niedziela, 3 maja 2015

Imagin z Louisem cz.2 (długi,kłótnia)



Gdy tylko wyszłam z pomieszczenia krzyki kobiet były nie do wytrzymania. Odruchowo zatkałam uszy i udałam się do wyjścia. Dzisiejszy dzień okazał się być najcięższym . Miało być tak pięknie.. O dziwo moja kawa jeszcze stała. Wzięłam ją i przyśpieszyłam kroku chcąc jak  najszybciej wyrwać się z tego amoku. Jestem już tak blisko drzwi ,  a jednocześnie tak daleko.. Chwytałam za klamkę gdy 2 ochroniarzy zagrodziło mi drogę. Próbowałam się przepchać ,ale oni nie odpuszczali.
- Do kurwy nędznej , ruszcie swoje grube dupy! Pracuje tutaj! Nie jestem fanką tych 5 niewyżytych dzieciaków więc zluzujcie i dajcie mi przejść! - wykrzyczałam i pchnęłam ich mocno przez co miałam ułatwione przejście - dziękuję - burknęłam biorąc łyk kawy ,ale ona też po chwili została wytrącona z mojej ręki - no co do chuja?! - wrzasnęłam ponownie ,ostro gestykulując rękoma.
- Ups , przepraszaaamm. - wyjąkał lokaty chłopak .
- Dobra , wal się - parsknęłam i ruszyłam w stronę przystanku autobusowego.
- Przepraszam, że zapytam ale gdzie idziesz?- czy on się nie może ode mnie w końcu odwalić?!
- Przed siebie , nie widać? - burknęłam nakładając okulary przeciwsłoneczne.
- Nie bądź wredna , jeżeli jedziesz do domu to w ramach rekompensaty mogę cię odwieźć . - powiedział łagodnie przez co zrobiło mi sie go żal . No może troszkę przesadziłam z tymi wybuchami aczkolwiek ... no nie znajde usprawiedliwienia dla siebie.. ale też go nie przeproszę, to nie na moją dumę..
- Prowadź do samochodu .. - szepnęłam przewracając oczami , czego nie mógł zauważyć. Ja natomiast zobaczyłam ten jego perlisty uśmiech. Po kilku krokach znaleźliśmy się w jego samochodzie. Bez słowa odpalił samochód  i ruszyliśmy. Zdziwiło mnie to ,że nawet nie zapytał o mój adres.. Miałam okazję dokładniej go poznać poprzez sprawdzanie wzrokiem jego samochodu. Ujrzałam tylko dokumenty, odświeżacz powietrza, paczkę papierosów, zapalniczkę , mini apteczke , płyta One Direction i kolczyk . Już nie wnikam o musiało się dziać na tylnym siedzeniu.
- Hahah to kolczyk mojej siostry , spokojnie - zaśmiał się dokładniej przyglądając się mi na światłach.
- Przecież nic nie mówię - odparłam grzebiąc w samochodzie. - zdjęcie na Ig? - zapytałam kierując aparat w jego stronę . Ochoczo kiwnął głową . Przechwycił telefon i zrobił nam selfie. Wyszło całkiem pospolicie. Po kilku minutach drogi w końcu zapytał o mój adres.
- A nie zgwałcisz mnie i nie będziesz nachodził mnie w nocy ? - zapytałam opryskliwie.
- Nie , raczej nie.... nie powinienem .. - zaśmiał się parkując pod moim blokiem. - nie chcesz być naszą trenerką , prawda? - zapytał przegryzając wargę . Co ja miałam mu powiedzieć?
-  Chciałabym ,ale ... nie mogę . - wyjąkałam wysiadając - pa Harry - rzuciłam na odchodne. Zwolnić się z ich powodu nie mogę , to by było ośmieszenie na pełnej linii.Muszę wziąć się w garść i nie dać sobą pomiatać. Zgodzę się na udzielanie lekcji . Dam im popalić. Zapamiętają to na dłuugo . Jestem wredna ,ale ten świat nie jest inny . Dostosowuje się do niego po prostu. Ani się nie obejrzałam dotarłam do pustego mieszkania. Wzięłam prysznic , chwyciłam laptopa i rozłożyłam się wygodnie na łóżku . Weszłam na TT , tam też znajdywało się moje zdjęcie z treningów ! Dodał to jakiś Tomlinson z dopiskniem ,, Myślę ,że niedługo powinniście ją poznać xx" Nie wiem co to miało znaczyć ,ale publikuje moje zdjęcia bez zgody ... Stają się coraz bardziej upierdliwi... Wylogowałam się i włączyłam telewizje , tam też było o mnie głośno ,, Nowa dziewczyna Harrego Stylesa czy może nowa zdobycz na jedną noc? " Starczy.
*następnego dnia*
Jak co rano ubrałam się i spakowałam potrzebne rzeczy. Zapowiada się ciekawie. Wyszłam z domu , wsiadłam do samochodu i dojechałam do studia słuchając piosenek z radia. Teraz leciało ,,Bang , Bang " Jessie J . W głowie układał mi się układ .
- Mam to ! -wrzasnęłam parkując na prywatnym parkingu. Wybiegłam z samochodu z niespodziewaną zmianą nastroju.
- Dzień dobry! - przywitał się ochroniarz potrącony przeze mnie .
- Bardzo dobry! - zaśmiałam się i wbiegłam do mojej sali . - cześć dziewczyny , cześć chłopaki ciesze się ,że jesteście punktualnie. Amanda puść Bang, Bang Jessie J , szybko! - mówiłam , szybko rozbierając się z ciuchów. Zostałam w krótkiej bokserce i spodenkach. - powtarzajcie za mną  - odparłam nieco spokojniej . Ja zaczęłam ,a one robiły to samo . Chłopacy też próbowali się dołączyć ,ale ich nieskoordynowane ruchy nie były na wysokim poziomie.
- Musiało ci to długo zająć , nie ?  -zapytał Louis.
- Nie . Jeżeli chodzi ci o stworzenie układu . A tak w ogóle .. musimy porozmawiać,ale to później . - warknęłam  zerkając w stronę szepczących dziewczyn.- coś się stało? - zapytałam.
- Ymm.. Melisa.. dałabyś nam szanse stworzyć coś samemu? Wymyśliłyśmy układ , a ty mogłabyś do nas dołączyć jakbyś załapała , co ..? - odezwała się jedna z najmilszych dziewczyn z zajęć . Nie mogłam odmówić. Usiadłam z wielkim uśmiechem na trybunach , tuż przy chłopakach. Pomimo ,że jeszcze nic nie zatańczyły to jestem z nich dumna. Tak prezentował się efekt końcowy .
- Wiem ,że czekacie na moją recenzje - wszyscy na hali się roześmiali , nawet Louis co niezmiernie mnie zaskoczyło - taniec był świetny! - prawie ,że krzyknęłam - jestem z was dumna, pamiętam co przechodziłyście na początku .. wstydziłyście się samych siebie ... Przeżywałam to z wami , wstydziłyście się biegać , ćwiczyć o rozmowie już nie wspomnę. Podziwiam was i waszą determinacje , same dążyłyście do ideału , a ja tylko w tym wam pomogłam. Kocham was pyszczki , a i co do tańca... może chłopacy nie wiedzą ,ale w normalnym fitnessie się tylko skacze i wygina , my robimy to tylko w postaci tańca . - uśmiechnęłam się ciepło. Na sali zapanował totalna cisza. Dziewczyny patrzyły się na mnie , zresztą chłopacy też. Czułam się skrępowana...- ymm...  - wyjąkałam poprawiając się na krześle .
- Kochamy cię! - krzyknęły wszystkie ,a zaraz po tym leżały na mnie. ,,Mężczyźni" płakali ze śmiechu , wcale nie chcąc mi pomóc. Takie są uroki mojej pracy. Po krótkiej przerwie zaczęliśmy wracać do ćwiczeń.
- Musimy porozmawiać - warknęłam do Louisa , nie był tym zaskoczony.
Uśmiechnął się chytrze i założył ręce na piersi . Wyglądem przypominał seryjnego zabójce. Czas zacząć ICH trening. - dziękuję dziewczyny, byłyście wspaniałe. Na dzisiaj to koniec alboo... zróbcie 5 okrążeń wokół budynku i .. możecie pójść na bieżnie - wyliczyłam ich plan dnia i wyłączyłam muzykę. - czas na was chłopaki - mruknęłam uśmiechając się pod nosem. Pożegnałam się z dziewczynami i stanęłam na przeciwko nich.
- To tańczymy, tak? - zapytał Niall ruszając sztywno biodrami.
- Nie ! - rzuciłam szorstko - i proszę nie rób tak więcej - poprosiłam śmiejąc się wraz z pozostałymi - 20 okrążeń sprintem, ale na sali , potem bieżnia , boks i za 2 godziny widzimy się na hali od siatkówki - powiedziałam wychodząc. Dam im trochę nadciągnąć zaufanie . Wbiegłam do pomieszczenia z kamerami . Sprawdziłam co robią , rozmawiają... Mogłam się tego spodziewać..
- Wiedziałam - fuknęłam . W głowie wymyślałam już jakąś drakońską karę. Chciałam poznać każdego z osobna , muszę wiedzieć z kim mam do czynienia. Zaraz,zaraz... czy oni.. biegają?! Robią to co im karze ? Szczęka momentalnie opadła mi do kolan. Chyba za szybko przylepiłam im łatkę.. Nie jest mi ich żal ,ani tego nie żałuję , ale muszę usunąć im jedno z zadań. Siłownia jest okej, ale bieżnia... jest zbędna skoro biegają teraz.
-Lily!- zawołałam nastoletnią sprzątaczkę, która nieraz zastępowała moją nieobecność. Chwilę później blondynka była już przy mnie. Chwyciłam żółtą kartkę i szybko nabazgrałam na niej liścik ,,Odpuszczam wam bieżnie.Widzę co robicie, spróbujcie się zatrzymać! LOUIS! - do mnie! 1 piętro , 3 drzwi. Zapraszam."
-Zanieś to chłopakom , są w mojej sali - uśmiechnęłam się miło , co odwzajemniła i wyszła. Uważnie przyglądałam się ich reakcji . Lily weszła do nich  i przekazała kartkę Harremu po czym opuściła piątke dużych dzieci. Z warg loczka mogłam zasugerować ,że czyta to na głos. Pierwszą emocję jaką ujrzałam to była radość , zapewne z tego że nie ma bieżni. Na wieść o tym,że Louis ma do mnie przyjść ,tak sam na sam dostali napadu śmiechu i gratulowali mu. On natomiast nieco zmieszany ruszył z kartką w stronę wyjścia.Poprawiłam swój wygląd i oczekiwałam na jego przyjście. Nie czekałam na niego zbyt długo ,ale byłam nieco zniecierpliwiona.
- Słucham? - zapytał przymykając drzwi.
- Tak bez pukania? - fuknęłam zakładając nogę na nogę.
- Przepraszam ''trenerko" - zaśmiał się opierając o ścianę - czy.. coś sie stało? - przyciszył swój seksowny głos ,co nie podobało mi się. Pociągał mnie.
-Ymm..Lepiej żebyś usiadł - poinstruowałam go wskazując na wysokie barowe krzesło znajdujące się naprzeciwko mnie. Zrobił tak jak chciałam, co mi zaimponowało . Z triumfalnym uśmieszkiem zaczęłam swój monolog - więc.. Louis ,wiem że nasze relacje nie są za dobre, no praktycznie ich nie ma ,ale .. intryguje mnie twoje zachowanie - westchnęłam - pamiętasz jak w pierwszym dniu mi docinałeś?- zapytałam
- Zrobiłem.to.raz.- zapewnił , jakby to miało coś zmienić.
- Mniejsza z tym , ale ja .. zdążyłam już wyrobić sobie o tobie zdanie - dodałam pouczająco- dlaczego wrzuciłeś moje zdjęcie na TT? - rzuciłam zmieniając temat. Jego twarz nie wykazywała żadnych zbędnych uczuć. Przez chwilę układał swoją wypowiedź w głowie.
-Melisa , bo.. to wszystko jest bardzo skomplikowane- westchnął głośno- nie chce mieć łatki i nie chce też żebyś przy mnie czuła się nieswojo . Możemy zacząć od początku Przepraszam za te komentarze w twoją stronę , taki mam charakter , aczkolwiek staram sie to zmienić ,szczególnie jeżeli chodzi o tak ładne panie..- uśmiechnął się lekko ,ale to wystarczyło żeby na moim ciele pojawiła się gęsia skórka.
-Panie? - zapytałam z szerokim uśmiechem .
- Boo..  nie wiem ile ...ty... masz lat Wyglądasz na hot 18 - speszył się.
-Blisko , sweet 19 - mruknęłam . Przez chwilę panowała cisza. Miałam szanse aby przeanalizować jego słowa. Byłam wredna w stosunku do niego . Udawałam szorstką sukę ,aby bronić sie przed jego atakami. Z mojego punku widzenia tylko się ośmieszyłam.
- Too.. co z tym zdjęciem? - zapytałam nieśmiało zerkając na jego rozpromienioną twarz.
- Jesteś bohaterką. Mogę powiedzieć ,że uratowałaś pół Anglii przed otyłością ,za co nieraz dostaniesz pochwały bądź nagrody. Jesteś moją idolką. Znamy się krótko ,ale ... myślę ,że jesteś podobna do mnie... z charakteru .. też udaję kogoś kim nie jestem ,aby najpierw poznać drugą osobę. Nie chce cię od siebie odsunąć , podobasz mi się. Od początku podobałaś , bo jesteś naprawdę gorąca ,ale wiem że masz chłopaka i...
- Ja nie mam chłopaka Louie -zaśmiałam się - to miło z twojej strony - odparłam uśmiechając się . Te słowa dały mi .. nadzieję.. Poczułam się ... jak zakochana nastolatka... on uśmiechnął się do mnie , czułam że to jest ten przełomowy moment. On chyba też to czuł ,bo nachylił się w moją stronę. Przez dłuższy czas patrzeliśmy sobie w oczy , odkryłam w nich tajemnice.. którą za wszelką cenę chce rozwiązać. Nim się obejrzałam jego usta gładziły moje .


---------------------------------------------------------------------------------------------
Dawno niczego tu nie było , a więc proszę  ! Następna część już wkrótce !

2 komentarze: