środa, 23 stycznia 2013

Hazza ^^

Nigdy nie myślałam, że moje najskrytsze marzenia się spełnią. A jednak, Już od dwóch lat kocham One Direction, wiem o nich wszystko. Najbardziej kocham Hazze czyli Harry’ego. 
Pewnego dnia szłam jedną z londyńskich ulic. Miałam zły humor, pokłóciłam się z przyjaciółką. Po prostu szłam i nie patrzałam na nic, w pewnej chwili poczułam lekkie szturchnięcie, zdałam sobie sprawę, że ktoś lub coś we mnie uderzyło. Przede mną stał Harry Styles. Serce zaczęło walić mi jak oszalałe. Przecież stał tam Harrry Styles, tak Harry Styles, ten chłopak którego kochałam, wielbiłam nad życie, oddałabym wszystko żeby się kiedyś z nim spotkać, a on teraz po prostu stał i śmiał się, nie ze mnie lecz ze swojej niezdarności. 
- Przepraszam, ale ze mnie niezdara. – powiedział, dalej się uśmiechając.
- Żartujesz? Nic nie szkodzi. Boże, nie wierze ty jesteś Harry Styles z One Direction, ja, ja kocham Was ! – gadałam bez opamiętania.
- Wiesz, dziękuję Ci.- powiedział, a ja nie wiedziałam o co mu chodzi.
- Ale za co?– zapytałam. 
- Za to, że kiedy mnie zobaczyłaś nie piszczałaś, ani nie rzuciłaś się na mnie.
- Ale zdjęcie sobie zrobimy ? Hahaha. – ponownie zapytałam. 
- Tak zaraz po tym jak pójdziesz ze mną na kawę. – oznajmił.
Zmartwiłam się, przecież Harry to sławna gwiazda, a paparazzi czuwają wszędzie. Gdyby mnie z nim zobaczyli do Internetu, jak i na cały świat rozlazły by się plotki na nasz temat. 
- A jeśli paparazii nas zobaczą? – zmartwiłam się.
- Mam ich już dosyć, nie zwracaj na nich uwagi. – radził mi. Tak w ogóle jak masz na imię? Mnie chyba znasz ? – zapytał, po czym uśmiechnął się. 
- Jestem Patrycja, mów mi Pati – powiedziałam z nutką podniecenia w głosie.
Udaliśmy się do centrum handlowego, gdzie Harry zamówił przepyszna kawę. Rozmawiałam z nim jak z normalnym człowiekiem, a nie gwiazdą. Wcale nie był zadufany w sobie jak mówią portale plotkarskie i dziennikarze. W chwili kiedy powiedziałam, że jest mi zimno, Harry założył na mnie swoja kurtkę. Była taka miękka i pachniała nim. Myślałam, że popłacze się ze szczęścia. Wymieniliśmy się numerami telefonów. Harry zaprosił mnie na ich jutrzejszą próbę i obiecał, że poznam Nialla, Liama, Lou i Zayna. Kiedy się pożegnaliśmy, pocałował mnie, z początku nie wierzyłam w to co się stało. 
Na drugi dzień wstałam około 10., zjadłam śniadanie , ubrałam się, zawiązałam na głowie wysokiego koka, postanowiłam być naturalna przy Harrym, a nie udawać Barbie , lekko przypudrowałam twarz. Dzień przed zwierzyłam się ze wszystkiego przyjaciółce, obiecałam jej że zapoznam ją z chłopakami, ponieważ też była Directioner. Kiedy zajrzałam do okna zobaczyłam Hazze siedzącego w aucie , machał do mnie pokazując żebym wychodziła z domu. Pospiesznie założyłam torbę na ramię, wzięłam aparat i wyszłam. Kiedy wsiadałam brunet przytulił mnie i dał mi buziaka. Ruszyliśmy w stronę domu chłopaków, po drodze rozśmieszaliśmy się nawzajem i dużo rozmawialiśmy. Hazzuś był taki słodki, kiedy wiatr wiał mu w loczki. Zaparkowaliśmy auto, a ja zdziwiłam się, bo dom nie był jakiś nadzwyczajny był po prostu zwykłym domem. Styles był dżentelmenem i otworzył mi drzwi do auta jak i do domu. Gdy weszłam nie mogłam uwierzyć w to co zobaczyłam. Zayn paradował bez koszulki, Niall uciekał z talerzem pełnym kanapek przed Louim, a Liaś próbował panować nad sytuacją jak to Daddy. Niall zauważył mnie jako pierwszy. Zaczął biec w moim kierunku i już wylądowałam w jego ramionach.
- Ale ty jesteś piękna ! Dokładnie tak jak mówił Harry. – powiedział, co mi schlebiało. 
Zaraz potem dał mi buziaka. Wszyscy kolejno zaczęli robić to samo. Zdziwiłam się po raz kolejny, bo to ja raczej powinnam wrzeszczeć ze szczęścia, że weszłam do domu moich idoli. Niall nawet, zaproponował mi kanapkę, Niall Horan największy żarłok na świecie oddał mi swoją kanapkę. Lou chciał żebym przytuliła jego gołębia Kevina. Zayn pozwolił mi przejrzeć mi się w swoim lusterku, a Liaś pokazał mi swoja kolekcje figurek żółwi, ogółem przyjęli mnie bardzo ciepło. Potem poszłam z Harrym na górę do jego pokoju. Usiedliśmy na sofie, zaczęłam bawić się loczkami Hazzusia. Nasze usta zaczęły się zbliżać i przypieczętowaliśmy to namiętnym pocałunkiem, Tak poznałam mój ukochany zespół i mojego przyszłego męża Harry’ego. Teraz mamy dwójkę dzieci Lux i Victora, bardzo się kochamy.

1 komentarz:

  1. w imaginie jest Patrycja ja też mam tak na imię. Przypadek? nie sądze ;P świetny ;)

    OdpowiedzUsuń