niedziela, 3 lutego 2013

Liamek ^..^

" Przyjaciele są ze sobą zawsze i na zawsze. Wspierają się i kochają wzajemnie, są dla siebie wszystkim. Są mimo wszystko, po prostu są zawsze. "
To były Twoje słowa.. Nic nie warte. Powiedziałeś je, a trzy miesiące później wyjechałeś, robiłeś karierę. Starałam się rozumieć.. Ale nie odbierałeś telefonu, obawiam się, że zmieniłeś numer. I tak po prostu o mnie zapomniałeś. O przyjaciołach się pamięta, sam tak mówiłeś. Okłamałeś mnie. Co się stało z tym chłopakiem, który mnie bronił przed Alice? Tak, znowu mnie nęka. Z resztą.. Ty wyjechałeś a ona to ponowiła, tym razem robiła to dwa razy mocniej. Boli mnie wszystko, ale najbardziej boli mnie serce.. Brak mi przyjaciela, brak mi Ciebie.
Jest sens abym jeszcze tu była? Jestem gnębiona, wyzywana, poniżana, to za mało powodów? Dla kogo mam żyć? Dla rodziców? Dla nich liczy się moja średnia. Za każdą czwórkę, obrywam. W tej szkole, aby być na poziomie, trzeba mieć średnią poniżej przeciętnej, mieć masę makijażu albo grać w drużynie piłkarskiej. Z resztą, Ty byłeś w drużynie a mimo to broniłeś tej niskiej okularnicy, która była Twoją przyjaciółką. Dobrze to ujęłam, była.
Wiesz co? Nie ma dnia abym o Tobie nie myślała. Tęsknię za Tobą jak za nikim innym. Potrafiliśmy czytać sobie w myślach. Oczy też nas zdradzały. Teraz masa dziewcząt w nie spogląda, ale tylko ja wiem, jaki byłeś. To, że wezmą kilka faktów z Twojego życia to nic nie znaczy. To ja Ciebie znam, nie oni. To nie oni byli z Tobą od małego. Nie oni pocieszali po pierwszym zerwaniu. Nie oni pomagali zrywać kwiaty na Dzień Matki. Nie wiedzą nic o Tobie, ja wiem wszystko. Ale to nie jest istotne bo przecież jesteś sławny. Kochają Cię miliony nastolatek. Ale ta miłość jest platoniczna, moja jest prawdziwa. Tak właśnie, miłość. Była między nami silna więź. Myślałam, że jesteśmy dla siebie idealni, jak widać - myliłam się. Wiesz.. Tęsknię za Tobą każdego dnia. Wczoraj tęskniłam mniej niż dziś, a dziś tęsknię mniej niż jutro. Jesteś osobą, która była i zawsze będzie dla mnie wszystkim, mimo tego że odszedłeś.. Niekiedy walczę sama ze sobą.. Wiem, to tak banalnie brzmi.. Ale tak jest. Spora część mnie ma zamiar wsiąść w taksówkę bądź autobus, pojechać do Londynu i znaleźć Cię. Ta mniejsza część trzyma mnie tu, w Wolverhampton, jeszcze przy życiu.
* U chłopaków.
- Liam, przyszedł do Ciebie list.
- List? - brunet zdziwił się i przejął śnieżnobiałą kopertę od mulata - Kto mógłby napisać.. [T.i] ! - czym prędzej otworzył kopertę, a raczej rozdarł ją na małe kawałeczki. Usiadł na fotelu i zaczął czytać.. Z jego oczu mimowolnie zaczęły płynąć łzy.. To chyba pierwszy raz chłopcy widzą, jak ich przyjaciel z Wolverhampton płacze.
- Co napisała? - zapytał blondynek, wlepiając swoje przenikające wszystko oczy w bruneta
- Całą prawdę.. - schował twarz w dłoniach
- Musisz pojechać do Wolverhampton! - krzyknął lokowaty chłopak
- Za późno..
- Liam. - mulat położył dłoń na jego ramieniu - To Twoja dziewczyna?
- Przyjaciółka. Obiecaliśmy sobie, że co by się nie stało, będziemy zawsze przyjaciółmi. Nie dotrzymałem tej obietnicy. Co ze mnie za przyjaciel?
- Wspaniały. - Payne się podniósł
- Liam, pakuj się do auta. - krzyknął Harry
*
Przyszły oceny, jak zwykle listem. Mama od razu wzięła kopertę i ją otworzyła. Co chwilę kiwała głową.
- Wspaniale! - krzyknęła - Mam nadzieję, że uda Ci się utrzymać tą średnią do końca roku. - Ponownie spojrzała na kartkę. - Ojciec będzie zadowolony. Skinęłam głową i poszłam do siebie.
Mam prawie z wszystkiego piątki, z angielskiego, chemii i matematyki - szóstki. Moja średnia grubo nad przeciętną. Ale nie o tym. Podeszłam do biurka, z tablicy korkowej zdjęłam zdjęcia. Na nich ja i Liam. Dwójka uśmiechniętych dzieci, drugie zdjęcie jest z szóstej klasy a trzecie, sprzed roku. Wzięłam je i usiadłam na łóżku. Spod niego wyjęłam album. Zaczęłam przeglądać. Każdą kartkę dokladnie przeglądałam. Na każdej było zdjęcie i opis. To był album mój i Liam'a. Był. Przewróciłam na wolną stronę. Stoimy obok siebie, uśmiechnięci i cali mokrzy. Zdjęcie z wycieczki szkolnej, nad jezioro. To były ostatnie dni, nasze ostatnie, wspólne dni. W końcu nie wytrzymałam, z oczu poleciał potok łez. Nie próbowałam ich zatrzymać. Wzięłam do ręki, zdjęcia z tablicy. Na jedno spadło wiele łez. Opadłam na poduszkę i wtuliłam w nią twarz. Nieoczekiwanie zasnęłam.

" Wyciągnęłam ku niemu rękę, chwycił ją i pociągnął mnie w głąb lasu. Las był ciemny, z każdej strony wyglądał po prostu przerażająco, bałam się, ale on trzymał moją rękę, byłam spokojniejsza. Zatrzymał się. Puścił moją dłoń i zaczął odchodzić w stronę, gdzie było białe światło. Usłyszałam jeszcze tylko dwa słowa " Kocham Cię ", potem zniknął.. "

Zerwałam się z łóżka. Krzyk. Dotknęłam czoła, było zimne. Spojrzałam w lusterko, byłam blada. Przetarłam mokre czoło, starałam się uspokoić oddech. Podeszłam do biurka. Zaczęłam szukać koperty. Zeszłam na dół.
- Mamo, na moim biurku była koperta..
- Kilka dni temu ją wysłałam.
- Przecież nie zaadresowałam.
- Jak to ? Przecież było napisane "Liam Payne", dopisałam adres i wysłałam.
- Mamo - jęknęłam - On nie miał ujrzeć światła dziennego.. Nie miał do niego trafić. Nigdy..
- Myślałam, że chcesz go wysłać..
- I tak już tego nie cofnę. - mruknęłam, usiadłam obok niej i nalałam sobie soku
- Jesteś strasznie blada. - dotknęła mojego policzka
- Nic mi nie jest. - zabrałam jej rękę
Usłyszałyśmy dzwonek do drzwi. Mama wstała i poszła otworzyć. Z kimś rozmawiała. Usłyszałam dźwięk zamykanych drzwi. Mama usiadła na swoim miejscu.
- Kto to był ?
- Odwróć się. - skinęłam głową i wykonałam polecenie
- Cześć. - usłyszałam ten głos, nie byłam w stanie wykrztusić słowa
- Co Ty tu robisz ?
- Ten list.. - w ręce ściskał kartkę
- Dotarł do Ciebie przypadkiem. Nie miał być wysłany.
- Ale dostałem go. Dlaczego miał nie być wysłany ?
- Mama wysłała go przez przypadek. Możemy iść do mojego pokoju ? - skinął głową, po czym skierowaliśmy się na górę
- Przypadek ? - spytał, po czym usiadł na łóżku, zajęłam miejsce obok
- Napisałam go.. Chciałam wylać wszystkie swoje myśli. Napisałam na kopercie "Liam Payne", adres dopisała mama. Zostawiłam na biurku, wzięła go i wysłała. Nigdy miał nie dotrzeć do Ciebie, nigdy nie miałeś go odczytać.
- Ale odczytałem. Ja.. Boję się o Ciebie.
- Haha, teraz ? Teraz to wracaj do swojego idealnego życia. Do "przyjaciół" - zrobiłam cudzysłów w powietrzu - Wracaj do wywiadów, zdjęć i koncertów. Tu nie masz po co wracać.
- [t.i], ja myślałem..
- Źle myślałeś. Wyjdź stąd, wracaj do idealnego życia, beze mnie.
- Nie. - spojrzałam na niego zdziwiona - Przyjechałem po Ciebie to z Tobą wrócę.
- Liam, to koniec. Naszej przyjaźni nie ma. Przekreśliłeś ją.
- Nie [t.i], nie chcesz tego.
- Idź Liam.
- [t.i], nie.
Spojrzałam na niego. W oczach miał łzy. Ale ja nie mogłam ulec. Musiałam być silna. Zostawił mnie. A po tym jak dostał list, przypomniał sobie o mnie. Co to to nie. Myśli, że wróci ot tak i będzie dobrze. Pomylił się. Wyciągnęłam spod łóżka album i podałam brunetowi.
- Ja tego nie chcę. Zabierz.
- Nasz album. - szepnął
Brunet wziął go do rąk i zaczął przeglądać. Spojrzałam na niego, policzki już miał mokre, delikatnie je otarłam. Spojrzał na mnie. Popatrzył w moje oczy.. Wszystko mówiły. Ból, smutek.. Przytuliłam go do siebie.
- Na prawdę przepraszam.
- Jeśli obiecujesz, że będziesz mnie odwiedzał..
- Obiecuję ! Kiedy tylko będziesz chciała ! Ale.. Nie zadawaj mi tego bólu.. Nie kończ tej przyjaźni. Proszę, nie.
- Kocham Cię, wiesz?
Payne uśmiechnął się i pocałował mnie w czoło. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz