niedziela, 5 kwietnia 2015

ZAYN CZ.5 ,,BO ŻYJE SIĘ TYLKO RAZ"

Długo trwaliście w namiętnym pocałunku. Wasze oddechy nie były równe. Zayn sprawnym ruchem posadził sobie ciebie na kolanach. Wplotłaś swoje dłonie w jego wystylizowane włosy i przyciągnęłaś go do siebie. Ta chwila mogła nie mieć końca, ale los chciał inaczej.
- Cześć milutki! Przybyłam do ciebie! - do pokoju wtargnęła niska blondynka w dość skąpym stroju. Przyjrzałaś się jej uważnie , nie minęło 20 sekund ,a ona stała w żelaznym uścisku z TWOIM chłopakiem.
- Cześć Pezz - westchnął lekko ją od siebie odpychając, co upewniło cię do jego uczuć do CIEBIE.
- Cześć! - pisnęła poprawiając biustonosz. Zdążyłaś wyrobić sobie o niej zdanie. Zachowywała się tak tandetnie ... Za wszelką cenę chciała zwrócić na siebie uwagę - skorzystam z okazji i przedstawię ci moją OBECNĄ dziewczynę - podkreślił przedostatnie słowo jakby chciał wbić jej do głowy, że nie ma już z nim szans - Pezz to jest [T.I] , [T.I] to jest Pezz - dziewczyna zeskanowała cię wzrokiem i przysunęła się bliżej chłopaka.
- Te spodnie były modne - zakpiła - 30 lat temu... - zaśmiała się gniewnie . Zacisnęłaś pięści ,aby nie zrobić jej krzywdy. Jesteś dość gniewną osobą i łatwo cię wywrócić z równowagi.
- Wybacz skarbie ,ale ja ciuchów nie wybierałam . Mam od tego swoich stylistów - odpowiedziałaś unosząc jedną brew. Zayn ujął cię w pasie i pocałował delikatnie w policzek , chciał zaznaczyć swoją własność . - ja misiu muszę już iść, wzywają mnie. Baw się dobrze , kocham cię! - ostatni raz go pocałowałaś i zmierzałaś ku wyjściu zostawiając ich samych.
- [T.I] czekaj, odprowadzę cię - uśmiechnął się chwytając cię za rękę. Gdy wyszliście już na korytarz szepnął - nie mógłbym siedzieć z nią w jednym pomieszczeniu ... - westchnął marszcząc czoło , wywołując cichy chichot. Po chwili staliście już na backstage'u . - połamania nóg skarbie - szepnął złączając wasze usta
- Jeszcze jeden taki pocałunek , a obiecuje że rzygnę tęczął - przewrócił oczami Luke .
- Zazdrości - zaśmiał się Harry przytulając cię.
- Let's do this! - wrzasnął Brayn ,przepuszczając cię abyś ty pierwsza weszła na scenę. Chcąc , nie chcąc klepnął cię w tyłek , jak to ma w zwyczaju. Nie powstrzymałaś swojego śmiechu jak Malik zrobił to samo Braynowi ,ale 10 razy mocniej. Ledwo doszedł na scenę.
Zaczęło się , światła , reflektory , kamery , krzyki , banery , głośna muzyka. Czysta naturalność, zdążyłaś się przyzwyczaić. Scena była twoim trzecim domem.
- Witam Los Angeles ! Jak się bawicie? - krzyknęłaś wychodząc na środek. W odpowiedzi otrzymałaś głośne ,,AAAAAA" od fanek - to dobrze - teraz nastała fala śmiechu - zaczynamy!
Jako pierwszą piosenkę zaśpiewaliście Geronimo co prawda rzadko zabierałaś głos w tej piosence ,ale był to wasz pierwszy singiel.
Jako druga poleciała piosenka Let Me Down Easy , a tuż za tymi kawałkami poleciało kilka coverów takich jak ; Masterpiece - Jessie J (śpiewałaś go sama , w czasie reszta twojego zespołu grała na instrumentach i podpisywała płyty ) i Little White Lies - One Direction - wybłagali ten utwór , ty grałaś tu na perkusji . Niektóre ich piosenki bardzo cię pobudzały , w tym też ta. W sumie zaśpiewaliście z 8 piosenek . Wasz koncert dobiegł końca.
- A teraz przez minute możecie wrzucać na scenę to co chcielibyście nam przekazać , no dalej ! - wykrzyknął Mike odkładając gitarę na stojak. Po sekundzie zobaczyliście falę misiów, kwiatów , listów, fanartów.
- Dziękujemy! Jesteście kochani! - zaśmiałaś się podnosząc kilka rzeczy z podłogi. - Au ! - wrzasnęłaś od razu się prostując  ,bo poczułaś jak ktoś klepnął cię w tyłek powodując atak euforii u fanów. Byłaś pewna ,że to któryś z twojego zespołu , tymczasem był to Niall. - wypnij się - powiedziałaś do mikrofonu - no wypnij - odwróciłaś go jedną ręką , zdjęłaś obcasy i kopnęłaś go w tyłek z całej siły . Nie wywołało to u niego żadnych krzyków czy też pisków.
- Mogłaś się postarać bejbe - zachichotał do swojego mikrofonu.
* 30 minut później *
W końcu zeszliście ze sceny, byłaś totalnie zmęczona. Miałaś ochotę wziąć szybki prysznic i schować się w objęcia Zayn'a.
- A właśnie , gdzie Zayn ? - zapytałaś Louisa zakładającego bluzkę.
- U siebie od ponad 40 minut , mała - poczochrał cię po włosach
- W szpilkach jestem wyższa - odkrzyknęłaś pokazując mu język. Skierowałaś się do jego przymierzalni. Chwyciłaś za klamkę i weszłaś pewnym krokiem .
- Zay teraz twoja kole.. - nie dokończyłaś ,bo twoim oczom ukazała się prawie naga Perrie siedząca okrakiem na twoim chłopaku. - nie przeszkadzam - powiedziałaś przez łzy trzaskając drzwiami .
- ,, Walczyłem o ciebie 2 lata , nie spieprze tego w 2 tygodnie. " - zacytowałaś - pieprz się Malik!! - krzyknęłaś histerycznie wbiegając do własnego pomieszczenia. Nie miałaś siły już zamykać drzwi. Opadłaś na niewygodną sofę znajdującą sie na środku. Dopiero teraz dotarło do ciebie to co się stało.. No tak.. Co ma blond suka czego nie mam ja? Nie mogłaś pozbierać myśli .
- Za długo było dobrze?! - wrzasnęłaś wbijając paznokcie w jedną z poduszek.
*oczami Zayn'a*
- Ja pierdole , nie możesz sobie już odpuścić? Ja cię NIE KO.CHAM ! Przeliterować , żeby twoja blond główka załapała? - zakpiłem - wyjdź!
- Oj Zayn , nie drocz się ze mną  - mruknęła siadając na mnie - wiem, że jesteś z nią tylko dlatego ,że chciałeś sobie ulżyć po zerwaniu,już nie musisz udawać - cwaniacko sie uśmiechnęła i włożyła swoje łapska pod mój t-shirt. Chciałem zabrać jej ręcę ,ale drzwi od mojej garderoby się otworzyły
- Zay teraz twoja kole.. - zaczęła ,ale nie dokończyła. Zacisnęła ręcę na klamce i kilka razy mrugnęła oczami - nie przeszkadzam - szepnęła szybko znikając z mojego punktu widzenia. Zepchnąłem z kolan Perrie i chciałem za nią biec ,krzyknąć ,cokolwiek... To musiało okropnie wyglądać ... Już w pierwszym tygodniu naszego związku ją zraniłem , świetnie Zayn.
- Nienawidzę cię! - krzyknąłem w stronę blondynki, najwyraźniej się przestraszyła bo lekko drgnęła  - jeżeli przyjechałaś tu zniszczyć mój związek to cię zniszcze , zniszczę cię suko! - jeszcze nigdy nie zachowałem się tak ostro w stosunku do kobiety ... Było mi trochę jej żal ,ale w pełni na to zasługiwała. - zniknij mi z oczu , nie chce cię tu więcej widzieć , wynoś się! - pchnąłem ją w stronę drzwi. Byłem w rozsypce.Wiedziałem ,że teraz będę musiał przeprosić [T.I] i wytłumaczyć jej to jakoś. Zależy mi na niej , jak na nikim innym. Ona nie może zwątpić w moje uczucia! Oderwałem się od myśli i miałem zamiar zrobić to teraz, chciałem iść do [T.I]
- Zayn cześć! - przywitała się ze mną Jade. Sztucznie się uśmiechnąłem i skinąłem głową .
- Cześć Jade , co u ciebie? - zapytałem chcąc być miły, ale ja sam słyszałem że mój ton był dosyć szorstki.
- Wszystko dobrze, trochę się stęskniłam. Odkąd nie jesteś z Perrie nie dałeś znaku życia, ona strasznie to przeżywa. Powinieneś dać jej drugą szanse , laska na to zasługuje - powiedziała lekko się uśmiechając.
- Skoro przyszłaś tutaj próbując naprawić moje relacje z Per to ci się nie uda. Mam dziewczynę. Też jest w zespole. - chrząknąłem chcąc odejść - a i powiedz jej ,że ma się do mnie nie zbliżać , tak do kilometra .
Dziewczyna stała jak wryta. Pewnie zszokowało ją to ,że szanowny pan Malik nigdy nie jest wolny . Jestem już tak blisko celu .. Jeszcze 5 kroków i zobaczę [T.I]..
- Zayn! Wchodzimy! - krzyknął Daddy pchając mnie na scenę.
- Ale ja teraz nie mogę , dajcie mi 5 minut - warknąłem stając w miejscu , nie ustąpił.
- Daliśmy ci 15 minut ,abyś wyjaśnił sprawę z Edwards teraz koncert jest dla ciebie najważniejszy - odpowiedział Harry chwytając mikrofon. Zawiedziony opuściłem głowę i powolnym krokiem zmierzałem ku scenie. Wiedziałem ,że nie mam się o co martwić, jest pełno ochroniarzy moja myszka jest bezpieczna.

*oczami [T.I]*
Nie zmieniłam pozycji od 10 minut. Czekałam ,aż przyjdzie mi cokolwiek wyjaśnić, że będzie się starał.. nie odpuści,przeliczyłam się. KAŻDY CHŁOPAK JEST TAKI SAM. Nie myślą głową tylko tym , co mają w spodniach... Lakier z moich paznokci jest już w połowie zdrapany. Makijaż na twarzy pewnie wygląda fatalnie. Czas się pozbierać [T.I] , jak nie ten to inny. Nie docenia tego co miał . Za szybko zaufałaś , jaka jesteś głupia.. Nie ma to jak wyzywać się w myślach.
- Cześć - usłyszałam warknięcie ,a chwile po tym głośne trzaśnięcie drzwiami. Lekko podskoczyłam i uniosłam głowę ,ale ten KTOŚ był szybszy i zwalił mnie z łóżka silnym uderzeniem w głowę. Syknęłam ,ale nie miałam siły aby wstać . Poruszyłam głową i w sumie nie zdziwiłam się ,kto byłby zdolny do uderzenia mnie - Perrie.
- Co ty zrobiłaś?! Normalna jesteś?! - prawie ,że krzyknęłam poprawiając włosy ,które leżały bezwładnie na mojej twarzy.
- Ohh Zamknij się! - krzyknęła robiąc krok w moją stronę - zniszczyłaś mój związek suko , a teraz przyszedł czas na karę - kopnęła mnie z całej siły , skuliłam się . Ból przeszywał mnie od środka. Wiedziałam, że nie mogę się tak łatwo poddać i pozwolić się skatować.
- Jesteś pojebana ! Jeszcze raz mnie dotknij .. - warknęłam trzymając się za obolałe miejsce.
- to co ?  - nachyliła się nade mną , to był doskonały moment przejęcia inicjatywy. Szybko chwyciłam ją za włosy i rzuciłam na podłogę. To musiało wyglądać groźnie , bo nawet ona miała strach w oczach. Nie żałuje się swoich czynów .. Prawda? Teraz obie leżałyśmy na podłodze, szarpałyśmy się za włosy , drapałyśmy , gryzłyśmy . A to dopiero początek zabawy ...
--------------------------------------------------------------------------------------------------
TAKI SZYBKI IMAGIN PRZED RODZINNYM ŚNIADANIEM ! ŻYCZĘ WAM BLISKOŚCI I DUŻO MIŁOŚCI!


1 komentarz:

  1. OMG! Genialne! :D
    Jak ja nienawidzę Pezz w tym imaginie...
    Na żywo nie wiele bardziej ją lubię, ale tu jej po prostu nie trawię xD
    Czekam na nexcik! :D ♡
    Smacznego życzę! :D ♡ ♡ ♡

    OdpowiedzUsuń