środa, 18 lutego 2015

Harry cz.3 OSTATNIA

- [T.I] nie chciałem ! Byłem tak bardzo wkur*iony na Zayn'a ,że w tamtym momencie zrobiłbym wszystko aby wyładować nerwy ... Spakowałaś się ... Wiedziałem,że tak będzie... nie chce żyć bez ciebie,kocham cię i przepraszam za krzywdę jaką ci wyrządziłem ,nie chciałem to był impuls... musisz mi wybaczyć ,błagam cię wróc do domu,do mnie... - słyszałaś jak cicho szlocha,to było takie zabawne . Myślał,że słowem ''przepraszam'' naprawi waszą relacje,po tym incydencie nie było co naprawiać.
-To koniec,miłej zabawy kochanie -powiedziałaś , twoja odpowiedź samą ciebie zadziwiła. Przeszło ci to przez gardło? Niemożliwe... oczy widzą ,uszy słyszą a serce i tak robi swoje..Czasem życie się sypie i nie możesz nic poradzić,kiedy wszystko co kochałeś nagle zaczyna cię ranić.Dzwonił jeszcze kilka razy. Pojechałaś do siebie. Wiedziałaś,że cie tam znajdzie,dlatego szybko się spakowałaś ,zamówiłaś bilety przez internet .Miałaś już wychodzić z domu,wzięłaś potrzebne rzeczy  i wychodząc z sypialni zza okna ukazał ci się jego samochód...
-Wiedziałam,k*rwa wiedziałam... Dlaczego teraz , no co ja ci boże zrobiłam  ? - przeklinając kucnęłaś pod oknem i patrzałaś w góre ...-popuka i odejdzie - powiedziałaś na siłe się uspokajając .
Usłyszałaś jak ktoś otwiera drzwi kluczem . A no tak... Dałaś klucz kiedyś Zayn'owi , teraz zupełnie tego żałowałaś . nie widziałaś co zrobić czy może się schować albo postawić mu się i powiedzieć ,że wyjedziesz ,ale gdy tylko na niego spojrzysz od razu wszystko mu wybaczysz,taka była prawda.
-{T.I] jesteś tu? - zapytał spokojnie ,po chwili zatrzasnął drzwi i wszedł do środka dokładnie przeszukując każde pomieszczenie - Wiem ,że tu jesteś...-powiedział nieco głośniej, był coraz bliżej,słyszałaś każdy jego krok .Czułaś się tak jakbyś ty była włamywaczem ,a on właścicielem domu . Bałaś się konfrontacji z nim , wiedziałaś  że jak go zobaczysz nie będziesz mogła mu sie oprzeć . ''Dasz rade jesteś silna,poradzisz sobie" motywowałaś się . Powoli wstałaś z podłogi i zmierzałaś ku drzwiom ,on akurat ruszył klamkę ,pomogłaś mu w tym i szarpnęłaś drzwiami.
-Ładnie to się tak włamywać do czyjegoś mieszkania ? - udawałaś nieugiętą ,ale w rzeczywistości rzuciłabyś się na niego i powiedziała ,że mu wybaczasz i jak bardzo go kochasz - no słucham ,zadałam ci pytanie - dodałaś przewracając oczami 
- Musiałem .- zaczął 
- Musisz opuścić to mieszkanie ,no chyba że chcesz je kupić - powiedziałaś z chytrym uśmieszkiem,wzięłaś ostatnią walizkę do ręki i zmierzałaś w dół ,szarpnął cię 
- wybierasz się na wakacje ? - nie dawał za wygraną - moge jechać z tobą?
-Powiedzmy ,że jadę na wakacje ,ale jade sama , mówiłam ci już ,że nie chce z tobą być? Jeżeli nie to powtórze . - wiedziałaś ,że on o tym wie ,ale chciałaś żeby to w końcu do niego dotarło ,do ciebie też.

- Kocham Cię ,zależy mi na tobie , wiem że tobie na mnie również ,daj nam szanse . - dotknął twojej ręki , stojąc na przeciwko ciebie wpatrywał się przeszywającym wzrokiem . 
-Jeżeli kochasz , daj komuś odejść- zacytowałaś swój ulubiony cytat z niedawno przeczytanej książki . 
- Jeżeli kochasz pozwól odejść , jeżeli wróci jest twój - odpowiedział po czym pocałował cie w usta i wyszedł . Już nigdy go nie widziałaś. Ale kochałaś go nadal , twoja miłość do niego wzrastała z każdym dniem coraz bardziej ,ale to byłaby toksyczna miłość.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz