niedziela, 17 lutego 2013

Niall ;>


Był wieczór. Pełnia. Pokój oświetlało jedynie światło księżyca. Wbiegł do pomieszczenia jak oszalały. Trzasnął drzwiami. Zrzucił z biurka wszystkie ,,niepotrzebne'' rzeczy, z laptopem włącznie. Otwarł szafę. Spod ubrań wyjął przezroczysty woreczek z białym proszkiem. Jego błyszczące oczy zaiskrzyły się na ten widok. Otworzył torebeczkę i wysypał jej zawartość na blat biurka. Powoli wdmuchiwał biały proszek do nosa. Zaciągał się nim. Nie chciał zmarnować ani grama, to był jego tlen. Usłyszał szloch. Bez szczególnego entuzjazmu odwrócił się.
- Obiecałeś... - szepnął łamiącym się głosem Zayn. W półmroku, jaki panował w pokoju blondyn nie mógł dostrzec zaszklonych oczu swojego chłopaka.
- A ty obiecałeś, że nie złamiesz mi serca. Jesteśmy kwita. Wiesz co? - zaśmiał się ironicznie Irlandczyk. - Ja naprawdę ci wierzyłem. Miałem kogoś, na kim mogłem polegać. A teraz mam to - rzucił w Mulata pustą torebeczką.
- Nialler, tyle razy ci to tłumaczyłem. Ja i Perrie to czysto koleżeński układ. Kocham tylko ciebie. Przepraszam, jeśli cię zraniłem.
- Koleżeński układ, przepraszam - Horan naśladował Zayn'a. - W dupę sobie wsadź te sztuczne przeprosiny i koleżeńskie układy. To przez ciebie siedzę w tym bagnie. Zniszczyłeś mnie. Ty i ta twoja Perrie.
- NIALL PRZESTAŃ! Nie mogę nic na to poradzić. Zniszczyłem cię. I to kompletnie. Bo nie takiego Niall'a pokochałem. Nie wiem gdzie uciekł ,,mój'' chłopak. Ale może jego cząstka jeszcze tu jest? - Malik dźgnął palcem klatkę piersiową swojego chłopaka.
- Nie dotykaj mnie - syknął blondyn. Ominął Mulata i wyszedł z pokoju.
- Czekaj! Chodź na spacer. Pogadamy. Daj mi szansę, proszę! - Irlandczyk westchnął.
- Zgoda.
***
- Niall, kocham tylko ciebie. Zawsze tak było. Wyobrażasz sobie rzeczy, które nie mają i nie miały miejsca. Nie masz do mnie zaufania. Ja ci zaufałem. Powiedziałeś, że nie ćpasz, więc ci uwierzyłem. Trochę zaufania.
- Zayn daj mi spokój.
- Ale Niall...
- OK! Wybaczam ci, dla Świętego spokoju.
- Naprawdę? Nialler, jesteś kochany! - Malik rzucił się Horanowi na szyję.
- Ej, bo mnie udusisz! - zaśmiał się blondyn.
- Kocham cię Nialler.
- Ja ciebie też Malik.
- Przepraszam cię za wszystko. Już nigdy cię nie zostawię, obiecuję - i w tym momencie telefon Mulata zadzwonił. Malik rzucił Irlandczykowi przepraszające spojrzenie i odszedł aby porozmawiać z dzwoniącym.
- Zaczyna się... - westchnął Niall siadając na pobliskiej ławce.
- Niall ja...
- Nie mów. Idź już - wyprzedził chłopaka Horan. - Nie mam ochoty na ciebie patrzeć. Znowu to robisz - niebieskie oczy blondyna wypełniły się łzami.
- Ale Niall to...
- TO JEST POWAŻNA SPRAWA! Znam te twoje pieprzone wymówki. I puste obietnice i nic nie warte przeprosiny. Wszystko mam wyryte w pamięci. No co się tak gapisz?! Leć, bo przecież ona cię potrzebuje! - wrzasnął niebieskooki zalewając się strumieniem łez.
Zayn nic nie mówiąc odwrócił się na pięcie i ruszył ku wyjściu z parku. Niall poczuł niewyobrażalny ból. Coś rozerwało mu serce, ktoś rozerwał mu serce. Nie chciał tego czuć, to tak niewyobrażalnie raniło. Szybkim krokiem ruszył do mieszkania.
Kartka paieru, długopis. Czarny, ten z żelowym zakończeniem. ,,Malik zawsze lubił to gryźć'' - zaśmiał się Irlandczyk odtwarzając w pamięci wspomnienia związane z brązowookim. Westchnął i rozpoczął pisanie:
Zayn.
Wracam do pustego mieszkania.Na podłodze leży twój ulubiony granatowy T-shirt. Podnoszę go. Pachnie tobą. Zaciągam się jego zapachem. Wiem, że już go nie poczuję. Wchodzę do salonu. Na ścianie wisi kolarz. Nasze wspólne chwile umieszczone w srebrnej ramie. Śledzę wzrokiem każdą fotografię, odtwarzam w pamięci wszystko to, co przeżyliśmy. Zdjęcie na środku. Płaczesz ze szczęścia. Twoje brązowe oczy błyszczą, a w tęczówkach wesoło migotają iskierki szczęścia. Patrzę na to zdjęcia długo. Bo już nigdy nie zobaczę tych oczu. Powolnym krokiem ruszam do sypialni. Wyciągam spod łóżka karton z gitarą. Nie grałem od dawna. Nie po to też wyciągnąłem instrument. Do ręki biorę młotek. Rozwalam przedmiot. Gdzieś pośród kawałków drewna odnajduję paczkę. Odpakowuję ją. Na biały dywan spadają strzykawki. Już wiesz, jaki będzie finał?
Życie pisze różne scenariusze. Ja swój napisałem sam. Tak zakończy się moja historia. Mogłaby mieć zupełnie inny bieg, ale nie chcę. Odchodzisz ode mnie wtedy, kiedy najbardziej cię potrzebuję. Ty mnie nie potrzebujesz, osuwam się w cień. Dlaczego? Bo kocham. Bo nie chcę być zabawką. Bo nie chcę stawać ci na drodze do szczęścia.
Będę tęsknić. Powiedz, czy ty za mną też? Sam odpowiedz sobie na to pytanie. Ja nie oczekuję odpowiedzi.
Zawsze kochający, zawsze twój
Niall
Jaki był finał? Niall przedawkował. Zayn popadł w depresję. Koniec był taki, że spotkali się w niebie, gdzie nikt ich nie sądził, gdzie nie rozpamiętywali przeszłości. Gdzie się kochali, kochają i będą kochać...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz