~~~~~~~~~~~~~~~~~~7 lat wcześniej~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jak co ranka szłaś powoli przez ulice Londynu zmierzając w stronę centrum. Idąc zadzwonił do ciebie twój chłopak Alan.
-Hey kotek co tam ? –Zapytałaś radośnie .
-Muszę ci coś powiedzieć .
-Słucham . ?
-To już nie jest to samo pogubiłem się przepraszam .!
-Powiedz mi to jaśnie .
-Przepraszam to koniec .Pa.-Powiedział i się rozłączył. Stałaś jak słup soli a Po Poliku spłynęła ci pojedyńcza . Nagle z ręki wyleciał ci telefon I wpadł pod samochód. Od razu schyliłaś się aby go podnieść. Próbowałaś go wyciągnąć ale ci się nie udało .
-Przepraszam mogę w czymś pomóc ? –Zapytał chłopak stojący za tobą.
-O przepraszam twój samochód?
-Tak mój.- Powiedział zakłopotany poprawiając włosy.
-No bo wpadł pod niego mój telefon i nie mogę go wydostać .
-Dobra to ja się przestawię.-Powiedział chłopak i wsiadł do auta po czym odjechał na miejsce obok. Kiedy jechał usłyszałaś zgrzyt a potem zobaczyłaś twój telefon w 2523569 kawałkach.
-O boże przepraszam nie chciałem .! – Powiedział wysiadając z samochodu . – Ale nie płacz to tylko telefon odkupie go obiecuję .! -
-Tu nie chodzi tylko o telefon.-Powiedziałaś siadając na krawężniku a kolejne łzy zaczęły spływać po twoich policzkach.
-Co jest . . . Przepraszam jak masz na imię?
-[T.I] A ty?
-Louis,ale powiedz Co się stało ?
-No bo . .. . . . . .Zaczęłaś mu wszystko opowiadać całą historię z Alanem a potem zaczęliście gawędzić trochę o nim , o życiu i generalnie o wszystkim . Potem chłopak odwiózł cię do domu pozostawiając do twojej dyspozycji jego numer telefonu. . . . . . . . .
Od waszego poznania minęło ponad 6 lat. Dziś obchodzicie 5 rocznicę ślubu. Chłopak postanowił że polecicie na weekend do Paryża . 2 Letnia Loise została z mamą Lou w Londynie. Lecicie już przez jakiś czas gdy nagle przychodzi stewardesa
-Proszę zapiąć pasy mogą występować dość silne turbulencje.
-Louis boję się.-Powiedziałaś i wtuliłaś się w chłopaka.
-Spokojnie jestem przy tobie.-Powiedział okrywając cię ramieniem.
Nagle wszystko dookoła zaczęło się trzęś , walizki powypadały z górnych półek , stewardesy zaczęły upadać. . . . .Nagle rozbrzmiała jakaś syrena i głos pilota ‘Będziemy lądować awaryjnie w Senlis” (takie miasto niedaleko Paryża)
-Lou boję się co będzie z Loise jak . . .
-Kochanie nic nie będzie nawet tak nie myśl.-Powiedział i jeszcze mocniej cię przytulił.Potem były coraz to mocniejsze wstrząsy słychać było krzyki . . . Samolot zaczął bardzo gwałtownie lecieć w dół . . . .Co raz bardziej wtulasz się w ukochanego . . . Nagle wszystkie krzyki wokół zamieniły się w jedno głośne wycie . . .Potem było już tylko ciemno . . . .Nie wiesz po jakim czasie zaczęłaś dostrzegać białe światło i usłyszałaś krzyk Louisa „Niee zawróć.!!!Co będzie z Loise ?!”
-Louis gdzie ja jestem ? Gdzie ty jesteś ? –Powiedziałaś przez łzy posuwając się do przodu. „Wracaj zaopiekuj się nią ona cię tak bardzo potrzebuje tym bardziej teraz !! Zaufaj mi .! „
-Louis gdzie jesteś !? –Wrzasnęłaś przez łzy. „Skarbie teraz to nie ważne. . Najważniejsze jest to że ona cię kocha i cię potrzebuję wracaj proszę dasz radę ! Wierzę w ciebie”
-Louis nie wytrzymam bez ciebie. „Zrobisz to dla niej . . . Dasz radę kotek wiem nie będzie prosto ,ale jesteś silna kocham cię.”
-Też cię kocham , ale . . –Przerwał ci krzyk . . płacz dziecka . . był gdzieś za tobą . Odwróciłaś się gwałtownie i zobaczyłaś tam twoją małą córeczkę śmiała się i bawiła ulubionym misiem.
-Kocham cię Louis i nigdy o tobie nie zapomnę.-Szepnęłaś i zaczęłaś biegnąć w stronę dziecka. . . .
-Ej ej przebudza się.-Usłyszałaś cichy głos.
-[T.I] słyszysz nas?- zapytał znany ci głos.
-Haa. . .ar. . Harry ? Mama ?-Powiedziałaś delikatnie otwierając oczy.
-Skarbie całe szczęście.-Przytuliła cię matka.
-Gdzie . . gdzie jest Lou.?-Zapytałaś przez łzy.Harry wstał z miejsca i wyszedł z Sali cały w łzach.
-[T.I] Skarbie. . Louis nie przeżył . . .Jego ciało było w dodatku prawie nie do rozpoznania . Nikt oprócz ciebie nie przeżył.
-NIE !! To nie mogła być prawda . ! –Wrzasnęłaś i zaczęłaś płakać . Po piętnastu minutach kiedy zdążyłaś się trochę uspokoić zapytałaś mamę.
-Czemu akurat ja przeżyłam.
-Louis cię ocalił .-Odpowiedziała ci mama.
-Jak to ?
-Znaleźli cię głęboko pod szczątkami samolotu a dokładniej pod Louisem. Dzięki temu że przykrył cię swoim ciałem przeżyłaś.
Nie wytrzymałaś i rozpłakałaś się na dobre , chciałaś uciec , lecz byłaś chwilowo sparaliżowana. Lecz wzięłaś swoje wszystkie siły i wstałaś , lecz od razu wpadłaś idealnie w ręce loczka . Staliście tak i płakaliście w swoich ramionach. . . . . . . . . . .
~~~~~~~~~~TERAŹNIEJSZOŚĆ.~~~~~
-Kochanie wspaniale ją wychowujesz .- Powiedział twój ukochany siadając przy tobie.
-Bez ciebie jest trudniej.
-Ale wspaniale dajesz radę . .
-Tęsknie .
-Ja też skarbie ale żyj rzeczywistością. . . . –Powiedział i znikł .
-Mamuś mamuś zobacz jaki piękny motylek.! –Przebiegła twoja córeczka która w rączkach trzymała pięknego zielonego motyla.
-Piękny kochanie ale teraz go wypuść , daj mu wolność .
-Dobrze niech poleci do tatusia . O tam wysoko .! –Powiedziała dziewczynka i wypuściła motylka z rąk.
-Kochana jesteś skarbie a teraz chodźmy bo wujek Harry się będzie martwić.-Wzięłaś Loise na ręce i poszłaś w stronę samochodu .Zapięłaś malucha w fotelik i zamknęłaś drzwi od samochodu. . kiedy chciałaś już otwierać swoje drzwi w oddali znów ujrzałaś Louisa który ci machał.
-Zawsze będę cie kochać . –szepnęłaś po czym odmachałaś chłopakowi i wsiadłaś do auta. . . . .
Poplakalam sie ;((
OdpowiedzUsuń