niedziela, 24 lutego 2013

Harold 69 *,*


* perspektywa Harrego *

- Na pewno chcesz to zrobić ? - dopytywałem.
- Tak. - odpowiedziała niewzruszona, jakby nie wiedziała co ją czeka.A było wręcz przeciwnie.
Zapaliłem silnik i odjechałem z pod jej domu. Bałem się, cholernie się bałem. Wiedziałem, że ten okres będzie dla nas bardzo trudny.
Modliłem się, żeby nas nikt nie odnalazł. Spojrzałem na nią. Bała się. Nie okazywała tego, ale się bała. Skąd wiem ?
Za długo ją znam i za bardzo ją kocham, żeby nie wiedzieć. Serce waliło mi niemiłosiernie.Ciągle miałem wrażenie, że ktoś nasz śledzi.
- Gdzie jedziemy ? - zapytała po kilku minutach ciszy.
- Sam nie wiem. Muszę pomyśleć.
- To myśl szybciej. Proszę.
- Postaram się. - Spojrzałem w jej piękne zielone oczy. A Ona w moje.
- Kocham Cię. - wymusiłem uśmiech, co było dla mnie trudne w tej chwili. Lecz wiedziałem, że za kilka dni wszystko będzie dobrze.
- Ja Ciebie też.
Włączyłem radio. Z głośników płynęły dźwięki "Wehikułu czasu". Piosenka była idealna na panujący nastrój.Skręciłem w prawo kierując się na ślepą uliczkę.
Wiedziałem, że nikogo tam nie będzie. Często właśnie w tym miejscu spotykałem się z Nią. Wyłączyłem silnik i wyszedłem z samochodu.
Ona zrobiła to samo. Oboje usiedliśmy na masce czarnego BMW. Ten samochód zawsze mogłem zmienić na jakiś lepszy, ale nigdy tego nie zrobiłem.
To w tym samochodzie wyznaliśmy sobie miłość i pierwszy raz się pocałowaliśmy. Nie był on najlepszym samochodem na świecie, ale wspomnienia w nim zawarte są takie.
- I.. Co teraz ? - spytała.
- Nie mam zielonego pojęcia. - łza spłynęła po moim policzku. Szybko ją wytarłem by jej nie zobaczyła. Miałem szczęście. Wzrok miała odwrócony w przeciwną stronę.
- Boję się. - Odwróciła głowę w moją stronę, a w oczach miała łzy. Przytuliłem ją.
- Ja też się boję. Ale nie martwmy się, wszystko będzie dobrze. Obiecuję. - pocałowałem ją, a Ona odwzajemniła pocałunek.
- Wyjeżdżamy z tego miasta. Jedziemy do Zayn'a. Przenocujemy tam. A później wylatujemy za granicę.
- Ale gdzie ?
- Jeszcze nie wiem. Pomyślimy u Zayn'a jakie miejsce będzie najodpowiedniejsze.
- Kochanie...
- Tak ? - spytałem spoglądając na nią błagająco.
- Ufam Ci.
Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w stronę mieszkania mojego starego znajomego. Kiedyś pomogłem Zayn'owi, więc teraz on jest mi winny przysługę.
Modliłem się, żeby nie zmienił miejsca zamieszkania. Wtedy było by już po nas. Jechaliśmy do jego mieszkania około dwóch godzin. Ona zasnęła gdy byliśmy już w połowie drogi.
Gdy dotarliśmy wziąłem ją na ręce by nie móc jej budzić. Wyglądała tak słodko jak spała. Zadzwoniłem do drzwi i na moje, nasze szczęście Zayn był w domu.
- To Ty ? - zapytał "przyjaciel". Miałem wrażenie, że mówi to takim tonem jakbym zginął i nagle zmartwychwstał.
- Cześć.
- Kto to ? - spojrzał na Nią.
- Mój świat. - na te słowa Zayn zaśmiał się. Pewnie dlatego, że gdy ostatni raz się z nim spotkałem, a było to około trzech lat temu, powiedziałem, że nigdy się z nikim nie zwiążę.
- A więc... Co się stało, że po trzech latach przychodzisz do mnie ? I to jeszcze ze swoim światem?
- Mamy problem.
- Który polega na?
- Stary, uciekamy przed naszymi rodzicami, którzy nie akceptują naszego związku.
- A co ja mam do tego ?
- Masz u mnie dług. - uśmiechnąłem się do niego, a on zrobił dokładnie to samo.
- No tak. Zapomniałem. To może wejdziecie.
- Z przyjemnością - zaśmiałem się cicho. Po raz pierwszy dzisiaj.
Położyłem Ją na kanapie i poszedłem do kuchni, gdzie już był Zayn. Usiadłem na krześle i przyglądałem mu się jak krząta się po kuchni.
- Chcesz herbatę ?
- Tak.
Zayn wyciągnął dwa kubki włożył tam worki z liśćmi herbacianymi, wlał wodę do czajnika, po czym postawił ją na kuchence i zapalił ją.
Wykonawszy wszystkie czynności usiadł na krześle stojącym naprzeciwko mnie.
- Więc jak mam Wam pomóc ?
- Chcemy tylko zostać tu na jedną noc i skorzystać z komputera.
- To da się załatwić. Chodź, pokarzę Ci Waszą sypialnię. - Wyszliśmy z kuchni i skierowaliśmy się po schodach w górę. Weszliśmy do drugiego pokoju od strony schodów.
- Przytulnie.
- Dzięki, jedno, podwójne łóżko wystarczy ?
- Tak, dzięki. A co z komputerem ?
- Jest na dole.
- Okej. - wyszedłem z pokoju i zszedłem na dół. Na biurku leżał komputer. Włączyłem go i włączyłem przeglądarkę.
Niestety, żeby zamówić bilety musiałem Ją obudzić. Podszedłem do niej i zacząłem Ją lekko poszturchiwać.
- Ej mała, obudź się. Jesteśmy na miejscu. - Ona rozciągła się i usiadła.
- Gdzie jesteśmy ?
- U Zayn'a. Mam pytanie ?
- Tak ?
- Gdzie byś chciała zamieszkać.
- Ej, właśnie mi się coś przypomniało. Moja ciocia z którą byłam bardzo zżyta mieszka w Polsce. Zadzwonię do niej.
Ona wyszła gdzieś i zadzwoniła do cioci. Rozmawiała z nią około dziesięć minut. Weszła do pokoju rozpromieniona.
- Lecimy do Polski! - uśmiechnęliśmy się do siebie. Zamówiłem bilety na jutro, na godzinę dwunastą. Pokazałem jej naszą "sypialnię" i poszliśmy spać.
Nazajutrz zjedliśmy śniadanie, podziękowaliśmy Zayn'owi za gościnę i pojechaliśmy na lotnisko. Już za dwie i pół godziny będziemy bezpieczni.
Wsiedliśmy do samolotu i momentalnie zasnęliśmy. Śniło mi się, że wszyscy żyjemy w zgodzie. Szkoda, że tylko śniło.
Na szczęście lot minął nam szybko. Tak samo jak droga do Jej cioci - Margaret. Ona wszystko jej wyjaśniła, a ciocia bez problemu nas przyjęła.
Oczywiście obiecała, że Jej rodzicom nic nie powie.
* Dwa miesiące później *
Nasze życie jest o wiele lepsze niż dwa miesiące temu. Przez pierwsze tygodnie mieszkaliśmy z Margaret, ale teraz mamy własne mieszkanie. Znaleźliśmy pracę.
Teraz jestem w domu i czekam na Nią. Wreszcie weszła do mieszkania z uśmiechem na twarzy, Od razu poprawił mi się humor.
- Co Cię tak cieszy ? - spytałem.
- Jak się dowiesz to też będziesz się cieszył.
- No to mów ! - poganiałem ją.
- Będziesz tatą ! - odebrało mi mowę. Byłem teraz najszczęśliwszym facetem na ziemi. Podniosłem Ją, przytuliłem i okręciłem kilka razy.
- Cieszysz się ? - spytała.
- Boże ! I to jeszcze jak. Kocham Cię.
- Ja Ciebie też Harry. Już nic nam nie stanie na drodze do prawdziwej miłości. - uśmiechnąłem się i zatopiłem w Jej ustach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz