piątek, 27 lutego 2015

Niall cz.5 (smutny)

Część 4
-Serio pytam - odparłam siadając na toaletce ,on przybliżył się do ciebie i przesunął twoje włosy z ramion na plecy ślicznie się przy tym uśmiechając .
Pocałował cię czule , pierwszy raz od waszego pierwszego spotkania poczułaś przyjemne dreszcze . 
Obdarzał cię pocałunkami ,coraz ciaśniej cię przytulając . Rozszerzyłaś nogi , tak żeby miał do ciebie większy dostęp . Nie chciałaś robić ''tego" teraz ,nie byłaś gotowa ,chodź to nie byłby wasz pierwszy raz. 
-Idziemy kochanie ? - zapytałaś odrywając się od niego ,a ten patrzał zwiadowczo na ciebie w oczekiwaniu wyjaśnienia twojego zachowania - nie chce się spóźnić - rzuciłaś zeskakując z blatu ,na którym siedziałaś .
- No okeeej - powiedział łapiąc za twoją torebkę , wychodząc z łazienki dał ci jeszcze 2 buziaki  i poszedł w inną stronę niż miał iść .
- Mogłabym zapytać gdzie idziesz ?  - odparłaś odwracając się do niego .
- Idę po buty , nie pójde na boso - i znów zaśmiał się uwodzicielsko ,a ty odruchem spojrzałaś na jego stopy . Gdy poszedł ty zaczęłaś ubierać swój płaszcz . Do kieszeni chciałaś schować swój telefon ,ale nie mogłaś trafić ,bo była zbyt mała , spadł ci . Kucnęłaś ,żeby go podnieść . Wstając spojrzałaś pod regał na buty i zobaczyłaś pudełko . Myślałaś ,że pewnie chciał zrobić ci niespodziankę . Zajrzałaś do środka , tak z czystej ciekawości. ''Prezent" opatulony był w kilkanaście kolorowych karteczek z napisami ,,Nie mogę tak" , ''Przepraszam" , ''TO KONIEC" . Zatrzymałaś się  na tym wyrazie ,zszokowało cię to . To koniec ? Przecież ty i on ... dopiero wkroczyliście w związek ... A on już chce skończyć? Nie możliwe ... Coś tu śmierdzi . Słysząc kroki ,wytarłaś pojedynczą łze ,schowałaś pudełeczko na miejsce i wstałaś .
- To idziemy księżniczko ? - zapytał poprawiając koszulę . Przyglądałaś mu się . Żaden centymetr jego ciała nie był ci obcy . Zastanawiałaś się tylko dlaczego w taki sposób chce ci powiedzieć , to że już cie nie kocha . Dlaczego ? Nie poradziłaś sobie z utrzymaniem łez w sobie , znowu łza spadła ci na policzek torując małą dróżkę po twoich policzkach .
- Płaczesz ? - zapytał zdziwiony ,podchodząc do ciebie . Podniósł twoją brodę pod światło ,żeby się upewnić .
-Coś mi wpadło do oka ... - odparłaś odwracając się szybko ,żeby nie widział kolejnej łzy . Wyszedł za tobą patrząc na ciebie cały czas podejrzliwym wzrokiem .
Wsiedliście do auta . Nie zdążyliście ,dobrze ruszyć ,a on zaczął zasypywać się pytaniami .
-Co ci jest , [T.I] widzę ,że coś jest nie tak .... - po skończonym monologu ,popatrzył na ciebie .
-Patrz jak jedziesz - cały czas patrzałaś w szybę ,nie wiedziałaś ,że widział twoje odbicie i to jak cały czas zamykałaś oczy ,żeby nie pozwolić im wypłynąć . Rękawy płaszcza znowu zaczęłaś naciągać , tak jak robiłaś to gdy rzekomo byłaś w ciąży. Zauważył to , zjechał z ulicy na pobocze . Automatycznie zamknął drzwi i powiedział ;
- Kochanie widzę,że płaczesz... -położył ręke na twoim kolanie-chodzi o mnie prawda? - nie odpowiedziałaś , on spojrzał na lusterko samochodowe - jadą za nami -powiedział włączając silnik .
- Kto? -oderwałaś się z siedzenia i spojrzałaś w tył samochodu , nie widziałaś żadnego pojazdu .  - nikogo nie ma , jesteś chory - pokazałaś palcem wskazującym na swoją głowę .
-Dziękuję ... Nie widzisz? Bo są bez świateł ,a jak się odwróciłaś zrobili ci miliony zdjęć - otworzyłaś usta ,żeby coś powiedzieć - Tak,paparazzi - uprzedził twoje pytanie . Paparazzi ? Ale po co oni za nami jadą ? No dobra ... Niall to piosenkarz ,ale żeby aż tak ''molestować' czyjąś prywatność ... Nie rozumiałaś tego od samego początku , nie tylko w stosunku do niego ,ale i do innych znanych osób.
- Skręcimy teraz w tą polną drogę - kiwnął brodą na nieoświetloną dróżkę .
Szybko skręciliśmy po jakiś 500 metrach zahamował i spojrzał w tył ,żeby sprawdzić czy ich zgubiliśmy.-Udało się - uśmiechnął sie do mnie ,ja nie odwzajemniłam gestu , udawałam ,że go nie widziałam.
- To teraz mów co się stało  - zamknął automatycznie drzwi od samochodu ,odwrócił się całym ciałem do mnie i chwycił za rękę lekko ją całując .
- Nic ... A właściwie... - powiedzieć mu to ,czy nie ? On nie zerwie pierwszy ... - wiesz ... - jesteś pewna? zadałaś sobie to pytanie - już cie nie kocham ... nie chce dłużej z tobą być ,znudziłeś mi się . - zaczął się pocić , do jego oczu wkradły się małe łezki . Po chwili ,gdy zabrałaś od niego ręke dodałaś- Tak , i wiedz,że to łamie mi serce ,ale k*rwa ,nie chce widzieć ciebie nigdy więcej , nigdy ...Co to za ''szczęście" o które trzeba się prosić ?- zapytałaś z ironią w głosie , nie chcesz go opuszczać ,ale on i tak by to zrobił prędzej czy później . Sięgnęłaś do stacyjki ,żeby otworzyć sobie drzwi ,wiedziałaś ,że jeżeli spędziłabyś z nim jeszcze chwile powiedziałabyś mu prawdę . Nie drgnął , tylko jego powieki chodziły szybkim ruchem ,po to aby odgonić korytarze łez. Złapał cię za ręke ,spojrzałaś na niego z udawaną ironią .
- Co ty do cholery robisz? Nie dotarło? Skoro mamy to skończyć ,zróbmy to teraz. - chwyciłaś swoją torebkę i wyszłaś z samochodu ,on siedział w nim nadal patrząc się w lusterko jak odchodzisz. Dziwnie się czułaś idąc polną uliczną,czułaś że ktoś cię śledzi ,przynajmniej zawsze masz takie przeczucie kiedy jesteś na pustkowiu .
Słyszałaś łomoty silnika .
-Niall zawraca  - powiedziałaś nerwowo patrząc w tył , faktycznie jechał za tobą . Chciałaś mu jakoś uciec ,wiedziałaś ,że się zatrzyma i będzie chciał porozmawiać.
- [T.I] wsiadaj - szlochał , wsiadłaś z lekkim wahaniem .
-Niall ... Wiem,że to może dziwnie wygląda - jechał dalej - ale ... wiem ,że mnie już nie kochasz i nie chcesz ze mną być , tylko dziwi mnie to ,w jaki sposób chciałeś ze mną zerwać... - musiałaś wziąć głęboki oddech ,żeby nie  dać się łzom .
- Nie chciałem zerwać ,skąd ci to przyszło do głowy? - zapytał wyraźnie zszokowany moją wypowiedziom ..- Ja nie chce z tobą zrywać,kocham cię jak nikogo innego ,dobrze o tym wiesz , kochanie ... co ty sobie ubzdurałaś? - zapytał parkując na środku ulicy,bo nikt o tej porze już tędy nie jeździł .
- Kocham cię ,ale widziałam jaką ''niespodzianke" chcesz mi dać ... - przerwał mi
- Znalazłaś to w butach ,prawda? - śmiał się najgłośniej jak tylko potrafił.
- No tak..- odparłaś niepewnie - nie musisz się śmiać ,z mojej szczerości, jesteś okropny - już otwierałaś drzwi ,gdy szarpnął cię za ręke już całkiem poważnie.
- [T.I] to nie miało być dla ciebie ! Nawet ja tego nie zrobiłem , to Rob chciał dać to Emily ,misiu tak się starałem abyśmy byli razem ,nie spieprzyłbym tego , nigdy - pocałował cię czule w czoło.
-Nie mogłeś mi tego powiedzieć od razu ?! - zapytałaś z ulgą w głosie .
-Kochanie ... - nie zdążył już niczego powiedzieć ,ponieważ coś wielkiego wjechało w wasz samochód , to była ciężarówka . Spowodowaliśmy wypadek . Nie przeżyliśmy tego ,śmierć na miejscu . 2 dni później byliśmy pochowani . Na 2 innych cmentarzach , taka wola była naszych rodziców, nas już to nie obchodziło. Jesteśmy teraz blisko siebie , w niebie .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz