszenie , następnym razem skorzystam. - dałam każdemu buziaka w policzek - do zobaczenia ! - krzyknęłam wychodząc. Dokładnie za 82 minuty moja drużyna cheerleaderek weźmie udział w kwalifikacjach do konkursu cheerleadingu . Nie chciałam chwalić się tym wcześniej ,ale jestem też kapitanem drużyny. Cały czas czułam jakby ktoś mnie obserwował. Non stop odwracałam się ,ale i tak nikogo nie zauważyłam. Pewnym siebie krokiem ruszyłam do domu mojej przyjaciółki ,aby się przebrać.

*oczami Louis'a*
Kiedy wyszła , razem z chłopakami uzgodniliśmy ,że będziemy ją śledzić. Nalegałem też dlatego ,że spodobała mi się. Jest zupełnie w moim typie , lubie zadziorne ,ale i pełne poczucia humoru. Ona to wszystko ma ... Jest dla mnie ideałem kobiety. Ten dzisiejszy pocałunek... To było coś... Nadal czułem jej brzoskwiniowy błyszczyk na swoich ustach.
- Nie będzie zła jak nas zobaczy?  - wyszeptał Niall chowając się za samochodem.
- Nie zauważy nas. - odpowiedziałem - patrzcie , wchodzi gdzieś...
- Już wiem jak czuje się paparazzi ... Louis zdjęć jej nie będziesz robił? - zapytał roześmiany Harry.
- Ha Ha Ha zabawne . - burknąłem . Byłem ciekawy gdzie weszła . Z tego co wiem ona gdzie indziej mieszka , na 2 końcu ulicy... Może poszła do chłopaka? Postanowiłem poczekać . Już po 10 minutach wyszła przebrana w to . Wyglądała .. apetycznie... włosy miała skręconego w wysokiego koka. Potruchtała do jednej z taksówek.
- Chłopaki , chłopaki szybko! - wrzasnąłem podbiegając do najbliższego samochodu. Z tego wszystkiego Niall musiał siedzieć na kolanach Liam'a. Poprosiłem taksówkarza ,aby jechał za tamtą taksówką. Po 30 minutach byliśmy pod jakąś wielką halą sportową , naokoło było mnóstwo ludzi , tak samo jak na naszym koncercie. Wysiadając zapłaciliśmy taksówkarzowi pokaźną sumę i ruszyliśmy za Melisą. Przeciskaliśmy się przez tłumy nie tylko naszych fanów.
- Ssx Cheer Extreme Raleigh Showcase 2015 - przeczytał Liam z wielkiego bilbordu .
- To kim ona do cholery jest?? - zapytał Niall gestykulując przy tym rękoma. Sam chciałbym to wiedzieć... Weszliśmy do środka . Panowało tam wielkie zamieszanie , dziewczyny w skąpych strojach, które trzęsły się ze strach , natomiast mężczyźni , zapewne trenerzy wspierali je mówiąc ,że dadzą rade.
- Jest cheerleaderką . - stwierdził Zayn wlepiając swój wzrok w punkt za mną. Podążyliśmy za nim wzrokiem , wśród natapetowanych dziewczyn stała też tam Mel w stroju odsłaniającym jej smukły brzuch. Miała lekki makijaż i wielki uśmiech . Wyróżniała się tym ,że trzymała pozytywny wyraz twarzy i pocieszała trzęsące się kobiety. Chciałbym się na nią teraz rzucić...
- Przepraszam  , panowie są z One Direction?-zapytała podstarzała kobieta.Postanowiłem wykorzystać sytuację .
- Tak , dzień dobry - podałem jej rękę. - chcielibyśmy obejrzeć pokaz, dałoby się nas jakoś wcisnąć bez większego zamieszania? - zapytałem błagalnie. Nie chciałem żeby Melisa nas przyuważyła...
- Tak , tak oczywiście. - zgodziła sie energicznie. - mogliby państwo złożyć swoje podpisy na ścianie sław? - zapytała na co kiwnęliśmy pozytywnie głowami. Złożyliśmy autografy i zostaliśmy zaproszeni do loży. Nie lubiliśmy wykorzystywać naszej sławy do własnych celów ,ale oto był wyjątek.
- Wie pani może kim jest Melisa Thirlwall ? - zapytał Harry ze swoim słynnym uśmiechem.
- Oczywiście  , jest jedną z naszych cheerleaderek . Dołączyła do nas w tym roku , reprezentuje nasze państwo. Jest bardzo pozytywną osobą , któryś z was jest jej chłopakiem? - zapytała swoim niskim głosem.
- Tommo - odezwał się Niall wskazując na mnie . Skarciłem o wzrokiem .
- Ma pan szczęście , ja muszę już wracać . Idę życzyć im powodzenia. Miłego oglądania - uśmiechnęła się niemrawo i odeszła zostawiając was samych .
Obgadywaliśmy ją jeszcze chwilę przyglądając się przybyłym. Mój wzrok znowu sprowadził mnie na Melisę , która chcąc rozweselić pozostałe zaczęła tańczyć do naszej piosenki. Wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
- Jest cudowna - skomentował Niall ,ale zaraz po tym dostał ode mnie w tył głowy - przepraszam ,,jej chłopaku".
Przyglądaliśmy się jej dokładnie jak rozmawiała ze swoją drużyną chwile potem zniknęła z mojego punktu widzenia , trochę się zaniepokoiłem , sądziłem że się zmyła , nie miałem racji .
Wyszła ze swoim składem na środek sali , głośno odliczyła do 3 i zaczęła  wykonywać akrobację . Przez cały czas jej się przyglądałem. Była skupiona ,ale cały czas się uśmiechała. Gdy wykonywała te wszystkie podskoki bałem się ,że może upaść . To było coś niesamowitego. Te emocje .. Pod koniec pokazu nie mogłem zamknąć ust.

- Louis ... bierz się za nią... - szepnął Liam klepiąc moje ramie - albo ja to zrobie - dodał.
- Masz Sop - zachichotałem.
- Dla niej mógłbym ..
- Nie dokańczaj -warknąłem.
- Niesamowita synchronizacja  - dodał Niall .
- Taak - tylko tyle zdołałem wykrztusić. To było ... wow ... Poczułem ucisk w miejscu intymnym , odruchowo się za niego złapałem i lekko zmieszałem czując spore wybrzuszenie. Co ona ze mną robi... Pomocy ... - Ja pójdę do łazienki.. - chrypnąłem ewakuując się z miejsca.
- Louis ! Louis Tomlinson ! - krzyczała jakaś 14-latka. Szybko zakryłem jej usta dłonią .
- Cii... Mnie tu nie ma , pomyliłaś mnie z kimś - warknąłem odbiegając od dziecka.
Byłem już tak blisko celu , gdy poczułem pukanie w ramie
- Co znowu? - warknąłem odwracając się napięcie. Uderzyłem klatką piersiową o osobę stojącą naprzeciwko. - Me..Melisa?  - wydukałem . Czułem się jak dziecko przyłapane na gorącym uczynku. Przełknąłem głośno ślinę i wpatrywałem się w jej ruchy. Zaśmiała się pod nosem.
- Dobrze przeczuwałam ,że ktoś mnie obserwuje - zachichotała przytulając mnie.
- Ja przepraszam ,że cie ... - nie dokończyłem , bo dziewczyna.. pocałowała mnie... Ona to zrobiła.. Boże.. ten niebiański smak .. Pierwszy raz w życiu nogi momentalnie się pode mną ugięły.. Kocham ją. Ja ją naprawdę kocham. Pozornie słodki i niewinny pocałunek przemienił się w pocałunek bardziej namiętny. Przywarłem ją do ściany i podniosłem jej uda ,tak, aby objęła mnie swoimi nogami.
*oczami Melisy*
Oddał pocałunek , gdyby nie to ,że czekałam na wyniki rzuciłabym się na niego nie patrząc czy ktoś to widzi. Miałam na niego ochotę. On chyba na mnie też,bo jego członek obijał się o moje biodra. Oderwał się ode mnie chuchając mi  w nos.
- Byłaś świetna - chrząknął opuszczając mnie na ziemi.
- Ale chodzi o pocałunek czy taniec? - zapytałam stukając go w ramię.
- Teraz trudno mi powiedzieć w czym byłaś lepsza - uśmiechnął się słodko. - Miałabyś ochotę na kolację... u nas w domu? - zapytał robiąc maślane oczy.
-Myślałam ,że nie zapytasz - odpowiedziałam poruszając biodrami ,oboje się zaśmialiśmy - too.. ja pójdę zagłosować na najlepszy zespół , idziesz ze mną ? - zapytałam
- Oczywiście - zachichotał  - dlaczego nie powiedziałaś ,że jesteś cheerleaderką ? - zapytał nagle.
- Nie było okazji ,a poza tym to nie jest aż takie ważne - westchnęłam .
- Chciałbym cie bliżej poznać ,dla mnie każda informacja jest ważna , wiesz? - uśmiechnął się uroczo i objął mnie w talii. W oddali usłyszeliśmy gwizdy i owacje  , odwróciliśmy się w tamtą stronę. Zobaczyliśmy 3 chłopaków truchtających w naszą stronę.
- Jesteś najlepsza! Jak ty to robisz z tymi nogami? Nie masz kości ,prawda? - pacnął Niall.
*oczami Louis'a*
Strzeliłem facepalma , a Melisa poprosiła zgromadzonych o zrobienie troche miejsca . Podziękowała grzecznie i zapytała
-Chodzi o to ?- byłem zdumiony. Jestem ciekawy jakie pozycje lubi najbardziej w łóżku.. Louis przestań! Skarciłem się w myślach. Mmm... Jej tyłeczek , boże.. Opanuj się proszę...
*oczami Melisy*
Chłopacy pogratulowali mi i poszli zagłosować. Mam w nich wsparcie. Coraz bardziej się do nich przekonuję , szczególnie do Louisa , który nie odstępuje mnie na krok.
-----------------------------------
Może być?
Myślicie ,że warto zrobić FLASHMOB w Polsce ?

Imagin z Harrym (zerwanie,szkoła)

-Jestem całkowicie pewien, że ona na kogoś czeka. - powiedziałem, obserwując każdego, kto przechodził obok bramki.
-Jesteś głupi. Siedzimy tu już godziny, Harry. Nikt nie... - jęknął Louis, ale wiedziałem, że mam rację.
-Zamknij się! Widzisz? - przerwałem mu, wskazując na gościa, który stał przed jej domem.
-Harry! - krzyknął Louis, próbując złapać mnie za rękę, ale byłem już po za samochodem.
-Hej! Ty! - krzyknąłem, kiedy wyciągał rękę, żeby zapukać do drzwi.
Mężczyzna odwrócił się i zmarszczył brwi.
-Co Ty robisz? - ponownie krzyknąłem, złapałem go za koszulkę i przycisnąłem do ściany.
-To nie... - próbował coś powiedzieć, lekko dysząc, ale mu przerwałem.
-Posłuchaj mnie. Ona jest moją dziewczyną. Nie wracaj tu nigdy, albo ja... Będę... - mruknąłem, a Louis złapał mnie za rękę.
-Puść go. - wymamrotał. Spojrzałem na chłopaka i puściłem go.
-Sorry... Po prostu... em... Nie wracaj więcej, okej? - powiedziałem i niezręcznie poklepałem go po ramieniu. Przeczesał dłonią włosy i odszedł.
-Harry, chodźmy do domu. Ty i [T.I] zerwaliście miesiąc temu. Nadszedł czas aby przejść dalej, nie możesz o tym myśleć. - powiedział Louis. Potrząsnąłem głową.
-Możesz iść. Ja wciąż nie mogę uwierzyć, że to koniec. - mruknąłem, a Lou pokręcił głową i wzruszył ramionami. - Idź. - powtórzyłem. Usiadłem, opierając się plecami o jej drzwi.
Jak to się stało? Jak to możliwe? Obiecaliśmy sobie, że będziemy razem na zawsze. I złamaliśmy obietnicę. Nie mogę zapomnieć naszych wspólnych wspomnień, naszych śmiechów, naszych pocałunków, naszych wspólnych nocy. Nie ma światła na końcu tego tunelu. Wydawało się, że to będzie trwało wiecznie, nie widziałem końca. Kiedy to uczucie odeszło? Czy kiedykolwiek będę wolny? Czy kiedykolwiek przestanę Cię kochać? Nagle [T.I] otworzyła drzwi, a ja wpadłem do jej mieszkania.
-Harry! - krzyknęła.
-Cześć. - mruknąłem i spojrzałem na nią. Kiedy ją ujrzałem, świat przestał się obracać, a czas stanął w miejscu. Moja miłość. Nie chcę niczego więcej, tylko chcę dostać szansę aby trzymać ją w ramionach, kochać ją, całować. Po prostu być z nią.
-Harry, co Ty tu robisz? - westchnęła, oddychając głęboko. Nadal siedziałem na ziemi, patrząc na nią.
-Przepraszam. - wymamrotałem, próbując wstać.
-Harry, odejdź. - szepnęła i zwróciła wzrok na ziemię. Pokręciłem głową.
-Nie... Nie zamierzam. Wszystko w porządku? - spytałem i złapałem ją za podbródek.
-Nie rób tak. - wyszeptała, patrząc na mnie, w jej oczach były łzy.
-O nie. Nie płacz. - powiedziałem i wytarłem łzę, która spływała po jej policzku.
-Po co przyszedłeś? - rozpłakała się.
-Tęskniłem. - szepnąłem. - Nie potrafię się pozbierać. Dni mijają jak lata, bez Ciebie.
-Proszę, przestań. To koniec. - powiedziała. Pokręciłem głową i złapałem ją za ręce.
-Nie mów tak. - przysunąłem się do niej bliżej.
-Harry... - mruknęła ostrzegawczo.
-Co? - wyszeptałem. Milimetry dzieliły nasze usta, a motyle ponownie latały w moim brzuchu.
-Nie rób tego. - odetchnęła, a ja poczułem ten znajomy, truskawkowy zapach jej błyszczyka.
-Czego? - dokuczałem, w porę owijając ręce wokół jej talii, żeby nie uciekła. Ona tylko pokręciła głową, a ja delikatnie przyłożyłem swoje usta do jej. Położyłem ręce na jej policzkach. Zbliżyłem się, aż w końcu poczułem to, czego brakowało mi przez ten długi czas. Moje ciało, moje wnętrzności o mało nie eksplodowały, kiedy oddała pocałunek. Jej ręce krążyły po mojej głowie, przeczesując loki. Kiedy oderwała się ode mnie, spojrzała na mnie, a w jej oczach można było wyczytać zmieszanie, strach i... Miłość. Dyszałem. Mój oddech nie był równomierny. A jej, jakby przebiegła dość długi maraton. Oparłem się z powrotem o ścianę, próbując opanować siebie i moje wstrząśnięte ciało.
-Nie powinieneś...
Protestowała, ale ja poderwałem się, zbliżyłem nasze ciała i znów ją pocałowałem.
-Nie rób... - krzyknęła w połowie pocałunku, ale nie pozwoliłem jej odejść.
-Kocham Cię. - szepnąłem w jej usta.
Popatrzyła na mnie swoimi jasnymi oczami i uśmiechnęła się.
-Też Cię kocham. - wymamrotała i schowała twarz w moim torsie. Pogłaskałem ją po plecach i pocałowałem w szyję.
-Moja piękna, najpiękniejsza dziewczyna. Kocham Cię tak bardzo, jak daleko jest Księżyc, jak daleko jest Jowisz, jak daleko jest Słońce...
-Kocham Cię bardziej. - przerwała mi z uśmiechem. A jej uśmiech był najpiękniejszy na świecie. Nie widziałem jaśniejszego. Kochałem go całym sercem. Zostaliśmy już razem, znów trzymałem ją w swoich ramionach i znów było idealnie.
-Czekałam na mojego kolegę z klasy, Peter'a, ale nie przyszedł. Myślę, że muszę zrobić pracę domową sama. Znowu! - mruknęła.
-Och. - szepnąłem i pogłaskałem ją po włosach. - Nie przyszedł? Mogę Ci pomóc. - powiedziałem, całując ją w nos. - Kocham Cię. - wyszeptałem w jej włosy. - Już nigdy więcej nie pozwolę Ci odejść.

------------------------------------------------------------------------------------------------
Kolejny imagin ;)
Jestem usatysfakcjonowana ,że liczba wyświetleń rośnie z godziny na godzinę!
Dziękuję!

Louis cz.4

- Ej! - wrzasnęłam podbiegając do bijących się mężczyzn.Nie był to ,ani Louis ani Troy co mnie ucieszyło .
- Niall zostaw go! - wrzasnął Harry odciągając blond chłopaka od prawie nieprzytomnego tancerza. Skąd wzięło się w nim tyle siły ? Rozkojarzona zajęłam się rannym chłopakiem. Poprosiłam Caroline , aby przyniosła apteczkę i opatrzyła jego rany , ja natomiast poszłam sprawdzić co z Niall'em. Siedzieli oni wszyscy na trybunach przytulając roztrzęsionego blondyna.

- Możesz mi wyjaśnić co wy odpieprzacie? Rujnujecie wszystko! Gdzie nie spojrze , tam widzę was! Zaczynacie mi już działać na nerwy! Ile można się z wami użerać? No ile? - wydarłam się stojąc przed piątką chłopaków . Wszyscy obcieli mnie wzrokiem zabójcy. Speszyłam się , bo nie wiedziałam o co im chodzi , zrobili z Niall'a ofiarę . Dlaczego? - Dobra .. wiecie co? Szkoda mi czasu na was .. naprawdę... obejdzie się bez reklamy fitnessu , ja zrywam z wami umowę... - powiedziałam spokojnie przeskakując ławki. Znajdywałam się tuż przy wyjściu , gdy poczułam delikatne dłonie na swoich ramionach. Niall przytulił mnie od tyłu , płacząc . Delikatnie odwróciłam się ,żeby zobaczyć czego ode mnie oczekuje. Chciałam ponownie się wydrzeć ,ale nie miałam siły patrzeć na skruszonego chłopaka. Czekałam jeszcze chwilę ,aż się uspokoi między czasie przytuliłam go delikatnie.
-Ja przepraszam... Nie chciałem .. to znaczy chciałem .. bo na to zasłużył... Nie chce ,żebyś odchodziła ,chce żebyś została. Traktujesz nas oschle ,ale wiem że ty naprawdę nas lubisz. - szepnął - on .. on kiedyś zgwałcił moją przyjaciółkę..  ja .. potem odszedł i .. zostawił ją z dzieckiem.. - rozpłakał się na dobre. Delikatnie go przytuliłam i pozwoliłam się objąć. Wszyscy chłopacy patrzeli na nas ze skruszoną miną. Po pewnym czasie ,jego oddech unormował się .
-Jest już dobrze - uśmiechnęłam się - i ja też przepraszam , naskakuje na was cały czas , możecie przy mnie nie czuć się normalnie , tylko na uwięzi . Więc.. zaczynamy od początku,tak? - on lekko się uśmiechnął i pocałował w policzek. Rozpromieniłam się .
-Przyjaciele na zawsze? - zapytał wyciągając do mnie swój mały paluszek . Spojrzałam na niego i zrobiłam to samo.
-Przyjaciele na zawsze Niallerku - zaśmialiśmy się i tanecznym krokiem ruszyliśmy do chło
pców. Blondyn szepnął mi na ucho ,,Powiedz im to samo co ja powiedziałem ci ,proszę" . Zrobiłam to co kazał . 
- Chłopaki.. Przepraszam ,że traktowałam was jak maszynę ,ale nie byłam zbytnio do was pozytywnie nastawiona... - chciałam kontynuować ,ale zamknęli mnie w szczelnym uścisku.
- My też - powiedzieli chórem , wpadliśmy w fale śmiechu . Rozmawialiśmy .. już normalnie. 
- To co przyjaciółko , idziemy taaańczyć? - zapytał Niall pomagając mi wstać. 
-oczywiście kochanie - odparłam - to co chłopaki , uczę was teraz najłatwiejszego układu , hmm? - zapytałam .
- Najłatwiejszy ? Czy aby na pewno? - zapytał Harry
- Taak , kroki hip hopu , dancehallu i tańca nowoczesnego , łatwizna- uśmiechnęłam się promienie.
- O ja pierdole , to już wolałbym się uczyć baletu - zaśmiał się Louis , a my razem z nim. Nastawiłam muzykę i ustawiłam na swoich miejscach , co trochę zajęło , bo byli bardzo nieposłuszni. Na początku nauczyłam ich podstawowego układu . Szło opornie ,ale w końcu coś się ruszyło. Są sztywni ,ale da rade to wypracować.. no przynajmniej taką mam nadzieje. Jak na chłopaków poruszają się nieźle.. Gdyby nie ich ciągłe wygłupy byłoby całkiem nieźle. Wymęczyłam ich z 4 godziny. Mieli już dość po rozgrzewce ,ale nie można było odpuścić.
- Ja.. ja ... ja... umieram .. - westchnął Liam padając na ziemie jak zastrzelona kuropatwa. Zresztą nie tylko on tak zrobił . Wszyscy leżeli i głośno oddychali. Otworzyłam okno ,aby było im zimniej.
- Podobało się ? - zapytałam rzucając im po wodzie mineralnej.
- Nie - odezwali się równocześnie.
- Oj przesadzacie , było przyjemnie. Louis poruszał się najlepiej ,ale nie będę go faworyzowała. - uśmiechnęłam się i ogarnęłam włosy w koka.
- Wiadomo ,ale nie tylko w tańcu się dobrze poruszam - zachichotał.
- Louis! - skarciłam go wzrokiem zaraz po tym wybuchając śmiechem.
- Idziemy na obiad? Jestem głodny .. - jęczał Niall. Wszyscy zgodnie mu przytaknęli , nie chciałam przeszkadzać ,dlatego też powoli pakowałam swoje rzeczy do torby.
- Miło było chłopaki , ja już lecę , smacznego i do jutra. Wyśle wam emaila z godzinami treningów. - z każdym z nich pożegnałam się buziakiem w policzek . Kierowałam się w strone wyjścia ,ale 5 mężczyzn zatamowała mi drogę. - ym.. chłopaki ,przepraszam? - chciałam ich wyminąć ,ale oni się nie przesuwali. - chcecie dodatkową godzine fitnessu , no problemo - westchnęłam zrzucając torbe z ramienia.
- Nie , nie , nie.. idziesz z nami - zaproponował Lou zabierając moją torbę.
- No chyba nie.. - zaśmiałam się ironicznie próbując odebrać swoją własność.
- Właśnie ,że tak   . Idziesz z nami czy mamy ci pomóc się przenieść do naszego samochodu? - zapytał Zayn wyciągając ręcę w moją stronę.
- A tak poza tym w umowie mamy ,że musisz się z nami pokazywać - odparł Harry pokazując te swoje seksowne dołeczki. Przewróciłam oczami i zgodziłam się .
------------------------
Jutro next ;D
Myślicie ,że Melisa połasi się na Louisa , czy nadal będą trwać w wojnie?












 

sobota, 9 maja 2015

Imagin z Harrym cz.1

Od 3 lat 'potajemnie' spotykam się z Harry'm Styles'em z zespołu One Direction . Nasi menagerowie nie pozwalają nam pokazywać się razem ze względu na fanów. Mój girlsband - Fifth Harmony jest mniej popularny niż 1D ,ale utrzymujemy się na rynku muzycznym. Nazywam się Camila Cabello , jestem w połowie hiszpanką. Moja kariera zaczęła się w programie X-Factor , tam też spotkałam się pierwszy raz z Harrym. Od razu zaczęliśmy łapać kontakt.
- Piszesz z naszym loczkiem ? - zapytała jak zwykle uśmiechnięta Normani . Nasze zespoły wiedziały o naszym związku ,lecz nikt nie zdobył się na odwagę wyjawić tego reszty światu
- Powiedzmy - zachichotałam odkładając telefon na stolik.
- Kiedy przyjedzie? - dopytywała , od zawsze jej się podobał i nie kryła zafascynowania nim. Lecz wiedziałam ,że nie odbiłaby mi go .
- Ale wiesz ,że on przyjeżdża do mnie? - droczyłam się z nią - dziś , powinien niedługo tu być... Z zegarkiem w ręku , czyli za jakieś 8 minut. - odparłam poprawiając włosy.
- Aha , to ja pójdę do dziewczyn i dam im cynka ,żeby nie przeszkadzały wam - zaśmiała się i zniknęła za drzwiami naszego apartamentu. Ja postanowiłam poprzynosić jakieś przysmaki z kuchni. Wybrałam truskawki, ananasy , jakieś kolorowe kanapki i kolorowe drinki. Gdy wszystko już leżało na stole usłyszałam przyjazd windy. Podbiegłam pod drzwi i rzuciłam się na przybysza. Z impetem upadliśmy na ziemie. Po perfumach poznałam ,że dobrze zrobiłam przytulając się do niego.
- Tak bardzo tęskniłem - szepnął złączając nasze usta. Trwaliśmy w pocałunku pewną chwilę , gdyby nie chrząkniecie Lauren .
- Przepraszam kochani ,ale ja też czekam na swojego chłopaka - zaśmiała się  - a widzę ,że tu zaraz dojdzie do stosunku - dodała .
- Masz rację - odparł Styles biorąc mnie na ręce. Chwile później znaleźliśmy się w dobrze mu znanym pokoju . Położył mnie na łóżko nie przestając całować. Przeniosłam swoje ręce na jego biodra i zahaczyłam przy okazji o jego pasek. Zdążył zdjąć moją bluzkę ,a ja jego spodnie. Fajnie się skomponowaliśmy. Nie trwało to długo , chwilę potem byliśmy już nadzy. Bez gier wstępnych przeszliśmy do czynów. Śmiało mogę powiedzieć ,że był to najlepszy seks w życiu...
- Czułaś to  ? - wyszeptał Harry opadając zaraz obok mnie . Obróciłam się w jego stronę i okryłam prześcieradłem.
- Mhhmm.. - wymruczałam kładąc się na jego rozgrzany tors. Znowu słyszałam bicie jego serca , nieco przyśpieszonego ale słyszałam. Musiałam się cieszyć każdą chwilą spędzoną z nim , ponieważ za dużo ich nie miałam. Czasami zazdrościłam parą ,które codziennie widują się i spędzają ze sobą czas. To zapewne coś wspaniałego. My od razu zostaliśmy przekreśleni przez rynek muzyczny.
- Mam teraz około 2 tygodnie wolnego i pomyślałem... - zaczął ,ale nie dałam mu skończyć.
- To świetnie , będziesz jeździł ze mną na wywiady , próby .. - rozmarzyłam się .
- Właśnie... - oparł się na łokciach. - już czas na pierwszy krok - odparł z powagą .
- Pierwszy krok czego ? - zapytałam siadając naprzeciwko niego.
- Nie chce się kryć. - dodał pewnie.
- Ale nie mamy innego wyjścia skoro chcemy być razem. Co ci strzeliło do głowy? - zbulwersowałam się próbując opanować wewnętrzny strach.
- Skoro Liam i Sophia mogą żyć RAZEM i pokazywać się RAZEM to dlaczego mamy być gorsi ? Bo Camila Cabello musi być wieczną singielką? - parsknął uniosząc ton .
- No nie ,ale przecież mogą albo z wami albo z nami zerwać umowę i co wtedy ? - zapytałam lekko trząchając go za ramię . Odwrócił głowę w drugą stronę i szepnął.
- Nie obchodzi mnie to.
Może jego nie ,ale ja dopiero zaczynałam. Zależy mi na nim ,ale nie może myśleć tylko o sobie. Każdy z nas ma jakieś ,,widzimisie" ... Widać,że go też męczy bycie ze sobą na odległość , czułe słówka tylko przez telefon i przelotny seks raz na 2 miesiące.. Ułożyłam się spokojnie na łóżku i czekałam ,aż on zrobi to samo. Swoją ręką głaskałam jego plecy , na co nie reagował. Lekko go podrapywałam ,a ten lekko się wzdrygnął i tym razem spojrzał za okno.
- My musimy to zrobić. - wiedział ,że chce coś powiedzieć ,wyciągnął telefon i zasłonił mi usta . - dziś dostałem sms'a od managamentu ,że mam zacząć umawiać się z Taylor Swift , bo ja , tak samo jak i ona nie mamy swojej drugiej półówki i byłoby o nas głośno , jeżeli nie będziesz chciała się pokazać to ...
- Tak , masz racje , powinniśmy to zrobić - grzecznie przytaknęłam , nie lubiłam tej dziewczyny. Nie dość ,że swoich fanów traktowała z dystansu , to tego dystansu nie miała do siebie... Harry z moich słów zaśmiał się i wygodnie ułożył się obok mnie.- ale zróbmy to stopniowo
- Ymm.. To znaczy? - zdziwił się lekko . Czułam jak jego klatka piersiowa unosi się wysoko do góry i szybko opada. Zdenerwował się ?
- No wiesz.. Najpierw zdjęcia.. potem wspólne wyjścia ... - zabrzmiało to banalnie - dobra zacznijmy od teraz. - mruknęłam , a on na moje słowa lekko zachichotał.
- Ale ... Od zdjęcia , tak ? - zapytał sięgając po telefon.
- Tak , Harry ,ale obwieścimy to ,że jesteśmy razem. Daj mi się ubrać - odparłam naciągając na siebie satynowy szlafrok . Po 5 minutach wyszłam z łazienki ,on leżał na łóżku i sprawdzał coś na moim laptopie.
-Nie wiedziałem,że jesteś na bieżąco - zachichotał
-chodzi ci o to,że mam pełno waszych piosenek na pulpicie ,hmm?- zapytałam rzucając się na łóżko zaraz obok niego.
-dokładnie - odparł zamykając laptopa- więc jak ? Lecimy? - kiwnęłam głową na zgodę i chwile później pokazał mi nasze wspólne zdjęcie.

Kiedy je zobaczyłam,myślałam że nie wyrobie.
-Niezłe ,co? - zapytał roześmiany chłopak.
-Najlepsze zdjęcie jakie kiedykolwiek zrobiliśmy - odparłam . - jaki chcesz dodać opis? - zapytałam kładąc głowę na jego brzuch.
- Kocham Cię bardzo  bardzo , bardzo , bardzo ... - chciał kontynuować,ale mu przerwałam.
-A tak na serio?
- ej...nie dałaś mi dokończyć - udawał obrażonego.
-No to dawaj , pokaż na co cię stać - zanuciłam
-Bardzo ,bardzo mocno. - dodał , obydwoje się zaśmialiśmy - może dodam bez opisu ? Będzie tak bardziej mrocznie - zaproponował ,a ja przytaknęłam mu na to. ,,Szalony mój" pomyślałam i wtuliłam się w niego jeszcze bardziej. Odłożył telefon całując mnie przy tym na dobranoc.
*rano*
Wstając poczułam muskanie mojego ramienia i delikatne jego dotknięcia. Przyjemne uczucie. Jak co rano miałam zwyczaj podciągnięcia swojej koszulki ,ale dziś wyjątkowo jej nie miałam.. Ale przecież... do zdjęcia się ubrałam... oparłam się na łokciach spoglądając na mojego ukochanego , który uśmiechał się cwaniacko.
- Dzień dobry księżniczko - przywitał mnie mokrym buziakiem w usta.
-Dzień dobry panie Styles - wychrypiałam wtulając się w niego - mogłabym wiedzieć dlaczego ponownie jestem naga? - zapytałam ,a on na to pytanie wybuchnął śmiechem. Śmiał się tak głośno,że bałam się że zaraz pobudzi dziewczyny..
- No co? - zapytałam z lekka zniecierpliwiona .
- Kochanie jak ja cie uwielbiam - odparł przejeżdżając swoją dłonią wzdłuż mojej talii.
- Ale co się stało? - dopytywałam .
- Lunatykowałaś. - ponownie się zaśmiał - haha i wtedy... hahahahahahahah podeszłaś do okna hahahaha otworzyłaś je na oścież i hahhaahha podniosłaś koszulkę tak ,że było ci widać piersi hahahahaha- złożył się  w pół ,a jego policzki zdobiły się od łez
- Boże , naprawdę? - wystraszyłam się , bo naprzeciwko nas mieszka nasz psychofan i mógł to zauważyć.
-Tak,ale w porę cię ogarnąłem i wrzuciłem do łóżka - odparł piszcząc , zaraził mnie śmiechem . Obydwoje tarzaliśmy się w łóżku .
- Ale ,że wrzuciłeś ,że w sensie ... rzuciłeś , tak po prostu? - zapytałam wstając. Nie przeszkadzała mi nagość, jemu też.
- Coś ty. - zachichotał - kotku to ty się ubierz ,ale zanim to zrobisz , to załóż mój szlafrok - jak kazał tak zrobiłam. Podszedł do mnie ,podał mi telefon i pocałował w policzek. Przed tym wyszeptał ,że mam strzelić samojebkę . Tak też zrobiłam.
-Wstawisz ją gdzieś? - zapytałam zabierając z komody czysty ręcznik.
- Na IG . Stopniowo to stopniowo. Chce już normalnie wyjść z tobą na spacer, przytulić cię i nie patrzeć czy nie ma z nami nikogo. - odparł grzebiąc w telefonie zaraz po tym mi go podając . Wstawił zdjęcie z dopiskiem ,, @CamilaCabello i ja szykujemy się już na gale rozdania nagród , trzymajcie kciuki! " . Chwila ,chwila..
- Harry... -westchnęłam wbiegając jak oparzona do garderoby .
-Zrobiłem coś nie tak? - zapytał przestraszony idąc za mną.
-Zapomniałam o gali.. Boże .. Tak się cieszyłam ,że przyjedziesz , że kompletnie o tym zapomniałam... Nie mam żadnej sukienki , butów .. niczego.. - zaczęłam panikować.
- Zaraz pojedziemy do sklepu , RAZEM i kupimy coś. Ja też nie mam. Poinformuję chłopaków ,że spotkamy się na miejscu.
Odetchnęłam z ulgą i poszłam wziąć prysznic. Nabalsamowałam swoje ciało ,dokładnie ogoliłam i umyłam zęby. W między czasie wpadł do mnie Harry i robił to samo. Po około 30 minutach zeszłam na dół już ubrana, do dziewczyn.
- Hej - krzyknęłam wchodząc do kuchni , a wzrok lasek padł na mnie - wychodzimy z Harrym na miasto , trzeba zrobić jakieś zakupy? - zapytałam biorąc łyka napoju Ally .
-Dobra , wymyśl po drodze jakiś obiad. Na 15 jesteśmy umówione na próbe z Maurą ,więc bądź w studiu. - odparła Dinah .
- Ale ,że wy z Harrym macie zamiar się pokazać? - zapytała Normani.
- Taak , chcemy się pokazać. Nie chcemy żyć na kocią łape - odparł Harry stając przy mnie.
-Ślicznie razem wyglądacie - zachichotała Lauren .
-Dziękujemy - suszyłam zęby.
- Mogę strzelić wam fotkę ? - zapytała Normani , Harry się do tego już przyzwyczaił. Ona wszystkiemu i wszystkim robi zdjęcia.
-Dobra , my się zbieramy - uśmiechnął się Harry ciągnąc mnie za rękę w stronę wyjścia. Po dodanym wczoraj zdjęciu pod naszym apartamentem stało pełno paparazzi. Zasłanialiśmy się kurtkami ,ale to i tak nie skutkowało. Byli bardzo natrętni. Po dość długiej drodze dotarliśmy do Range Rover'a . On jak dżentelmen otworzył mi drzwi i wsiadł na swoje miejsce.
- I tak będzie teraz codziennie - westchnął odpalając samochód.
- Trzeba będzie się przyzwyczaić , przecież chcemy być razem , tak? - zapytałam kładąc swoją dłoń na jego udo .
- Oczywiście kochanie - musnął moje ucho - bo wiesz.. z tyłu są przyciemniane szyby i nikt by nie widział gdybyśmy ..
- Harry! - zaśmialiśmy się , chwile potem ruszyliśmy. Przez całą drogę rozmawialiśmy o naszych zespołach , wspomniałam też o swojej próbie ,na którą z chęcią mnie odwiezie. Po 15 minutach staliśmy pod wielkim centrum handlowym .
- Nie lubie chodzić z tobą do sklepów - jęknęłam wysiadając.
- Dlaczego? - zapytał roześmiany.
- Potrafisz godzine siedzieć w jednym sklepie patrząc się na ciuchy - westchnęłam - ja wiem po co idę , ty nigdy nie potrafisz się zdecydować - dodałam
- Przesadzasz - chciał musnąć mój policzek ,ale nie pozwoliłam mu na to ręką .
- Stopniowo ,pamiętasz? - wydął dolną wargę i spuścił głowę , a ja się zaśmiałam.
- Przepraszam , mogliby państwo ustawić się do zdjęcia? - zapytał jeden z reporterów.Harry chwycił mnie w talii i ukazał swoje przeseksowne dołeczki. Zrobiłam to samo. Pozowaliśmy 5 minut i przeszliśmy do przyjemniejszej części dnia ,czyli zakupów.
- Wejdziemy najpierw do Reserved? - zapytał kierując mnie palcem na pomieszczenie. Kiwnęłam pozytywnie głową. Harremu spodobały się spodnie dresowe mi natomiast nic . Poszedł je przymierzyć .Przeżyłam szok widząc coś czego nigdy w życiu nie powinnam. Rzuciłam swoją torebkę  i wybiegłam ze sklepu. Kiedy indziej to wyjaśnię Harremu , teraz jak najszybciej muszę stamtąd uciec.
--------------------------------------------------------
Pisać dalej?

czwartek, 7 maja 2015

Imaginy z gifami /imagify/tweety #6

#1
*mina Harrego jak próbuje się do ciebie dodzwonić a ty nie odbierasz, albo masz wyłączony telefon*


#2
*Harry denerwuje się na chłopaków , dlatego że zrobili sobie z niego żart mówiąc ,że z nim zrywasz*


#3
*Reakcja Harrego , jak redaktor pyta się kim jest dziewczyna , z którą ostatnio przesiaduje w rezydencji One Direction*


#4
*redaktor pyta się , gdzie ostatnio go pocałowałaś*
Zayn: Prawdopodobnie gdzieś tutaj ...


#5
Twój tweet: No wiesz Harry...Co jak co ,ale idealne miejsce na malinkę znalazłeś. Jak mam się pokazać mamie ? xx

 Odpowiedź Harrego: Musiałem cię naznaczyć kotku xx Twoja mama już o niej wie... zrobiłem jej taką samą xx Hahah , just kidding baby ;*

#6
*Harremu nie podoba sie ,że ciągle rozmawiasz z Liam'em ,więc próbuje wam to grzecznie przerwać*


#7
*Harry patrzy na twoje usta*


#8
*w czasie koncertu twojego chłopaka , jakiś mężczyzna zaczął cię podrywać. Spojrzałaś kątem oka na Harrego i zobaczyłaś ,że patrzy na podrywacza wzrokiem zabójcy*


#9
 *Harry próbuje być cały czas z Tobą na telefonie, ale wciąż gubi sygnał.*
Harry: Słyszysz mnie teraz? *uśmiecha się, słysząc w końcu Twój głos.*


#10
*chłopcy zostali złapani na wymykaniu się z twojego domu w nocy przez paparazzi*
#11
*pokłóciłaś się z Harrym , ten cały czas nie wychodzi z garażu. Poszłaś zobaczyć co się z nim dzieje , zobaczyłaś że siedzi na drabinie*
Ty: możesz już stamtąd zejść?
Harry: Nie , dopóki nie powiesz ,że mnie kochasz...


#12
*ty i Liam leżycie w łóżku po długiej trasie*

#13
WYOBRAŹ SOBIE... WCHODZISZ WIECZOREM NA TWEETER'A I WIDZISZ TO;

#14
Niall: To..to prawda?? - zapytał z uśmiechem na twarzy , ty niepewnie chwyciłaś jego ręce i położyłaś je sobie na brzuch i odpowiedziałaś
-Tak Niall , jestem w ciąży...


#15
*idziesz na naukę tańca z Harrym przed waszym ślubem*

#16
Tweet Liam'a;
Siłownie czas zacząć! Cieszę się ,że mogę z kimś dzielić moją pasję! Kocham Cię @[t.n] !

#17
Tweet Niall'a ;
Trudno uwierzyć,ale uwielbiam wstawać... Nie wiem kompletnie co się za tym kryje , a wy?

#18
Twój tweet:
Dziękuję za najwspanialszy prezent rocznicowy , który dostałam w życiu! Kocham Cię żarłoku @Niall_Horan ! P.S. nie , nie zrobię ci śniadania ;*

#19
Tweet Louisa;
Dzień dobry piękna! Nieprawdopodobne moja córeczka ma już 6 miesięcy! Rośnie jak na drożdżach! #dumnytata ;)
Twoja odpowiedź ; Pff... nawet się ze zdradą nie kryjesz panie @Louis_Tomlinson ...
Odpowiedź Louis'a; A no przepraszam , to nie tak miało wyglądać ;) Nasza córka przyćmiewa cię urodą kochanie , a to wszystko ma po tatusiu .. Ach .. xx

#20
Tweet Liam'a;
Pokazałbym wam moje szczęście ,ale nie chce żeby została narażona na hejty z waszej strony;) Skoro ona daje mi szczęście , pozwólcie mi z nią być , kocham ją.

#21
Tweet Niall'a ; Dziękuję , dziękuję , dziękuję ! Dzięki @[T.N] nie zgubiłem na wadzę , wręcz przeciwnie! Jak ja się cieszę ,że cie mam ! Kocham cię skarbie ! A teraz życzę smacznego! #pysznakolacja #mojakobieta 
------------------------------------------------------------------------------------
Na dziś to tyle , brak weny ;) Postaram się nadrobić zaległości w weekend ,ale musicie być na bieżąco ! 
;D 
Miłego dnia kochane <3