Kolejny dzień zwiedzania miasta przed wami, było to dla ciebie nudne i już tylko i wyłącznie chciałaś walnąć się na plaży albo na leżaku przy basenie hotelowym. Barcelona była naprawdę pięknym miastem, twoim ukochanym ale byłaś tu po raz siódmy, a na dodatek już drugi tydzień szlajaliście się uliczkami miasta, powoli znałaś już każdy zakamarek. dalej Barcelona stała na drugim miejscu najpiękniejszych miast tuż po Londynie, ale miałaś ochotę wypocząć, dzisiaj zapowiadał się kolejny nudny dzień spędzony na spacerowaniu, zwiedzaniem nie dało się tego nazwać bo ty to wszystko znałaś. ale powoli wszystko szło zupełnie inaczej, wyjechaliście kilka kilometrów za Barcelonę, znaleźliście się w odosobnionej części Katalonii. Liam przewiązał ci czarną przepaską oczy i wziął pod rękę, zaprowadził cię do miejsca, gdzie słyszałaś tylko i wyłącznie szum fal. odwiązał ci oczy, przed tobą ukazał się malowniczy obraz Morza Śródziemnego.
t: Liam tu jest przepięknie!!!
obróciłaś się, staliście na tarasu widokowym, jednej z najdroższych restauracji, ta restauracja miała swój urok, że jest na kompletnym odludziu. Oboje usiedliście przy przygotowanym stoliku, po chwili właściciel restauracji puścił Little Things, a Liam podniósł się z miejsca i uklęknął przed tobą w ręku trzymając pierścionek zaręczynowy, nic nie mówił tylko śpiewał każdy wers piosenki. uwielbiałaś ją, bo za każdym razem przy niej płakałaś. gdy tylko się skończyła, wypowiedział te słowa na które od bardzo dawna czekałaś 'wyjdziesz za mnie?' a potem zaśpiewał wers 'Kiss You' Baby say yeah, yeah, yeah
Yeah, yeah And let me kiss you. Rzuciłaś się jemu na szyję i zaczęliście się bardzo namiętnie całować, po chwili przyszedł kelner z bukietem czerwonych róż, a za nim szef restauracji z najdroższym szampanem.
l: dzisiaj będzie to nasz noc, śpimy dzisiaj tu na plaży.
t: w końcu się postarałeś o jakieś atrakcje.
l: specjalnie czekałem jak już będziesz miała dość zwiedzania
t: ale i tak kocham ciebie, Barcelonę i wgl całą Katalonię.
l: to wypijmy za nas - Liam wzniósł za was toast.
gdy wypiliście szampana siedzieliście wtuleni w siebie na plaży, trochę się wygłupialiście przez co wylądowałaś w wodzie. nie byłaś jemu dłużna i też go wrzuciłaś, powoli zaczęło się robić ciemno, wokół nie było żadnych ludzi (moment +18) stojąc po kolana w wodzie zaczęliście się całować, było już całkiem ciemno. Liam-siłacz wziął cię na ręce i położył na samym brzegu, powoli rozpinał twoją białą koszulę i ściągał twoją brązową spódnicę, ty jemu ściągnęłaś T-shirt, a on sobie spodnie, dalej całowaliście się po całym ciele z czasem wasza bielizna też wylądowała gdzieś daleko od morza na piasku, trochę ten drobny żwirek wbijał ci się w plecy, ale w tym momencie był to rozkoszny ból. cały czas przypływały kolejne fale, które moczyły wasze dolne kończyny. Liam chciał jak najszybciej zacząć i wbił się w ciebie, bolało jak nigdy, wcześniej był delikatny, a teraz było ostry, nie miał litości, robił to szybko. bolało, ale było to tak przyjemne jak wbijające się drobne kamyczki. oboje szczytowaliście w tym samym momencie, Liam położył się obok ciebie i złapał cię za rękę.
l: mój plan na pobyt w Hiszpanii zaliczyłem.
t: to znaczy?
l: zaręczyć się z tobą i cię zapłodnić.
t: nie ubrałeś ...?
l: nie.
t: no to pięknie.
l: też cię kocham.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz