poniedziałek, 6 kwietnia 2015

ZAYN CZ.7 ,,BO ŻYJE SIĘ TYLKO RAZ" (długie , gify)Nie

Już 3 dni leże w szpitalu, nikt dosłownie nikt nie zaszczycił mnie swoją obecnością. Zapomnieli o mnie? Niemożliwe .. W końcu jestem w trasie , muszą wiedzieć co się ze mną dzieje . Rozejrzałam się po pomieszczeniu . Białe ściany , gdzieniegdzie zadrapania, mała szafeczka , krzesło , moje ubrania. A właśnie .. Skoro mam tu swoje spodnie to muszę mieć i telefon. Nie byłam w stanie wstać sama , zawołałam moją pielęgniarkę .
- Megan! - krzyknęłam wiedząc ,że mnie usłyszy , bo byłam pod stałym jej nadzorem.
- Słucham ? - wpadła do pokoju jak oparzona ,ale widząc że nic mi nie jest poszła sprawdzić kroplówkę.
- Dlaczego nikt do mnie nie przyjeżdża? - zapytałam spoglądając na jej naturalnie śliczną twarz.
- Nie byliśmy w stanie skontaktować się z pani znajomymi bądź rodzicom. Zna pani może numery telefonów? - zapytała zapisując coś w mojej karcie pacjenta.
- Ymm.. na pamięć nie znam ,ale w moich spodenkach powinien być mój telefon , niech pani zadzwoni po Zayn'a i Mike'a. - Megan posłusznie wyjęła telefon i wyszła z sali pozostawiając mnie samą. Nie byłam przyzwyczajona do samotności, to jest takie przygnębiające .. Nie masz nikogo z kim mógłbyś zamienić choćby jedno bezsensowne zdanie... Głowa dawała o sobie znać , położyłam się na bok i przymknęłam oczy . Poczułam jedną małą krople spływającą na moim policzku. Musiała się mimowolnie wyrwać z oka , bo nie miałam zamiaru płakać. A jednak.. Za nią spadła następna i kolejna . Nie panowałam nad tym. Zacisnęłam oczy i próbowałam odgonić od siebie myśli, że Zayn już o mnie zapomniał .. że mnie już nie kocha , nie zależy mu...
*oczami Zayn'a*
Nie ma jej . Po prostu odeszła nawet się nie żegnając. Zostawiła mnie samemu sobie nie wiedząc co ta rozłąka ze mną zrobiła. Odwołaliśmy trasę i pogrążyliśmy się w żałobie. Była wspaniałą osobą jak i dziewczyną . Chętnie zamieniłbym się z nią miejscami. Mogliśmy mieć koncert jako pierwsi ,a ona by żyła... Ponownie przyłożyłem sobie poduszkę do twarzy i zacząłem krzyczeć i rzucać się na wszystkie strony. To tak cholernie boli , kiedy odchodzi ta osoba .. a ty nie zdążyłeś się nią nacieszyć... Chłopaki też to przeżywają może w mniejszych ilościach ,ale też wieczorami płaczą. Zżyliśmy się . Nie wyobrażam sobie życia bez mojej pierwszej SZCZEREJ miłości.. Była taka młoda .. Usłyszałem ciche stukanie do drzwi co było częstą rzeczą. Bali się ,że mogę sobie coś zrobić.
- Telefon do ciebie - do pokoju wszedł Niall ze łzami i uśmiechem na twarzy - dobrze się wsłuchaj - uśmiechnął się szeroko wycierając łzy ...szczęścia? Spojrzałem na niego jak na debila już dawno się nie uśmiechał ,chwyciłem telefon do ręki .
- Halo? - zapytałem ochrypłym głosem.
- Dzień dobry  , z tej strony Megan Treins dzwonie ze Szpitala Wojewódzkiego , zastałam pana Zayn'a? - jej głos był obojętny , urzędowy .
- To ja , co się stało? - coś z mamą ? Co prawda nie kontaktowałem się z nią odkąd nie ma ... nie ma [T.I] ,ale zacząłem się niepokoić.
- Dzwonie w sprawie pani Cheeper , zechciałby pan ją odebrać ? - odebrać? Jak odebrać? Z kostnicy ..? Za 2 dni jej pogrzeb , dlaczego ja mam ją odbierać?
- Ymm.. Ale jak odebrać ? - zapytałem zerkając jednym okiem na Horana, uśmiechał się jak głupi.
- Pani Cheeper prosi o spotkanie. - odezwała sie - sala nr 234 na 4 piętrze , do widzenia - pożegnała się a ja po chwili usłyszałem dźwięk zakończonego połączenia.
- Nie rób sobie ze mnie żartów Niall , jesteś podły. Dobrze wiesz, że [T.I] jest dla mnie wszystkim ,a ze śmierci się nie żartuje , jeżeli chcesz mnie zabić to zrób to teraz! - wywrzeszczałem , chłopak najwyraźniej się zląkł , bo wstał z mojego łóżka i przeczesał włosy .
- Jesteś taki tępy chłopie ?! [T.I] ŻYJE! Dzwoniła pielęgniarka ze szpitala w którym leży . nie mam z tym nic wspólnego ! To nie jest żart, jeżeli nie chcesz jechać to ja pojadę - szepnął i wyszedł z pokoju trzaskając drzwiami. To by było zbyt piękne żeby było prawdziwe. Skoro [T.I] żyję , to ... ten policjant musiał mówić o .. o Perrie ! Perrie nie żyje! [T.I] żyje , mój skarb jest wśród żywych! Zerwałem się z łóżka jak nigdy , zleciałem na dół w dresach i przepoconej koszulce . Chciałem się znaleźć teraz jak najszybciej w szpitalu. Niall już miał zamiar odjeżdżać , ale w pore zauważył ,że mam zamiar jechać z nim.
- Wiedziałem - zachichotał i ruszył z piskiem opon. Nie mogłem przestać się uśmiechać . Jestem szczęściarzem.
* 20 minut później *
- Który pokój ? - zapytał wbiegając do szpitala ,a ja zaraz przed nim.
- 234 ! 4 piętro ! - wrzasnąłem nie zatrzymując się . Po niespełna 5 minutach znajdowaliśmy się przed drzwiami. Spojrzeliśmy na siebie i wzięliśmy głośne wdechy.
- Wejdź pierwszy, tyle na to czekałeś - uśmiechnął się ciepło i otworzył przede mną drzwi. Z ust wypowiedziałem bezdźwięczne ,, dziękuję '' i wszedłem nie rozmyślając się długo. W pomieszczeniu znajdowały się dwa łóżka, w tym jedno puste. Podbiegłem do zajętego i lekko uchyliłem kołdrę ,aby upewnić się ,że ona tam leży.
- [T.I] .. - wyszeptałem dotykając jej ciepłego policzka. Moja radość była nie do opisania . Ona żyje ,będzie ze mną. Nie dam jej odejść. Łzy szczęścia leciały nieustannie. Siedziałem tak już z 3 godziny. Spała. Ona jest taka słodka nawet kiedy śpi ... Pocałowałem ją w policzek po raz kolejny tego dnia. Przymknąłem oczy i cieszyłem się chwilą. Niall pewnie odjechał, tak długo by na mnie nie czekał. Poradzę sobie , najważniejsze że [T.I] jest ze mną. Trudno mi z myślą, że nie ma już Perrie.. Dlaczego one zostały tam tylko dwie? Gdy lekko otworzyłem oczy zauważyłem ,że [T.I] lekko kręci głową, po chwili mocniej chwyta mnie za rękę i otwiera oczy. To była wspaniała chwila.- [T.I] skarbie... - zafascynowałem się jej ślicznymi oczami, ona jest taka piękna , niewinna. Wpatrywałem się w nią dopóki nie zwróciła mi uwagi.
- Cześć .. - szepnęła i spuściła wzrok.- dziękuję ,że dopiero teraz przyszedłeś - wymamrotała.
- Kochanie , to nie tak . Pewnie uznasz mnie za cholernego idiotę ,ale myślałem że nie żyjesz ,powiedziano mi że moja dziewczyna nie żyje ... Bardzo to przeżywałem ,każdego dnia walczyłem sam ze sobą, brakowało mi cię - rozpłakałem się , dziewczyna tylko mnie przytuliła i powiedziała ,że będzie dobrze.. Sporo rozmawialiśmy.
- A tak właściwie... Tooo dlaczego zostałyście tam z Perrie? - zapytałem masując jej zadrapaną dłoń.
- Ymm.. Zayn , nie wiem czy powinnam ci o tym mówić, szczególnie po tym jak złapałam cię na ... - nie dałem jej dokończyć .
- Nic . Do niczego nie doszło, próbowała mnie do siebie nakłonić,ale powiedziałem jej stanowcze NIE. Musisz mi uwierzyć. - szepnąłem całując jej bezwładne palce.
- Ufam ci. Nie jestem gotowa do takich zwierzeń - wycedziła , a po jej policzku spłynęła jedna samotna łza ,którą szybko otarłem.
- Kochanie nie płacz , dzisiaj cię jeszcze wypisują. Pojedziesz do mnie . Poradzimy sobie. Odpoczniesz. Zajme się tobą. Zaczniemy od początku teraz tylko ty i ja . - uśmiechnąłem się nie hamując mojej radości - oczywiście jeżeli tylko będziesz chciała...
* 2 godziny później*narracja*
- To jesteśmy na miejscu , poczekaj pomogę ci się rozebrać - powiedział kładąc torbę na ziemi.
- Zayn ... Traktujesz mnie jak dziecko , potrafię się jeszcze normalnie ubrać - westchnęłaś ściągając kurtkę.
- Miało być jak w filmach - zaśmiał się ściągając swoją - chłopaki jesteśmy! - wrzasnął prowadząc cię do salonu.
- Cześć [T.I] - uśmiechnął się Harry , a zaraz potem zrobił minę typu WTF?! - wait ,wait , wait..?! [T.I] ?!?!?! - przetarł oczy i podbiegł do niej podnosząc do góry , śmiałaś się w niebogłosy . Po godzinie wytłumaczeń poszłaś z Zaynem do łóżka.
-Chcę spać z tobą.- mruknęłaś rozciągając się po całej powierzchni łóżka.
- Nie mam nic przeciwko - uśmiechnął się i przykrył was kołdrą . Leżeliście w ciszy pełnej myśli. Zaczęłaś jeździć po nagim torsie chłopaka powodując u niego gęsią skórkę. Uśmiechnęłaś się mimowolnie . Tak miało być. - widzę twój śmiech - szepnął całując czubek twojej głowy
- Jak?- zapytałas unosząc głowę
- gdy moje serce bije coraz szybciej i intensywniej to znaczy że widzę twój uśmiech , dlatego - wyjaśnił szybko całując cię w nos. Pokręciłaś głową i położyłaś się z powrotem .

--------------------------------------------------------------------------------------------------
Wiem , nie wyszedł i w pełni przyjmę waszą krytykę. Miało to być jakieś specjalnie nastrojowe ,a żadnych emocji tu nie ukazałam. Nie mogłam się skupić, nie to że nie miałam weny. Brak czasu , święta . Przepraszam , jutro cały dzień będę wyłącznie do waszej dyspozycji i przygotujcie sie na dawkę świeżaków!
OJEEJ

1 komentarz:

  1. Cudowny! ^_^
    Całe szczęście, że sytuacja się wyjaśniła :D
    Ale by były jaja, gdyby przyszła na swój własny pogrzeb haha :D
    Nie mogę się doczekać kolejnej części ;*

    OdpowiedzUsuń