niedziela, 3 lutego 2013

Cat Harry xdd

Bo jeśli masz kochać, to całym sobą. Ty potrafisz kochać tylko oczami, Harry. Wszystkie Twoje związki rozpadają się po kilku dniach. Ale wiesz co zauważyłam? Wszystkie Twoje dziewczyny są sławne, piekne, ale w głowie mają mniej niż na twarzy pudru. To przykre, ale prawdziwe. Wiesz co? Nie jesteś tym samym Harry'm z Holmes Chapel, stałeś się maszynką do robienia pieniędzy. Za czasów x-factor kochałam Cię bardziej. Do nowego Ciebie nie mogę i nawet nie chcę się przekonać. Wiem, Directioner powinna was wspierać. Ale ja będę tą jedną na tysiąc, która skrytykuje. Pochwał jest za bardzo, krytyka również się przyda. Ale wiesz.. Liam, Louis, Zayn i Niall są sobą. Zmienili się, ale tylko dlatego, że dorastają. Ty jesteś najmłodszy, ale najbardziej irytujący. Mów, że nie jestem Directioner, ale ktoś musiał powiedzieć prawdę. Tylko szkoda, że wiesz ją ode mnie a nie od samego siebie. [T.i] . *Dobrze zrobiłam, że napisałam a potem wysłałam ten list. On musi znać prawdę. To nie tak, że go nie lubię, to nie był już ten sam Harry co za czasów X- Factora. Szczerze? Nie czekałam na odpowiedź, czekałam na to, by uświadomił sobie to, kim jest, kim był, kim się stał. Oglądałam każdy nowy wywiad, z nadzieją, że stary Styles wróci.*- Czas na listy od fanów ! - krzyknął uradowany Irlandczyk, wnosząc masę paczek i listów. Chłopak z burzą loków przejął część listów od blondyna. Usiadł na fotelu i chwycił kopertę, która jako jedyna miała inny kolor. Rozdarł czerwony papier i wyciągnął białą kartkę . " Bo jeśli masz kochać, to całym sobą [...] " , wzrokiem czytał kolejne wersy zapisane zgrabnym pismem. Kiedy przeczytał ostatnie słowa, w jego oczach pojawiły się łzy. Za wszelką cenę chciał poznać tą istotę, która odważyła się napisać to wszystko. Patrzył przed siebie. Wyglądał zupełnie normalnie, ale w środku był całkiem inny. Bez słowa wyszedł z pomieszczenia. Z torby wyjął laptopa. Zamieścił nowy wpis na twitterze :" @Harry_Styles : Za pięć minut twitcam. "*Styles dodał wpis na twittera, dziwne. On robi twitcama ? Niemożliwe. Nie minęło pięć minut, kiedy pojawił się link. Szybko w niego weszłam. Ukazał się loczek, miał grymas na twarzy. " - Jedna z was, wysłała do mnie list w kolorowej kopercie. Był on skierowany tylko do mnie. Zostałem w nim skrytykowany. Dziewczyna ma na imię [t.i]. Słuchaj.. Jeśli oglądasz tego twitcama, proszę, bądź jutro w Londynie, pod London Eye. Proszę, bądź. " . Wyłączył się. Wiedziałam, że chodzi o mnie. Do London Eye miałam pół godziny drogi. Pójść? Sama nie wiem. *Żałowałam, że nie wzięłam jakiejś bluzy. Sweterek mnie nie grzał. Czekałam na Styles'a, nigdzie go nie było. Potarłam ramiona. - Pieprzona gwiazdeczka. - powiedziałam na głos- Czyli to Ty jesteś [t.i]. - usłyszałam nad sobą - No dalej, powiedz, że to tylko taki chwyt by mnie spotkać.- Oddałam mój bilet na koncert. Póki nie będziesz sobą, nie chcę o was słyszeć, o Tobie. Chłopcy są naturalni, a Ty? Jesteś pusty. Gdzie Harry z X-Factor ? Gdzie Harry, który cieszy się życiem ? Nie ma go. Zniszczyłeś go. Zniszczyłeś siebie. - Irytuję Cię? - Cholernie. I zapewne nie tylko mnie. Ale nie chcą się przyznać. - Jesteś pierwsza.- Dobra, czego chcesz ? - spojrzałam na niego - Miałam przyjść, więc jestem. - Wszystko już wiem. Możesz iść. - spuścił głowę - Kocham was, kocham Ciebie. Jesteście moimi idolami. Ale Harry! Bawisz się ludźmi i ich uczuciami. Uważasz, ze to w porządku? Zastanów się nad sobą, tylko o to proszę. Myslaleś, ze będę miała mokro jak Cie zobacze ? O toą nie. Robiło mi się słabo, kiedy słyszałam nowa piosenkę, kiedy widziałam nowy teledysk. Kocham chlopców. Tobie do nich daleko. Oni odważyli się być sobś, Ty nie. Cześć Harry. - rzuciłam na odchodne. Szybkim krokiem ruszyłam przed siebie. Nie odwróciłam się nawet jeden raz. Jedyne, co mnie ciekawiło, czy moje słowa do niego dotarły. Po chwili usłyszałam piski, jednak się odwróce. Wokoł London Eye stało mnostwo Directioners. Tez taka byłam ~ pomyślałam.Usiadlam na jednej z ławek i obserwowałam moje, siostry?. Przytulały go, całowały w policzki, dotykały jego włosów. A on ? Obojętnie na nie patrzył. To jest milość do fanów ? Chyba moja milość do niego, się wypala. Tak samo, jak jego naturalność. To nie to samo, kiedy oni byli w X-F a ja zaciskałam kciuki i za każdym razem wręcz krzyczałam z radości, jak przechodzili do kolejnych etapów. W finale, wierzyłam w nich. Przegrali. Ale wciąż w nich wierzyłam mimo porakżi. Udało im się. A teraz ? Na rzecz jednego, cierpi cala grupa. To niesprawiedliwe, ale takie jest zycie. Obok mnie usiadł jakiś chłopak.- Jesteś jego dziewczyną? - zapytał kiwając na Hazze - Niee. - To dlaczego tak na niego patrzysz? Zupełnie inaczej niż te napalone fanki, które skaczą jak małpy wokół niego. - Jest bezczelny, chamski, arogancki. Zmienił się od czasów x-factora. Nie znam go bardzo dobrze, ale widać jak się teraz zachowuje. Wczesniej było lepiej. - Zakochałaś się. - powiedział bez zająknięcia- Ha! Na pewno nie. - Inne fanki zachowują się.. No sama widzisz. Ty widzisz jego prawdziwego. On Cię kręci.- Nie wiesz nic o mnie.- Wspomnisz moje słowa. - powiedział i odszedł. Że niby Styles mnie kręci?. Prychnęłam. Nie te czasy, nie ten człowiek. Na pewno nie on. Zrobiło się cicho. Rozejrzałam się. Pustka. Wstałam i ruszyłam do domu. Robiło się ciemno. Zaczynałam się bać. Zaczęłam iść coraz szybciej. Usłyszałam za sobą kroki. Najgorszym błędem będzie odwrót. Szłam najszybciej jak mogłam. Poczułam czyjąś dłoń na ramieniu.- Nie uciekaj mi. - szepnął- Co znowu? - spojrzałam na niego- Pomóż mi. - Niby jak? - Gonią mnie. Nie dają za wygraną.- Niech ktoś inny Ci pomoże. Wracaj do domu.- No właśnie nie mogę. Jeszcze tylko na tą ulicę nie dotarły. Wszedzie ich pełno. Mnożą się. - Nie lubisz jak dziewczyny się za Tobą uganiają?- Wszystko ma granice. Kocham fanów, nie masz pojęcia jak bardzo. Dzięki nim jestem kim jestem.- Zaczynasz mówić jak człowiek. - To Harry Styles! - usłyszeliśmy piski- Zrobię wszystko tylko mnie uratuj! Proszę! - pociągnęłam go za rękę i skręciłam do domu, drzwi zamknęłam na klucz, dwa razy jeszcze się upewniłam nim odetchnęłam z ulgą- Mam Ciebie dość. - posłałam mu spojrzenie typu "Jak odzyskam siły to Cię zabiję.", zaśmiał się* 10:00 pm- Poszły? - zapytał spoglądając na mnie, podeszłam do okna- Nie. Ciągle stoją. Wyjdź do nich.- Rozmawiałem z nimi, pod London Eye. Ta w różowym swetrze chciała mnie pocałować a ta w zielonym full capie złapała mnie za tyłek - zaczęłam się głośno śmiać - No co? - spojrzałam na zdezorientowanego chłopaka, zaczęłam śmiać się jeszcze głośniej, zupełnie jakbym dostała napadu śmiechu - Nie śmiej się ze mnie! - pisnął jak mała dziewczynka- Jesteś głupi. - wydusiłam z siebie, wyprostował się- Jesteś pewna? - skinęłam głową, spojrzał na mnie a po chwili zaczął mnie łaskotać- Aaaaa! Harry .. Ha ha, przestań! - kontynuował- Nadal jestem głupi?- I to bardzo. - wyszczerzyłam się- Ranisz. - pisnął - Ale mnie lubisz, prawda?- Ani trochę. Jesteś pusty.- Nie jestem.- Owszem jesteś. - Co powiesz na kino?- Nie.- Dlaczego?- Nie lubię Cię. Nie jesteś sobą. - podszedł bardzo blisko, podniósł mnie i przerzucił sobie mnie przez ramię - Harry, co Ty wyprawiasz?! Postaw mnie! - zaczął się śmiać - To nie jest śmieszne! - postawił mnie- One chyba nigdy nie pójdą. - zmienił temat- Masz zamiar stąd wyjść?- Um.. Czy.. Jeśli one.. Jeśli one nie pójdą, mogę tu zostać na noc? Obiecuję, że rano, jeszcze przed dziesiątą zniknę- Dobra, ale jutro wyjdziesz nawet jak tu będą, tak? - skinął głową*Rozmowa się kleiła. Harry był szczery i zabawny. Zaczął być.. Sobą. Rozmawialiśmy chyba do pierwszej. Potem położyłam się na materacu, który rozłożyłam w pokoju. ~ " Matt. Stał przede mną, uśmiechał się szeroko. Podszedł do mnie. Zaczął mnie dotykać. Odepchnęłam go, zaśmiał się. "- Nie! Matt nie! Nie rób tego! - poczułam czyjeś ciało przylegające do mojego- Cii. Spokojnie. - szepnął tuląc mnie mocno do siebie, otworzyłam oczy, podniosłam się do pozycji półsiedzącej, loczek wziął mnie na ręce i położył na łóżku, usiadł obok - Kto to Matt? - zapytał cicho- Mój brat. - odpowiedziałam podobnym tonem - Boję się .- Zrobił Ci coś?- Krzywdził mnie. - popatrzyłam na niego - Nikomu tego nie mówiłam.. Ty i tak o tym zapomnisz, a ja chcę w końcu komuś o tym powiedzieć.. Matt mnie gwałcił. - wyrzuciłam jednym tchem, zatrzęsłam się - Dlatego teraz blokujesz uczucia?- Wcale ich nie blokuję.- Zakochaj się we mnie. - Co? Nigdy. - Zakochaj się we mnie. - powtórzył - Jesteś bezczelny i chamski. Nigdy tego nie zrobię.- Nie blokuj uczuć. - Nie blokuję. - Zakochaj się więc we mnie.- Nigdy tego nie zro - przerwał mi pocałunkiem, szybko go odepchnęłam - Co to do cholery jasnej było? - wrzasnęłam na niego- Zakochaj się we mnie. W tym bezczelnie chamskim egoiście. Proszę.- To nie jest normalne.- Zakochaj się we mnie.- Nigdy.- Zakochaj się we mnie, tak jak ja zakochałem się w Tobie. - zrobiłam wielkie oczy- Czy Ty siebie słyszysz? - skinął głową- Daj mi poczuć choć raz, normalną miłość. Odwzajemnioną. - Jesteś sobą, bo patrzysz mi w oczy. Tamten Harry ciągle patrzył ludziom w oczy. Nie potrafisz kłamać. Czemu ja?- Podchodzisz do mnie z dystansem. - Idź spać. Bredzisz. Pamiętaj, że rano masz zniknąć.- Pamiętam.* 9:50 Otworzyłam oczy. Usłyszałam dźwięk mojej gitary. Podniosłam się. - Nothing's fine, I'm torn ..- Rany. - jęknęłam- Już wstałaś? Ojej, przepraszam.. Zobaczyłem gitarę i..- To było Torn. - uśmiechnęłam się - Um.. No tak. - Nie jest z Tobą aż tak źle.- Mówisz? - pokiwałam głową - To ja się będę zbierał.- Czekaj. Może i Cię nie lubię, ale głos masz wspaniały. - Co masz na myśli? - podałam mu płytę i mazak, uśmiechnął się i złożył autograf- Dzięki. - lekko się uśmiechnęłam - Harry..- Tak?- Zapamiętasz moje słowa?- Obiecuję. - odłożył gitarę, wziął bluzę i wyszedł - Dzięki za wszystko. Cześć.- Cześć. *" Za każdym razem, jak zaczynam przeginać, czytam Twój list. Noszę go przy sobie. Pomaga mi, wiesz? Daje mi kopa. Dziękuję Ci.Harry x. "Usiadłam na łóżku, uśmiechnęłam się do kartki. Włożyłam ją do koperty, było w niej coś jeszcze. Druga kartka. Wyjęłam ją." P.S Kocham Cię. "Zdziwiłam się, ale jednak się uśmiechnęłam. - Oh Styles, chciałabym Cię przytulić. - powiedziałam głośno, usłyszałam pukanie do drzwi, podeszłam do drzwi i je otworzyłam, poczułam mocne przytulenie, nie byłam w stanie się ruszyć- Jesteś wspaniała. - szepnął- Wcale nie.- Dla mnie jesteś.- Co Ty tu robisz? Pamiętasz o mnie!- Nie pytaj o taką rzecz. Nie było dnia bym o Tobie nie myślał przez te trzy miesiące.- Jesteś głupkiem. - Zakochanym głupkiem. Nie wiem jak to zrobiłaś, ale rozkochałaś mnie w sobie.- Dlaczego właśnie ja?- Nie wiem.. To się po prostu dzieje, samo. - Nie mogę.- Dlaczego?- Jesteś sławny, masz masę fanek, w tym mnie. Nie chcę problemów.- Czyli mnie kochasz?- Oczywiście. Tak samo jak Niall'a, Louis'a, Liam'a i Zayn'a. - O co innego mi chodziło.- Wiesz.. - położył dłoń na moim chłodnym policzku, nachylił się, złożył na moich ustach delikatny pocałunek- Bezczelna, szczera, odważna ale i nieśmiała dziewczyna, zawróciła mi w głowie. To nie jest normalne. Ja nie jestem normalny.- No przecież wiem. - zaśmiałam się- Kocham Cię. Wiem.. Dobrze Cię nie znam i nie powinienem był tak mówić, ale moje uczucia górują nad rozumem.- To słodkie Hazz.- Jest nadzieja?- Może.. - uśmiechnęłam się kradnąc mu pocałunek.

1 komentarz:

  1. sliczny! nigdy nie przestawaj pisac bo robisz to nieziemsko! mam twoj blog w ulubionych i bd tu codziennie :**

    OdpowiedzUsuń